W Wigilię Bożego Narodzenia kolejne przemyślenia. Czy wiecie jak wiele czasu trzeba poświęcić na treningi biegając 5-6 razy w tygodniu. Kto już troszkę biega ten na pewno wie .A jak pogodzić pracę zawodową z bieganiem to też na pewno wiecie. A co kiedy dochodzą kolejne obowiązki? Tak jak w moim przypadku jest tego naprawdę sporo. Do tego ten cały fejsbuczek. To dzięki niemu udało się coś robić w kierunku Skórzeckiego biegania,to dzięki niemu udało się rozkręcić akcje nakretkowe i makulaturowa .Wszystko fajnie ale czy wiecie ile czasu zajmuje takie hasanie w przestworzach internetu. Blog , strona bloga na faceboku, strona Grupy Biegaczy Skórzec Biega oraz Grupa do komunikacji z Grupą biegaczy Skórzec biega. Sporo tego się narobiło. Wszystko się zgadza , nikt mi nie każe tego robić bo w końcu to ja sam to wszystko sobie wymyślam i wprowadzam w życie .Czy odczuwam brak czasu ? Często tak ...jeszcze z rok temu miałem czas na poczytanie książki lub na telewizję. Teraz mam go coraz mniej .Czasami ludzie mnie pytają czy mam czas na sen.Śpię dużo bo muszę. Sen to najlepsza regeneracja .Zazwyczaj 8 -9 godzin na dobę , czasami jednak zdarzają się dni gdy musi wystarczyć 6h. Czy na tym wszystkim cierpi mój kontakt z rodziną. Nie wiem , czasami nawet boję się zapytać. Dzieci prawie dorosłe a z żoną przez ostatnie 3 miesiące widuję się tylko w soboty .Dlatego postanowiłem ten nadchodzący świąteczny czas poświęcić właśnie rodzinie. Zero internetu , zero telefonu, zero laptopa .Spotykamy się w drugi dzień świąt wieczorkiem. Oczywiście nie namawiam nikogo ale jak chcecie spróbujcie ze mną. Ja mam cel i motywację a jak wiecie nic więcej mi nie potrzeba do tego aby zrobić to co zamierzyłem.
Wszystkim którzy czytują bloga życzę spokojnych Świąt spędzonych w gronie najbliższych osób. Aby w zwariowanym dzisiejszym świecie potrafili znaleźć czas , dla siebie i dla rodziny.
Witam na stronie która powstała 7 lat temu. Przez wiele lat pisałem tutaj o ciekawych dla mnie sprawach, nie tylko o bieganiu. Rok 2023 zdominowały opisy miejscowości, które zwiedzam biegając po nich. Mam nadzieję że teksty przypadną wam do gustu a niektóre opisy sprawią że zechcecie odwiedzić któreś z tych miejscowości i odnaleźć opisane rzeczy. Z całego serca polecam też starsze artykuły i mam nadzieję że każdy znajdzie coś dla siebie.
sobota, 23 grudnia 2017
piątek, 22 grudnia 2017
Sobótka i Ślęża
Kiedy bierzesz się za opisywanie czegoś co przeżyłeś kilka miesięcy temu w głowie dudni tylko jedna myśl, po co ?.Jak to po co, po to żeby zachęcić kogoś do odwiedzenia tych miejsc które mi na przykład bardzo się podobają.
We pod koniec sierpnia pojawiła się okazja wyjazdu służbowego do Sobótki. Zgodziłem się od razu bo po pierwsze zakochany jestem w tym uroczym małym miasteczku, po drugie to właśnie Sobótka leży u stóp Ślęży, mojej pierwszej biegowej góry, po trzecie nie mogłem sobie odmówić na miesiąc przed Ultramaratonem Bieszczadzkim dwudniowego górskiego treningu po czwarte: obiecałem żonie że kiedyś ją tam zabiorę .
Sobótkę po raz pierwszy odwiedziłem w 2015 roku.Już wtedy wiedziałem że kiedyś tu powrócę. Górująca nad tym miasteczkiem góra Ślęża to jedyna w swoim rodzaju namiastka dawnej kultury i obyczajów. Droga Świętego Jakuba i kościół na szczycie góry mogą zaciekawić nie jednego turystę a i amatorzy górskiego biegania mogą znaleźć tutaj coś dla siebie.
W tym roku nocowałem w hotelu Sobotel w którego sąsiedztwie prowadziły drogi SŁAW KOLARSTWA oraz ślad Biegacza .Ta pierwsza to wspaniałe ustawione w rzędzie kamienie z pamiątkowymi tabliczkami Jaskóła , Szurkowski , Lange to kolaże którzy zapisali się w pamięci nie jednego kibica tego sportu.
Ta druga to odcisniete w postumentach stopy sławnych biegaczy. Kszczot ,Szost, Skarżyński
Ślęża to 721 m nad poziomem morza i ponad 400 metrów przewyższenia dla biegaczy.Kilka szlaków turystycznych a całość do okoła tej góry to Ślężański Park Krajobrazowy.
Oczywiście jeżeli ktoś z was przebywał by w Okolicach Wrocławia i miałby dzień wolnego czasu warto odwiedzić Sobótkę i sąsiadującą z nią Ślężę.Zwiedzenie dalszej okolicy to już wyprawa minimum trzydniowa .Przełęcz Tąpadła oraz sąsiadującą ze Ślężą Radunia to już miejsca oddalone od Sobótki kilka kilometrów lecz na pewno do zdobycia dla amatorów pieszych wędrówek.Jeżeli zaciekawiło was to miejsce i chcieli byście poczytać więcej to zapraszam :http://www.sleza.sobotka.net/index.php?go=21
We pod koniec sierpnia pojawiła się okazja wyjazdu służbowego do Sobótki. Zgodziłem się od razu bo po pierwsze zakochany jestem w tym uroczym małym miasteczku, po drugie to właśnie Sobótka leży u stóp Ślęży, mojej pierwszej biegowej góry, po trzecie nie mogłem sobie odmówić na miesiąc przed Ultramaratonem Bieszczadzkim dwudniowego górskiego treningu po czwarte: obiecałem żonie że kiedyś ją tam zabiorę .
Sobótkę po raz pierwszy odwiedziłem w 2015 roku.Już wtedy wiedziałem że kiedyś tu powrócę. Górująca nad tym miasteczkiem góra Ślęża to jedyna w swoim rodzaju namiastka dawnej kultury i obyczajów. Droga Świętego Jakuba i kościół na szczycie góry mogą zaciekawić nie jednego turystę a i amatorzy górskiego biegania mogą znaleźć tutaj coś dla siebie.
W tym roku nocowałem w hotelu Sobotel w którego sąsiedztwie prowadziły drogi SŁAW KOLARSTWA oraz ślad Biegacza .Ta pierwsza to wspaniałe ustawione w rzędzie kamienie z pamiątkowymi tabliczkami Jaskóła , Szurkowski , Lange to kolaże którzy zapisali się w pamięci nie jednego kibica tego sportu.
Ta druga to odcisniete w postumentach stopy sławnych biegaczy. Kszczot ,Szost, Skarżyński
Ślęża to 721 m nad poziomem morza i ponad 400 metrów przewyższenia dla biegaczy.Kilka szlaków turystycznych a całość do okoła tej góry to Ślężański Park Krajobrazowy.
Oczywiście jeżeli ktoś z was przebywał by w Okolicach Wrocławia i miałby dzień wolnego czasu warto odwiedzić Sobótkę i sąsiadującą z nią Ślężę.Zwiedzenie dalszej okolicy to już wyprawa minimum trzydniowa .Przełęcz Tąpadła oraz sąsiadującą ze Ślężą Radunia to już miejsca oddalone od Sobótki kilka kilometrów lecz na pewno do zdobycia dla amatorów pieszych wędrówek.Jeżeli zaciekawiło was to miejsce i chcieli byście poczytać więcej to zapraszam :http://www.sleza.sobotka.net/index.php?go=21
poniedziałek, 18 grudnia 2017
Obietnice
Czasami zdarza się że coś komuś obiecujemy . Każdy kto stara się dotrzymywać danego słowa zrobi wszystko aby wywiązać się z tego co obiecał. Myślę że to bardzo dobry sposób na motywację. Kiedy przychodzi niechęć , myślisz o tym że głupio będzie nawalić bo przecież obiecałeś. Chociaż czasami nie zawsze wszystko się układa po naszej myśli , tak naprawdę to dane słowo naprawdę potrafi czynić cuda.
W moim przypadku to właśnie wypowiedziane słowa często pełnią rolę motywatora. Kiedy coś obiecuję , staram się dotrzymywać słowa . Kiedy umawiam się że przyjadę po nakrętki to staram się przyjechać. Punktualność w pracy to już całkowita obsesja, a kiedy przy drobnych sprawach zdarzają mi się poślizgi to z tymi ważniejszym staram się aby było lepiej. Tak było i tym razem. ...Cały rok tylko treningi i biegi .Kiedy żona rzuciła pomysł z rozbudową domu , nie byłem zachwycony. Wiedziałem że większość prac będę musiał zrobić sam , co będzie wiązało się z ograniczeniem treningów. Ale cóż , w czasie jednej ze sprzeczek małżeńskich obiecałem jej że na Święta Bożego Narodzenia będzie miała to co sobie wymarzyła.Nawet ona mi wtedy nie wierzyła a co mówić ja sam 😄.Mimo wszystko małymi kroczkami wszystko szło do przodu.W między czasie teściowa wymyśliła sobie płytki na schodach a ja jako jedyny zięć nie mogłem jej tego odmówić.
Na całe szczęście poszła na pielgrzymkę i miałem 2 tygodnie spokojnej roboty. Po przebiegnięciu Ultramaratonu Bieszczadzkiego skupiłem się już tylko na słowie danym żonie. Ocieplane, gipsowanie, malowanie , płytki , panele i wszelkiego rodzaju inne wykończenia robiliśmy we dwoje .Takie rzeczy zbliżają nawet po 20 latach małżeństwa, i chociaż nawet zdaży się różnica zdań, sprzeczka lub nawet kłótnia to zostaje obietnica. ..złożona kiedyś ale jednak .
Za 5 dni wigilia .Mi zostało przyczepić kilka listewek i karnisz na firankę. Raczej się wyrobię.
Po tegorocznym Orlenie obiecałem żonie że skończę z asfaltowymi maratonami .Ciekawe jak będzie z tą obietnicą. Myślę że ona już wie że ja kombinuje jak by tu pobiec kolejny maraton 😄
W moim przypadku to właśnie wypowiedziane słowa często pełnią rolę motywatora. Kiedy coś obiecuję , staram się dotrzymywać słowa . Kiedy umawiam się że przyjadę po nakrętki to staram się przyjechać. Punktualność w pracy to już całkowita obsesja, a kiedy przy drobnych sprawach zdarzają mi się poślizgi to z tymi ważniejszym staram się aby było lepiej. Tak było i tym razem. ...Cały rok tylko treningi i biegi .Kiedy żona rzuciła pomysł z rozbudową domu , nie byłem zachwycony. Wiedziałem że większość prac będę musiał zrobić sam , co będzie wiązało się z ograniczeniem treningów. Ale cóż , w czasie jednej ze sprzeczek małżeńskich obiecałem jej że na Święta Bożego Narodzenia będzie miała to co sobie wymarzyła.Nawet ona mi wtedy nie wierzyła a co mówić ja sam 😄.Mimo wszystko małymi kroczkami wszystko szło do przodu.W między czasie teściowa wymyśliła sobie płytki na schodach a ja jako jedyny zięć nie mogłem jej tego odmówić.
Na całe szczęście poszła na pielgrzymkę i miałem 2 tygodnie spokojnej roboty. Po przebiegnięciu Ultramaratonu Bieszczadzkiego skupiłem się już tylko na słowie danym żonie. Ocieplane, gipsowanie, malowanie , płytki , panele i wszelkiego rodzaju inne wykończenia robiliśmy we dwoje .Takie rzeczy zbliżają nawet po 20 latach małżeństwa, i chociaż nawet zdaży się różnica zdań, sprzeczka lub nawet kłótnia to zostaje obietnica. ..złożona kiedyś ale jednak .
Za 5 dni wigilia .Mi zostało przyczepić kilka listewek i karnisz na firankę. Raczej się wyrobię.
Po tegorocznym Orlenie obiecałem żonie że skończę z asfaltowymi maratonami .Ciekawe jak będzie z tą obietnicą. Myślę że ona już wie że ja kombinuje jak by tu pobiec kolejny maraton 😄
niedziela, 3 grudnia 2017
Listopad
Zaledwie troszkę ponad 200 km udało się uzbierać w listopadzie.
Wszystko zaczęło się przygotowaniami do Skórzeckiego Biegu Niepodległości i samym biegiem .Plan na pierwsze dni listopada był krótki. Zrobić wszystko aby biegacze którzy przyjadą do Skórca w niedzielę byli zadowoleni i Skórzecką piątkę zamknąć poniżej 18 minut. O całości możecie poczytać tutaj , a w tym poście napiszę tyle że oba zadania zostały wykonane. 11 listopada chciałem wziąć udział w którymś z lokalnych biegów Niepodległości. W grę wchodziły Węgrów , Skołów i Zbuczyn. W poniedziałek po Skórzeckim biegu musiałem zacząć brać antybiotyk, bo zapalenie zęba nie ustępywało.Spowodowało to korektę moich planów co do 11 listopada. Pozostał mi tylko zbuczyn no i dobrze, był czas na odwiedzenie rodziny .Sam bieg to długie , długie czekanie na bieg i szybka trójka. Jadąc na ten bieg zapomniałem wszystkiego...długich spodni do biegania i zegarka ....No ale że bez takich rzeczy da się biegać to pobiegłem i to całkiem nieźle jak na warunki i samopoczucie , zajmując ostatecznie 3 miejsce open.
18 listopada ruszyło 4 Grand Prix BGGB. Tym razem mocno jesienne i zamiast 5 biegów w zimowych sceneriach w tym roku będziemy biegać 4 razy na petlach 2.5 km co nie wszystkim przypadło do gustu. Zarówno pierwszy jak i drugi bieg 25 listopada zakończyłem z czasem 41 : 47 i oba biegi zakończyłem na 4 miejscu.
4 biegi co tydzień i każdy z nich na zadawalającym mnie poziomie .
Jest dobrze....Już wkrótce wielka bomba .Liczę na was wszystkich bo trzeba będzie pomóc,a przy okazji będzie dla was coś motywującego .Obserwujcie bloga i fanpega na faceboku .
Wszystko zaczęło się przygotowaniami do Skórzeckiego Biegu Niepodległości i samym biegiem .Plan na pierwsze dni listopada był krótki. Zrobić wszystko aby biegacze którzy przyjadą do Skórca w niedzielę byli zadowoleni i Skórzecką piątkę zamknąć poniżej 18 minut. O całości możecie poczytać tutaj , a w tym poście napiszę tyle że oba zadania zostały wykonane. 11 listopada chciałem wziąć udział w którymś z lokalnych biegów Niepodległości. W grę wchodziły Węgrów , Skołów i Zbuczyn. W poniedziałek po Skórzeckim biegu musiałem zacząć brać antybiotyk, bo zapalenie zęba nie ustępywało.Spowodowało to korektę moich planów co do 11 listopada. Pozostał mi tylko zbuczyn no i dobrze, był czas na odwiedzenie rodziny .Sam bieg to długie , długie czekanie na bieg i szybka trójka. Jadąc na ten bieg zapomniałem wszystkiego...długich spodni do biegania i zegarka ....No ale że bez takich rzeczy da się biegać to pobiegłem i to całkiem nieźle jak na warunki i samopoczucie , zajmując ostatecznie 3 miejsce open.
18 listopada ruszyło 4 Grand Prix BGGB. Tym razem mocno jesienne i zamiast 5 biegów w zimowych sceneriach w tym roku będziemy biegać 4 razy na petlach 2.5 km co nie wszystkim przypadło do gustu. Zarówno pierwszy jak i drugi bieg 25 listopada zakończyłem z czasem 41 : 47 i oba biegi zakończyłem na 4 miejscu.
4 biegi co tydzień i każdy z nich na zadawalającym mnie poziomie .
Jest dobrze....Już wkrótce wielka bomba .Liczę na was wszystkich bo trzeba będzie pomóc,a przy okazji będzie dla was coś motywującego .Obserwujcie bloga i fanpega na faceboku .
czwartek, 30 listopada 2017
Słownik biegowy
W biegowym słowniku istnieją różna zwroty i nazwy. Niektorych używamy częściej niektórych rzadziej. Nie wszystkie są też dla niektórych zrozumiałe a i ja sam niektórych uczyłem się długo a niektórych nie odrożniam wogóle,i właśnie od tych zacznę.
Wytrzepując z błota ostatnio jedne ze swoich butów zauważyłem wydeptanie na pięcie.
Supinacja , pronacja i neutralność . Przyznam szczerze że te pojęcia są mi do tej pory obce. Kupując buty nigdy nie zwróciłem uwagi na to jakie były by najlepsze dla mojej stopy. Kiedyś przeczytałem na jakimś portalu biegowym że tak naprawdę jest to tylko wymysł marketingowy. Czy oby napewno? Różni są ludzie i każdy z nas różnie stawia nogi. Tak naprawdę uważam że dobór odpowiednich butów do biegania, to bardzo ważna sprawa mimo to nigdy nie pokusiłem się na to, aby to fachowiec od tych spraw zdecydował jakie buty mam kupić.
Od jakiegoś czasu pobolewa mnie kolano. Myślę że to od jednych z moich butów treningowych, lub od tego że całkowicie zaniedbałem ćwiczenia stabilizacji. Trener twierdzi że to przez to że krzywo stawiam jedną nogę.
Kolejne słowo które można usłyszeć podczas rozmów biegaczy to KADENCJA. A co to jest ta cała kadencja ? zapytał mnie jeden ze znajomych biegaczy ,którego imienia nie wymienię ....I się roześmiał 😄
Ilość kroków stawiana na minutę , dzielona na pół.Tak sobie ja to tłumaczę.Tak naprawdę nie zależy mi i nie zwracam na to zbytniej uwagi , czy biegam 89 , czy 92 .Ja jestem prosty człowiek i nie przejmuję się takimi sprawami jak częstotliwość stykania się z podłożem 😄
BNP -bieg z narastającą prędkością.To jeden z moich ulubionych treningów i akcentów w każdym planie treningowym .Długo ...oj długo zapamiętywałem te 3 litry i ich znaczenie .
Najważniejsze i najbardziej zrozumiałe są dla mnie , rytmy , przebieżki, zabawa biegowa, podbiegi i interwały. Te pojęcia są mi dobrze znane. Szlifują prędkość siłę i wytrzymałość i tu akurat nie ma co tłumaczyć bo każdy kto zetknął się z bieganiem, zetknął się z tymi pojęciami.
Nie wiem czy to wszystko . Być może coś ważnego pominęłem. Dajcie znać jak tak. Z chęcią edytuję ten tekst i dodam do niego coś ciekawego 😄
Wytrzepując z błota ostatnio jedne ze swoich butów zauważyłem wydeptanie na pięcie.
Supinacja , pronacja i neutralność . Przyznam szczerze że te pojęcia są mi do tej pory obce. Kupując buty nigdy nie zwróciłem uwagi na to jakie były by najlepsze dla mojej stopy. Kiedyś przeczytałem na jakimś portalu biegowym że tak naprawdę jest to tylko wymysł marketingowy. Czy oby napewno? Różni są ludzie i każdy z nas różnie stawia nogi. Tak naprawdę uważam że dobór odpowiednich butów do biegania, to bardzo ważna sprawa mimo to nigdy nie pokusiłem się na to, aby to fachowiec od tych spraw zdecydował jakie buty mam kupić.
Od jakiegoś czasu pobolewa mnie kolano. Myślę że to od jednych z moich butów treningowych, lub od tego że całkowicie zaniedbałem ćwiczenia stabilizacji. Trener twierdzi że to przez to że krzywo stawiam jedną nogę.
Kolejne słowo które można usłyszeć podczas rozmów biegaczy to KADENCJA. A co to jest ta cała kadencja ? zapytał mnie jeden ze znajomych biegaczy ,którego imienia nie wymienię ....I się roześmiał 😄
Ilość kroków stawiana na minutę , dzielona na pół.Tak sobie ja to tłumaczę.Tak naprawdę nie zależy mi i nie zwracam na to zbytniej uwagi , czy biegam 89 , czy 92 .Ja jestem prosty człowiek i nie przejmuję się takimi sprawami jak częstotliwość stykania się z podłożem 😄
BNP -bieg z narastającą prędkością.To jeden z moich ulubionych treningów i akcentów w każdym planie treningowym .Długo ...oj długo zapamiętywałem te 3 litry i ich znaczenie .
Najważniejsze i najbardziej zrozumiałe są dla mnie , rytmy , przebieżki, zabawa biegowa, podbiegi i interwały. Te pojęcia są mi dobrze znane. Szlifują prędkość siłę i wytrzymałość i tu akurat nie ma co tłumaczyć bo każdy kto zetknął się z bieganiem, zetknął się z tymi pojęciami.
Nie wiem czy to wszystko . Być może coś ważnego pominęłem. Dajcie znać jak tak. Z chęcią edytuję ten tekst i dodam do niego coś ciekawego 😄
wtorek, 7 listopada 2017
Buty
Już nie pamiętam jak to tak naprawdę było z pierwszymi. Wiem na pewno że były to adidasy i mam je zapakowane w woreczku do dzisiaj .przebiegłem w nich kilkanaście biegów i sporo kilometrów na treningach.
Po jakimś czasie kiedy bieganie szło już mi w miarę lepiej , kiedy w głowie pojawił się pierwszy maraton , trzeba było zainwestować w jakieś bardziej konkretne obówie. Wybór padł na Asics gel 1000.
-czy ty widziałaś ile on na buty wydał ?zapytała moja siostra, moją żonę.
-widziałam , 450 zł.
Nie pamiętam, czy było mi szkoda czy nie za to pamiętam pierszy bieg w butach z amortyzacją. Każde zetknięcie z ziemią było przyjemnością do tego ta waga 230 gram . Buty były warte swojej ceny,potwierdzały to na każdym kroku .
Kiedy zaczęły się sypać , na Expo przed jednym z półmaratonów warszawskich trafiłem wyprzedaż. Pumy ,asicsy, nike full wybór .Końcówki kolekcji, starsze modele .Pomierzyłem, pomierzyłem i kupiłem 2 pary za 320 zł to była prawdziwa okazja tym bardziej ze oba modele służą mi do dzisiaj.
Trajlowe Puma FOX . To w nich przebiegłem większość biegów terenowych, to w nich przebiegłem swój debiutancki Ultramaraton i to właśnie w nich przebiegłem rok temu dwudniówkę w Karkonoszach (Ultramaraton i półmaraton ) .Niestety w tym roku nie zarezykowałem na dłuższe w nich bieganie .Po 10 -12 km zaczynają piec stopy. Być może to wina wkładek .
Drugie to Puma Fast 500 .Mimo tego że z początku nie wzbudziły mojej sympatii to muszę przyznać że ten rok należał do nich .Większość asfaltowych biegów które biegałem w tym roku , biegałem właśnie w nich.Nie raz aż sam się uśmiecham że ile one musiały wyleżeć się w półce aby zostać docenione.
Wracając dwa lata temu z Ultramaratonu Bieszczadzkiego zjechaliśmy z żoną do Decathlonu w Lublinie . Oczywiście tam też kupiłem sobie buty .Asics gel Gt 2000.Był to but naprawdę dobry i zrobiłem w nich naprawdę sporo kilometrów ,niestety tak jak i ich poprzednik GT 1000 tak i w GT 2000 z dalszego biegowego żywota wyeliminował je dziura w siatce.Czy od palca ?Raczej tak.
W międzyczasie trafiły się jakieś z Lidla i jakieś z biedronki ale niestety nie dla mnie i po kilku biegach zmieniały swoje przeznaczenie z butów biegowych na takie do codziennego użytku.
Rok temu w czerwcu wygrałem konkurs organizowany przez Sklep Biegacza. Nagrodą był Voucher na 200 zł do wykorzystania w ich sklepie. a jako że trajlowe Pumy troszkę już odmawialy posłuszeństwa, postanowiłem zainwestować w typowe buty do biegania w terenie. Do nagrody dorzuciłem 80 zł i zamówiłem sobie adidas Kanadia Tr7. Trzeba przyznać że to też był dobry wybór. Wszelkie przełaje i tereny biega się w nich naprawdę dobrze.Jest odpowiednie odbicie i stabilizacja, a w komplecie ze stuptutami stanowiły bardzo dobry sprzęt na tegoroczny ,bardzo błotny Ultramaraton Bieszczadzki.
Oczywiście na początku tego roku również zaczęłem się kręcić za butami. ..
No bo tyle kilometrów do zrobienia a ja nie mam w czym biegać ,jak to mówią biegacze 😄 Jako że w asicsach biegało mi się nieźle , postanowiłem spróbować biegania w asics gel pulse 6.Tak szczerze to coś tam się w nich biega ale przy dłuższym bieganiu zaczynają boleć kolana. Na całe szczęście na takie chwile mam Pumy które zawsze ratują mnie przed kontuzją.Tak szczerze to przydały by się jakieś nowe buty , nie sądzicie?
Po malutku zacząłem już do zamiaru zakupu nowych butów przyzwyczajać żonę 😄 Ale chyba w tym roku odpuszczę. No chyba że by napisać list do Mikołaja 😄
Po jakimś czasie kiedy bieganie szło już mi w miarę lepiej , kiedy w głowie pojawił się pierwszy maraton , trzeba było zainwestować w jakieś bardziej konkretne obówie. Wybór padł na Asics gel 1000.
-czy ty widziałaś ile on na buty wydał ?zapytała moja siostra, moją żonę.
-widziałam , 450 zł.
Nie pamiętam, czy było mi szkoda czy nie za to pamiętam pierszy bieg w butach z amortyzacją. Każde zetknięcie z ziemią było przyjemnością do tego ta waga 230 gram . Buty były warte swojej ceny,potwierdzały to na każdym kroku .
Kiedy zaczęły się sypać , na Expo przed jednym z półmaratonów warszawskich trafiłem wyprzedaż. Pumy ,asicsy, nike full wybór .Końcówki kolekcji, starsze modele .Pomierzyłem, pomierzyłem i kupiłem 2 pary za 320 zł to była prawdziwa okazja tym bardziej ze oba modele służą mi do dzisiaj.
Trajlowe Puma FOX . To w nich przebiegłem większość biegów terenowych, to w nich przebiegłem swój debiutancki Ultramaraton i to właśnie w nich przebiegłem rok temu dwudniówkę w Karkonoszach (Ultramaraton i półmaraton ) .Niestety w tym roku nie zarezykowałem na dłuższe w nich bieganie .Po 10 -12 km zaczynają piec stopy. Być może to wina wkładek .
Drugie to Puma Fast 500 .Mimo tego że z początku nie wzbudziły mojej sympatii to muszę przyznać że ten rok należał do nich .Większość asfaltowych biegów które biegałem w tym roku , biegałem właśnie w nich.Nie raz aż sam się uśmiecham że ile one musiały wyleżeć się w półce aby zostać docenione.
Wracając dwa lata temu z Ultramaratonu Bieszczadzkiego zjechaliśmy z żoną do Decathlonu w Lublinie . Oczywiście tam też kupiłem sobie buty .Asics gel Gt 2000.Był to but naprawdę dobry i zrobiłem w nich naprawdę sporo kilometrów ,niestety tak jak i ich poprzednik GT 1000 tak i w GT 2000 z dalszego biegowego żywota wyeliminował je dziura w siatce.Czy od palca ?Raczej tak.
W międzyczasie trafiły się jakieś z Lidla i jakieś z biedronki ale niestety nie dla mnie i po kilku biegach zmieniały swoje przeznaczenie z butów biegowych na takie do codziennego użytku.
Rok temu w czerwcu wygrałem konkurs organizowany przez Sklep Biegacza. Nagrodą był Voucher na 200 zł do wykorzystania w ich sklepie. a jako że trajlowe Pumy troszkę już odmawialy posłuszeństwa, postanowiłem zainwestować w typowe buty do biegania w terenie. Do nagrody dorzuciłem 80 zł i zamówiłem sobie adidas Kanadia Tr7. Trzeba przyznać że to też był dobry wybór. Wszelkie przełaje i tereny biega się w nich naprawdę dobrze.Jest odpowiednie odbicie i stabilizacja, a w komplecie ze stuptutami stanowiły bardzo dobry sprzęt na tegoroczny ,bardzo błotny Ultramaraton Bieszczadzki.
Oczywiście na początku tego roku również zaczęłem się kręcić za butami. ..
No bo tyle kilometrów do zrobienia a ja nie mam w czym biegać ,jak to mówią biegacze 😄 Jako że w asicsach biegało mi się nieźle , postanowiłem spróbować biegania w asics gel pulse 6.Tak szczerze to coś tam się w nich biega ale przy dłuższym bieganiu zaczynają boleć kolana. Na całe szczęście na takie chwile mam Pumy które zawsze ratują mnie przed kontuzją.Tak szczerze to przydały by się jakieś nowe buty , nie sądzicie?
Po malutku zacząłem już do zamiaru zakupu nowych butów przyzwyczajać żonę 😄 Ale chyba w tym roku odpuszczę. No chyba że by napisać list do Mikołaja 😄
poniedziałek, 6 listopada 2017
III Skórzecki Bieg Niepodległości
Kiedy przychodzi taki czas że wiesz że startuje sz u siebie wśród swoich znajomych , wśród swoich kibiców i wiesz że nie możesz dać plamy motywacja rośnie na maxa. III Skórzecki Bieg Niepodległości zaplanowany był na 5 listopada b.r. Miesiąc po Ultramaratonie nogi już zapomniały o tym co było trzeba było myśleć o tym co będzie. Olbrzymia koncentracja przed biegiem na przemian z dokuczliwym bólem zęba. Pół soboty spędzonej na trasie biegu i niedzielny poranek.Mnóstwo przygotowań. W sobotę koło południa zajrzał do mnie trener .17:30 jest Twoje powiedział , tylko dobrze się rozgrzej i odpocznij. Weź odpocznij. ....Ząb boli , trasę trzeba oznakować i posprzątać .Pomóc przy biegach dzieci , coś tam jeszcze sprzątnąć , coś tam jeszcze przywieźć. Mimo to na dwadzieścia minut przed startem udało się zrobić troszkę rozgrzewki. kilka przebieżek, skłonów , wymachów.
Czas na start.W zdumie i skupieniu odśpiewany hymn polski .3,2,1 i poszli.Stawka była wysoka .Wiedziałem dokładnie że jak nie pobiegnę poniżej 18 minut to mogę zapomnieć o pierwszej dziesiątce i odobrym miejscu w kategorii wiekowej. Cały bieg był prawdziwą przyjemnością. Kilometry mijały 1,2,nawrotka .Skóra dawaj....Tomek szybciej krzyczeli znajomi z trasy .3 km nawet nie zauważyłem. 4 i wiedziałem że to juz za chwile finisz..Tempo na zegarku 3 : 34 trzymane równo. ... Ostatnie skżyrzowanie i wbieg na stadion. ..zerknąłem na chwilę do tyłu , nie było nikogo .Spokojny finisz i upragnione 17 :46 na mecie .10 pozycja może niezbyt satyskcjonująca ale tak jak wspominałem to był bieg z dużą konkurencją. To jest to .Tak trzeba biegać piątki osiemnastka złamana , chociaż nie oficjalnie bo trasa bez atestu ale jest git 😄
III SKÓRZECKI BIEG NIEPODLEGŁOŚCI
Skóra Tomasz
17 :46
10 open
3 w kategorii wiekowej 35 -50
Czas na start.W zdumie i skupieniu odśpiewany hymn polski .3,2,1 i poszli.Stawka była wysoka .Wiedziałem dokładnie że jak nie pobiegnę poniżej 18 minut to mogę zapomnieć o pierwszej dziesiątce i odobrym miejscu w kategorii wiekowej. Cały bieg był prawdziwą przyjemnością. Kilometry mijały 1,2,nawrotka .Skóra dawaj....Tomek szybciej krzyczeli znajomi z trasy .3 km nawet nie zauważyłem. 4 i wiedziałem że to juz za chwile finisz..Tempo na zegarku 3 : 34 trzymane równo. ... Ostatnie skżyrzowanie i wbieg na stadion. ..zerknąłem na chwilę do tyłu , nie było nikogo .Spokojny finisz i upragnione 17 :46 na mecie .10 pozycja może niezbyt satyskcjonująca ale tak jak wspominałem to był bieg z dużą konkurencją. To jest to .Tak trzeba biegać piątki osiemnastka złamana , chociaż nie oficjalnie bo trasa bez atestu ale jest git 😄
III SKÓRZECKI BIEG NIEPODLEGŁOŚCI
Skóra Tomasz
17 :46
10 open
3 w kategorii wiekowej 35 -50
czwartek, 2 listopada 2017
październik
Kończy się październik a razem z nim kończy się okres dużego kilometrażu.
Miesiąc rozpoczął się spokojnie bo za pasem był już start w Cisnej. To właśnie ten bieg miał być głównym jesiennym startem i tak się stało.https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2017/10/v-hiundai-ultramaraton-bieszczadzki.html Po Ultramaratonie Bieszczadzkim przyszło zmęczenie no ale chyba to akurat nie powinno nikogo zdziwić bo w okresie przygotowawczym przebiegłem prawie 1000 kilometrów. Odpoczynek się należał. Dwa tygodnie po ultra odbył się 4 siedlecki bieg prawie górski. Nie ładnie było się na tym biegu nie pokazać, chociaż strasznie nie chciało mi się biegać. Trener obiecał że wszystko ruszy lada dzień i tak się stało.Po piątkowym rozbieganku przed sobotnim biegiem poczułem silną chęć pobiegniecie w sobotę. 40 :37 to naprawdę niezły czas który pozwolił na zajęcie 7 miejsca open i 2 w kategorii wiekowej.
Od tego dnia zostało dwa tygodnie do biegu Niepodległości w Skórcu. Trener dostosował plan do tego aby w przyzwoitym czasie ukończyć ten bieg. Szybkość to było to na czym trzeba bylo się skupić. Bieg z narastającym tempem i interwały 10 x 800 i wczorajsze 10 x 400 to chyba najważniejsze treningi w tym okresie.
Mam motywację aby pobiec w niedzielę.
18:26, 7 miejsce open i 1 w kategorii wiekowej z tamtego roku to niemałe wyzwanie, mimo to czuję się na siłach aby przynajmniej poprawić czas .Nie oszukujmy się wszyscy trenują i każdy chce pobiec jak najlepiej. Oprócz startu w biegu Niepodległości w Skórcu planuję jeszcze jakiś mały wypad na jeden z lokalnych biegów 11 listopada ale na razie nie zdecydowałem gdzie.
Październik kończę z przebiegniętymi 300 km . Chciałbym ten rok zamknąć 4000 km.Myślę że się uda 😄
Miesiąc rozpoczął się spokojnie bo za pasem był już start w Cisnej. To właśnie ten bieg miał być głównym jesiennym startem i tak się stało.https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2017/10/v-hiundai-ultramaraton-bieszczadzki.html Po Ultramaratonie Bieszczadzkim przyszło zmęczenie no ale chyba to akurat nie powinno nikogo zdziwić bo w okresie przygotowawczym przebiegłem prawie 1000 kilometrów. Odpoczynek się należał. Dwa tygodnie po ultra odbył się 4 siedlecki bieg prawie górski. Nie ładnie było się na tym biegu nie pokazać, chociaż strasznie nie chciało mi się biegać. Trener obiecał że wszystko ruszy lada dzień i tak się stało.Po piątkowym rozbieganku przed sobotnim biegiem poczułem silną chęć pobiegniecie w sobotę. 40 :37 to naprawdę niezły czas który pozwolił na zajęcie 7 miejsca open i 2 w kategorii wiekowej.
Od tego dnia zostało dwa tygodnie do biegu Niepodległości w Skórcu. Trener dostosował plan do tego aby w przyzwoitym czasie ukończyć ten bieg. Szybkość to było to na czym trzeba bylo się skupić. Bieg z narastającym tempem i interwały 10 x 800 i wczorajsze 10 x 400 to chyba najważniejsze treningi w tym okresie.
Mam motywację aby pobiec w niedzielę.
18:26, 7 miejsce open i 1 w kategorii wiekowej z tamtego roku to niemałe wyzwanie, mimo to czuję się na siłach aby przynajmniej poprawić czas .Nie oszukujmy się wszyscy trenują i każdy chce pobiec jak najlepiej. Oprócz startu w biegu Niepodległości w Skórcu planuję jeszcze jakiś mały wypad na jeden z lokalnych biegów 11 listopada ale na razie nie zdecydowałem gdzie.
Październik kończę z przebiegniętymi 300 km . Chciałbym ten rok zamknąć 4000 km.Myślę że się uda 😄
niedziela, 29 października 2017
Biegi charytatywne
Są biegi w których biegnie się po przysłowiową pietruszkę, są też takie, w których biegnie się dla medalu ,miejsca , czasu lub po prostu dla idei. Każdy bieg ma swój urok i charakter. Są takie po którym zostaje kawałek pamiątkowego metalu , ale są też takie które wspominamy bardzo długo.Takie które kosztowały nas bardzo dużo wyżeczeń lub po prostu przypadła nam do gustu atmosfera biegu.
Biegi charytatywne bo to o nich chciałbym dzisiaj napisać, mają również swój urok i niepowtarzalny charakter. Bo w końcu co może nas lepiej zmotywować niż możliwość pomocy drugiej osobie. Każdy biegacz mając taką możliwość nie odmówi i choćby nie był w najlepszej formie to pobiegnie , bo przecież w takich biegach nie liczy się czas , miejsce ani nic innego poza tym że przyczynimy się do tego że dzięki nam ten świat stanie się troszeczkę lepszy.
Jednym z pierwszych biegów w tym roku jakie pobiegłem był bieg organizowany przez przyjaciół z Mińska Mazowieckiego w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy. ,,policz się z cukrzycą '' Odbył się 15 stycznia i cały dochód z tego wydarzenia zasilił konto WOŚP. -10 na dworze a ja pociągiem do Mińska tylko po to aby pobiec 5km .Szybki powrót i na 13 do pracy. Pobiegłem pomogłem i wygrałem koszulkę przy okazji.
Kolejny akcent charytatywny to półmaraton Warszawski. Za namową kolegi Łukasza postanowiłem pobiec w ramach akcji #biegamdobrze. wymyśliłem sobie że pobiegnę dla fundacji Wcześniak Rodzice - Rodzicom. Moim celem było zebranie 500 zł a za te pieniądze obiecałem pobiec w różowym stroju i perudze. Cel został osiągnięty . Pieniążki wpłynęły na konto fundacji a ja pobiegłem półmaraton w przebraniu 😄
W maju w ramach akcji Polska Biega w mojej miejscowości ,zaproponowałem niepełnosprawnej dziewczynce możliwość udziału w biegu .To było niesamowite przeżycie które opisałem w jednym z majowych postów https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2017/05/biegam-pomagam.html
W lipcu korzystając z roztrenowania udało się zaliczyć dwa biegi charytatywne. Sabat Czarownic w Mińsku Mazowieckim , gdzie Pomaganie przez bieganie oraz Mkb Dreptak zbierali pieniądze dla niepełnosprawnej Kingi na zakup samochodu oraz Bieg zorganizowany w pobliskim Gręzowie gdzie cały dochód z wpisowego został przekazany na leczenie małej Poli.
Możliwość pomagania naprawdę motywuje a kto chociaż troszkę czytuje mojego bloga wie że mnie motywuje bardzo.Za oknem hula orkan Grzesio dochodzi północ .Wiecie co ??? Marzy mi się zorganizowanie kiedyś takiego charytatywnego biegu a jeżeli ktoś z was będzie miał kiedyś możliwość pobiec w takim biegu niech uczyni to bez wahania i nie ważne czy będzie akurat w formie czy nie .Bo w takim bieganiu liczy się najbardziej to że pomożemy .
Biegi charytatywne bo to o nich chciałbym dzisiaj napisać, mają również swój urok i niepowtarzalny charakter. Bo w końcu co może nas lepiej zmotywować niż możliwość pomocy drugiej osobie. Każdy biegacz mając taką możliwość nie odmówi i choćby nie był w najlepszej formie to pobiegnie , bo przecież w takich biegach nie liczy się czas , miejsce ani nic innego poza tym że przyczynimy się do tego że dzięki nam ten świat stanie się troszeczkę lepszy.
Jednym z pierwszych biegów w tym roku jakie pobiegłem był bieg organizowany przez przyjaciół z Mińska Mazowieckiego w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy. ,,policz się z cukrzycą '' Odbył się 15 stycznia i cały dochód z tego wydarzenia zasilił konto WOŚP. -10 na dworze a ja pociągiem do Mińska tylko po to aby pobiec 5km .Szybki powrót i na 13 do pracy. Pobiegłem pomogłem i wygrałem koszulkę przy okazji.
Kolejny akcent charytatywny to półmaraton Warszawski. Za namową kolegi Łukasza postanowiłem pobiec w ramach akcji #biegamdobrze. wymyśliłem sobie że pobiegnę dla fundacji Wcześniak Rodzice - Rodzicom. Moim celem było zebranie 500 zł a za te pieniądze obiecałem pobiec w różowym stroju i perudze. Cel został osiągnięty . Pieniążki wpłynęły na konto fundacji a ja pobiegłem półmaraton w przebraniu 😄
W maju w ramach akcji Polska Biega w mojej miejscowości ,zaproponowałem niepełnosprawnej dziewczynce możliwość udziału w biegu .To było niesamowite przeżycie które opisałem w jednym z majowych postów https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2017/05/biegam-pomagam.html
W lipcu korzystając z roztrenowania udało się zaliczyć dwa biegi charytatywne. Sabat Czarownic w Mińsku Mazowieckim , gdzie Pomaganie przez bieganie oraz Mkb Dreptak zbierali pieniądze dla niepełnosprawnej Kingi na zakup samochodu oraz Bieg zorganizowany w pobliskim Gręzowie gdzie cały dochód z wpisowego został przekazany na leczenie małej Poli.
Możliwość pomagania naprawdę motywuje a kto chociaż troszkę czytuje mojego bloga wie że mnie motywuje bardzo.Za oknem hula orkan Grzesio dochodzi północ .Wiecie co ??? Marzy mi się zorganizowanie kiedyś takiego charytatywnego biegu a jeżeli ktoś z was będzie miał kiedyś możliwość pobiec w takim biegu niech uczyni to bez wahania i nie ważne czy będzie akurat w formie czy nie .Bo w takim bieganiu liczy się najbardziej to że pomożemy .
piątek, 20 października 2017
Zmęczenie
I co zrobić kiedy pojawia się niechęć. Człowiek zastanawia się czym jest to spowodowane. Zmęczenie , monotonnoś , przetrenowanie? Zrobiłem w tym roku wszystko co sobie wymarzyłem.Złamane 3 h w maratonie , udział w Maraton Mazury, piękne bieganko w Bieszczadach, ukończone trzy grand prixy , wszystkie . na podium . Chyba to normalne że po 10 miesiącach zapieprzania mogę czuć się zmęczony i zniechęcony,tym bardziej że tamten rok zakończyłem 13 listopada maratonem w Atenach a 4 grudnia biegałem już pierwszy etap grand prix BGGB .Tak szczerze to w tej chwili do biegania motywuje mnie tylko blog,trener i chęć dobicia do 4000 km w tym roku.W tej chwili mam już prawie 3.5 tys.Brakuje niewiele a za razem tak dużo.
Jutro 4 bieg prawie górski. Wszyscy namawiają mnie do startu a mi się po prostu nie chce. Mam nadzieję że przyjaciele z Yulo Run Team mają przygotowany jakiś pakiety dla niezdecydowanych , bo nawet się nie zapisałem. Jak nie będę biegał to na pewno będę kibicował wszystkim biegaczom.
Wiecie co bym zrobił najchętniej? siadł bym na rower i pojechał przed siebie tak jak zrobiłem to w lipcu. Niestety nie mam aż tyle czasu. Chyba pójdę pobiegać
;-)
Jutro 4 bieg prawie górski. Wszyscy namawiają mnie do startu a mi się po prostu nie chce. Mam nadzieję że przyjaciele z Yulo Run Team mają przygotowany jakiś pakiety dla niezdecydowanych , bo nawet się nie zapisałem. Jak nie będę biegał to na pewno będę kibicował wszystkim biegaczom.
Wiecie co bym zrobił najchętniej? siadł bym na rower i pojechał przed siebie tak jak zrobiłem to w lipcu. Niestety nie mam aż tyle czasu. Chyba pójdę pobiegać
;-)
wtorek, 10 października 2017
V Hiundai Ultramaraton Bieszczadzki
Pomysł wyjazdu na piątą odsłonę Ultramaratonu Bieszczadzkiego pojawił się już na wiosnę , w trakcie przygotowań do Orlen Maratonu. Może nie do końca byłem przekonany do tego jesiennego startu ale namowy kolegów z Grupy Biegaczy Skórzec Biega oraz chęć poprawy czasu ze startu w 2015 roku sprawiły że to właśnie Ultramaraton Bieszczadzki stał się jesiennym startem docelowym. Razem z trenerem postanowiliśmy że duży nacisk w treningach położymy na siłę biegową i objętość. 840 km przebiegnięte w dwa miesiące .Skipy , podbiegi i mnóstwo treningów w terenie dały nieźle w kość. Do poprawy był niezbyt wygórowany czas 6 godzin i 4 minuty.
W Cisnej zameldowaliśmy się już w czwartek wieczorem. Trochę spaceru, kolacja w Siekierezadzie i odpoczynek.
Piątek to już ładowanie węglowodanów i małe rozbieganie z rytmami na zakończenie. Po południu odebraliśmy pakiety i nie zostało nic innego jak odpoczynek i spokojny sen.
Start ultra przewidziano na 7 rano.Pobudka o 5 śniadanie i ....biegunka... 😄 Takie rzeczy się zdarzają . Stres przedstartowy,tak to nazywają. Nigdy tego nie doświadczyłem. Na całe szczęście wszystko się uspokoiło i o 6.45 razem z całą ekipą byliśmy gotowi. Start to około 14 km po asfalcie , delikatnie pod górkę i z górki .Dosyć szybkie tempo 4 : 05 -4 : 20 dały o sobie znać pod koniec asfaltowej części biegu.Mały kryzys i myśli, to już po mnie ?Na całe szczęście skończył się asfalt i zaczęło się pierwsze podejście. Wypracowana pozycja pozwoliła na uspokojenie biegu. Odpoczęłem troszkę i na szczycie znowu biegłem .Wiedziałem dokładnie że najgorsze czeka mnie na 30 km.Masakryczny podbieg okazał się nie taki straszny jak 2 lata temu. I tu pojawiła się nadzieja i dobre myśli. Jest moc .Baton, woda i cola na zmianę. Zbieg i znowu podbieg na 39 kilometrze wiedziałem że zostało ich tylko 3 , 3 podbiegi i juz z gorki .Kilometry ubywały a razem z nimi moje zapasy płynów . Nogi zarówno na podbiegach jak i na zbiegach wpadały w głębokie ślady .Ścieżka była jak bagno. Stawiając kolejne kroki zastanawiałem się chwilami czy wyjmę nogę z butem czy bez 😄 Na 45 km wiedziałem że jestem zdany tylko na pół półlitrowej butelki coli która była w plecaku , jednak nie chciałem tracić czasu na sięganie po nią .Biegłem a pragnienie narastało. Trzy kilometry do mety ...ostatni zbieg i decyzja... muszę się napić bo źle skończę. Kilka łapczywych łyków i pusta butelka wylądowała spowrotem w plecaku .Słychać już było doping zgromadzonych na mecie kibiców. Ostatni raz spojrzałem na zegarek kilometr przed metą. Wiedziałem że mogę być nawet w pierwszej dwudzieste. Udało się pomyślałem .Plan wykonany . Dzięki temu że czterech zawodników z kategorii M - 40 zostało nagrodzonych w kategorii open ,udało się stanąć na podium w kategorii wiekowej tak znanego biegu .
V Hiundai Ultramaraton Bieszczadzki
Skóra Tomek
5:20 :50
open 19
m - 40 - 6
W Cisnej zameldowaliśmy się już w czwartek wieczorem. Trochę spaceru, kolacja w Siekierezadzie i odpoczynek.
Piątek to już ładowanie węglowodanów i małe rozbieganie z rytmami na zakończenie. Po południu odebraliśmy pakiety i nie zostało nic innego jak odpoczynek i spokojny sen.
Start ultra przewidziano na 7 rano.Pobudka o 5 śniadanie i ....biegunka... 😄 Takie rzeczy się zdarzają . Stres przedstartowy,tak to nazywają. Nigdy tego nie doświadczyłem. Na całe szczęście wszystko się uspokoiło i o 6.45 razem z całą ekipą byliśmy gotowi. Start to około 14 km po asfalcie , delikatnie pod górkę i z górki .Dosyć szybkie tempo 4 : 05 -4 : 20 dały o sobie znać pod koniec asfaltowej części biegu.Mały kryzys i myśli, to już po mnie ?Na całe szczęście skończył się asfalt i zaczęło się pierwsze podejście. Wypracowana pozycja pozwoliła na uspokojenie biegu. Odpoczęłem troszkę i na szczycie znowu biegłem .Wiedziałem dokładnie że najgorsze czeka mnie na 30 km.Masakryczny podbieg okazał się nie taki straszny jak 2 lata temu. I tu pojawiła się nadzieja i dobre myśli. Jest moc .Baton, woda i cola na zmianę. Zbieg i znowu podbieg na 39 kilometrze wiedziałem że zostało ich tylko 3 , 3 podbiegi i juz z gorki .Kilometry ubywały a razem z nimi moje zapasy płynów . Nogi zarówno na podbiegach jak i na zbiegach wpadały w głębokie ślady .Ścieżka była jak bagno. Stawiając kolejne kroki zastanawiałem się chwilami czy wyjmę nogę z butem czy bez 😄 Na 45 km wiedziałem że jestem zdany tylko na pół półlitrowej butelki coli która była w plecaku , jednak nie chciałem tracić czasu na sięganie po nią .Biegłem a pragnienie narastało. Trzy kilometry do mety ...ostatni zbieg i decyzja... muszę się napić bo źle skończę. Kilka łapczywych łyków i pusta butelka wylądowała spowrotem w plecaku .Słychać już było doping zgromadzonych na mecie kibiców. Ostatni raz spojrzałem na zegarek kilometr przed metą. Wiedziałem że mogę być nawet w pierwszej dwudzieste. Udało się pomyślałem .Plan wykonany . Dzięki temu że czterech zawodników z kategorii M - 40 zostało nagrodzonych w kategorii open ,udało się stanąć na podium w kategorii wiekowej tak znanego biegu .
V Hiundai Ultramaraton Bieszczadzki
Skóra Tomek
5:20 :50
open 19
m - 40 - 6
poniedziałek, 2 października 2017
Wrzesień
Kolejny miesiąc mocnego biegania w tym roku ,wrzesień. Rozpoczął się już drugiego, startem w 4 Jesiennym Grand prix Mińska Mazowieckiego w biegach przełajowych. Celem na to grand prix było złamanie 40 minut na trasie tego biegu oraz obrona 1 miejsca w kategorii wiekowej zdobytego w ubiegłym roku.Pierwszy bieg i od razu jedno z założeń zrealizowane. 39 : 03. Wieczorkiem oczywiście jak przystało na pierwszą sobotę miesiąca , trening z grupą Biegaczy Skórzec Biega. Kilka 150 metrowychpodbiegów i odpoczynek bo w niedzielę rano 28 km wybieganie .4 września po południu byliśmy z żoną już we Wrocławiu .
Był to przystanek w drodze do Sobótki gdzie odbywał się event jednej z firm piekarniczych na który otrzymałem zaproszenie. Event odbywał się 5 września od godz 10 tak że rano był czas na małe rozbieganie po malowniczym Ślężańskim Parku Krajobrazowym. Kolejny dzień to oczywiście już mocny ,górski trening .Ślęża to spora góra a 20 km podbiegów i zbiegów zrobiło swoje .
Ciężkie nogi dały się odczuć na drugim biegu Jesiennego Grand prix który odbył się 9 września. O dziwo czas był bardzo podobny 39 : 02 po tygodniu mocnych treningów było ok i pozwoliło umocnić się na 3 miejscu open .Nazajutrz , niedziela i mocne 33 km długiego wybiegania z szybszym zakończeniem.
Kolejny tydzień minął szybko a w nogach kolejne 100 km i oczywiście sobotni trening z moją grupą biegową , a w niedzielę 25 km wybieganie z narastającym tempie, tym razem w towarzystwie Łukasza Kosieradzkiego. 23 września , kolejny trzeci bieg grand prix .Ukończyłem go na drugiej pozycji z czasem 39 : 06. Troszkę słabiej ale warunki tego dnia nie były najlepsze .Padający od kilku dni deszcz spowodował znaczne rozmiekczenie podłoża. Oczywiście jak to po sobocie czas na niedzielne długie wybieganie .Tym razem 35 km w towarzystwie małżonki na rowerku. Ostatni dzień września to finał Grand prix .Na ostatnim 4 biegu udało się pobiec jeszcze mocniej .Wszystko dzięki miejszemu kilometrarzowi w ciągu tygodnia oraz dzięki Łukaszowi Staniakowi który wręcz poprowadził mnie na ten kosmiczny jak dla mnie czas 38 :30.
Po dekoracji szybki powrót do domu i zaplanowane spotkanie z Grupą biegaczy Skórzec biega które z ogniska zmieniło się w grilla 😄
To był intensywny miesiąc mocnego treningu .420 km a po dodaniu sierpnia 840 km .Mam nadzieję że trener wie co robi bo taki kilometrarz nie jest dla każdego.
Był to przystanek w drodze do Sobótki gdzie odbywał się event jednej z firm piekarniczych na który otrzymałem zaproszenie. Event odbywał się 5 września od godz 10 tak że rano był czas na małe rozbieganie po malowniczym Ślężańskim Parku Krajobrazowym. Kolejny dzień to oczywiście już mocny ,górski trening .Ślęża to spora góra a 20 km podbiegów i zbiegów zrobiło swoje .
Ciężkie nogi dały się odczuć na drugim biegu Jesiennego Grand prix który odbył się 9 września. O dziwo czas był bardzo podobny 39 : 02 po tygodniu mocnych treningów było ok i pozwoliło umocnić się na 3 miejscu open .Nazajutrz , niedziela i mocne 33 km długiego wybiegania z szybszym zakończeniem.
Kolejny tydzień minął szybko a w nogach kolejne 100 km i oczywiście sobotni trening z moją grupą biegową , a w niedzielę 25 km wybieganie z narastającym tempie, tym razem w towarzystwie Łukasza Kosieradzkiego. 23 września , kolejny trzeci bieg grand prix .Ukończyłem go na drugiej pozycji z czasem 39 : 06. Troszkę słabiej ale warunki tego dnia nie były najlepsze .Padający od kilku dni deszcz spowodował znaczne rozmiekczenie podłoża. Oczywiście jak to po sobocie czas na niedzielne długie wybieganie .Tym razem 35 km w towarzystwie małżonki na rowerku. Ostatni dzień września to finał Grand prix .Na ostatnim 4 biegu udało się pobiec jeszcze mocniej .Wszystko dzięki miejszemu kilometrarzowi w ciągu tygodnia oraz dzięki Łukaszowi Staniakowi który wręcz poprowadził mnie na ten kosmiczny jak dla mnie czas 38 :30.
Po dekoracji szybki powrót do domu i zaplanowane spotkanie z Grupą biegaczy Skórzec biega które z ogniska zmieniło się w grilla 😄
To był intensywny miesiąc mocnego treningu .420 km a po dodaniu sierpnia 840 km .Mam nadzieję że trener wie co robi bo taki kilometrarz nie jest dla każdego.
niedziela, 17 września 2017
Nowe trasy biegowe
Jakiś czas temu przeczytałem w jednej z książek o bieganiu że dobrym sposobem na lepszą motywację do biegania jest częste zmienianie tras biegowych. Coś w tym jest mogę śmiało stwierdzić . Zawsze kiedy gdzieś wyjeżdżam biorę ze sobą rzeczy do biegania i nie ważne czy jadę biegać , czy służbowo czy prywatnie , po prostu oprócz spraw które trzeba załatwić , próbuję niemal zawsze wcisnąć gdzieś bieganie. I zawsze to bieganie po obcych terenach daje dużo radości .Ciężko mi dzisiaj wymienić wszystkie fajniejsze, tegoroczne chociażby rozbiegania na wyjazdach bo było ich naprawdę sporo. Jedno z fajniejszych to napewno to po półmaratonie w Gdyni .
Nigdy nie myślałem że nad morzem można zrobić tyle podbiegów. Oprócz tego fajnie też biegało mi się po Mazowieckim Parku Krajobrazowym w okolicach Sulejówka. Byłem tam na weselu .Po noclegu w hotelu nie mogłem odmówić sobie porannego bieganka wiedząc że tuż za płotem jest mnóstwo trajowych ścieżek do biegania.
Miło też wspominam ostatni służbowy wypad do Sobótki i dwa wspaniałe typowo górskie treningi po Ślężańskim Parku Krajobrazowym.
Tak szczerze to dzisiejszy wpis miał być właśnie o tym wyjeździe bo naprawdę szlaki i historia Ślęży zasługują na to aby zachęcić ludzi do odwiedzania tej góry .
Kiedy wczoraj wieczorem, mój biegowy przyjaciel Łukasz zaproponował wyjazd do oddalonych o kilkanaście kilometrów od mojego miejsca zamieszkania Wodyń , aby to właśnie tam zrobić kolejny trening do Ultramaratonu bieszczadzkiego, oczywiście zgodziłem się bez chwili namysłu. I nawet padający deszcz nie dał rady popsuć nam treningu bo przecież my lubimy biegać w deszczu, my lubimy biegać razem no i bardzo lubimy biegać po nowych trasach , tym bardziej jak są tak piękne jak ta zaproponowana przez Łukasza.
Mimo tego że moja żona twierdzi że ja nie nadaję się do biegania w nowych terenach ,co gorsze potwierdził to nie tak dawno mój trener , osobiście nie mam zamiaru zrezygnować z poznawania nowych okolic. Ponoć nie mam zmysłu orientacji 😄 .To prawda często korzystam z mapy w telefonie , no ale w końcu ma się ona do czegoś przydać a nie zajmować miejsce w pamięci urządzenia , no nie ? 😄
Podsumowując, nie żałujcie sobie biegania w nowych okolicach i jeżeli nadarza się taka okazja , to spróbujcie pobiegać gdzieś z dala od domu.To naprawdę dobry sposób aby zmotywować się chociażby do wyjazdu lub po prostu do spędzenia wolnego czasu gdzieś poza domem .A jeżeli wasze bieganie was nudzi i nie macie czasu aby wyrwać się z domu na dłużej , po prostu wychodząc dzisiaj lub jutro z domu pobiegniecie w inną stronę niż zawsze. Będzie fajnie , obiecuję 😄
Nigdy nie myślałem że nad morzem można zrobić tyle podbiegów. Oprócz tego fajnie też biegało mi się po Mazowieckim Parku Krajobrazowym w okolicach Sulejówka. Byłem tam na weselu .Po noclegu w hotelu nie mogłem odmówić sobie porannego bieganka wiedząc że tuż za płotem jest mnóstwo trajowych ścieżek do biegania.
Miło też wspominam ostatni służbowy wypad do Sobótki i dwa wspaniałe typowo górskie treningi po Ślężańskim Parku Krajobrazowym.
Tak szczerze to dzisiejszy wpis miał być właśnie o tym wyjeździe bo naprawdę szlaki i historia Ślęży zasługują na to aby zachęcić ludzi do odwiedzania tej góry .
Kiedy wczoraj wieczorem, mój biegowy przyjaciel Łukasz zaproponował wyjazd do oddalonych o kilkanaście kilometrów od mojego miejsca zamieszkania Wodyń , aby to właśnie tam zrobić kolejny trening do Ultramaratonu bieszczadzkiego, oczywiście zgodziłem się bez chwili namysłu. I nawet padający deszcz nie dał rady popsuć nam treningu bo przecież my lubimy biegać w deszczu, my lubimy biegać razem no i bardzo lubimy biegać po nowych trasach , tym bardziej jak są tak piękne jak ta zaproponowana przez Łukasza.
Mimo tego że moja żona twierdzi że ja nie nadaję się do biegania w nowych terenach ,co gorsze potwierdził to nie tak dawno mój trener , osobiście nie mam zamiaru zrezygnować z poznawania nowych okolic. Ponoć nie mam zmysłu orientacji 😄 .To prawda często korzystam z mapy w telefonie , no ale w końcu ma się ona do czegoś przydać a nie zajmować miejsce w pamięci urządzenia , no nie ? 😄
Podsumowując, nie żałujcie sobie biegania w nowych okolicach i jeżeli nadarza się taka okazja , to spróbujcie pobiegać gdzieś z dala od domu.To naprawdę dobry sposób aby zmotywować się chociażby do wyjazdu lub po prostu do spędzenia wolnego czasu gdzieś poza domem .A jeżeli wasze bieganie was nudzi i nie macie czasu aby wyrwać się z domu na dłużej , po prostu wychodząc dzisiaj lub jutro z domu pobiegniecie w inną stronę niż zawsze. Będzie fajnie , obiecuję 😄
czwartek, 31 sierpnia 2017
Sierpień
Sierpień kończę wolnym od biegania dniem i powiem szczerze że dopiero chyba odpoczęłem po niedzielnym bieganiu.W sierpniu udało się nabiegać 418 km .Jak na 5 biegowych dni w tygodniu to sporo .Oprócz tego udało się zrobić ponad stówkę na rowerku i trochę ćwiczeń.
Wolny dzień postanowiłem wykorzystać na odebranie nagrody zdobytej w Grand Prix Traktu Brzeskiego. 9 biegów w pięciu lokalizacjach i terminach .Aby zaliczyć grand prix trzeba było zaliczyć minimum cztery : 5 km , 10 km ,15 km , 21 km .Można też było zdobyć dodatkowe punkty za start w piątym biegu.
Po ubiegłorocznym rozczarowaniu, swoją tegoroczną przygodę z grand prix rozpoczęłem Wiązownej 5 marca startem w półmaratonie :
1 : 22 : 31 to czas który pozwolił na zdobycie kilku konkretnych punktów.
Po prawie 3 miesiącach przerwy drugi etap grand prix został rozegrany w Mińsku Mazowieckim .Tu wybrałem dystans 15 km . 58 : 47 w ciężkich warunkach cieszyło niezmiernie a oprócz tego razem z ekipą Skórzec biega zdobyliśmy 3 miejsce drużynowo na dystansie 15 km.
Kolejny etap to już Biała Podlaska. Tutaj wiedziałem że nie mogę za dużo od siebie oczekiwać. Start ten był tydzień po moim starcie w Maratonie Mazury. 39:32 po zabłądzeniu na trasie pozwoliło na zajęcie 10 miejsca open i 2 w kategorii wiekowej co dało konkretne punkty do grand prix.
Po dwutygodniowej przerwie kolejnym biegiem do zaliczenia była Platerowska dyszka . Tutaj już w miarę wypoczęty pobiegłem 37 : 52.
Po Platerowie pozostała do zaliczenia tylko piątka,szybka piątka na biegu Jacka.Tylko jak to zrobić kiedy obiecało się być pacemakerem na półmaratonie. Takie zadania uwielbiam najbardziej. Półmaraton w 1 : 40 : 31 .50 minut przerwy i start piątki. 18 : 38 to naprawdę niezły czas i mimo że do podium w wiekówce zbrakło 8 sekund, nie miałem do siebie żalu.Zdobyte 319 punktów pozwoliło na zajęcie 13 miejsca na 128 sklasyfikowanych zawodników oraz drugie w kategorii wiekowej Grand Prix Traktu Brzeskiego w sezonie 2017 .
Nagrodę odebrałem w obecności Pawła Jastrzębskiego który zdobył 1 miejsce w m 40 😄 oraz mojego biegowego kolegi Łukasza Kosieradzkiego który również odbierał nagrodę za 5 miejsce open. No cóż. ...motywacja na całego. ..Brawo MY :-)
Wolny dzień postanowiłem wykorzystać na odebranie nagrody zdobytej w Grand Prix Traktu Brzeskiego. 9 biegów w pięciu lokalizacjach i terminach .Aby zaliczyć grand prix trzeba było zaliczyć minimum cztery : 5 km , 10 km ,15 km , 21 km .Można też było zdobyć dodatkowe punkty za start w piątym biegu.
Po ubiegłorocznym rozczarowaniu, swoją tegoroczną przygodę z grand prix rozpoczęłem Wiązownej 5 marca startem w półmaratonie :
1 : 22 : 31 to czas który pozwolił na zdobycie kilku konkretnych punktów.
Po prawie 3 miesiącach przerwy drugi etap grand prix został rozegrany w Mińsku Mazowieckim .Tu wybrałem dystans 15 km . 58 : 47 w ciężkich warunkach cieszyło niezmiernie a oprócz tego razem z ekipą Skórzec biega zdobyliśmy 3 miejsce drużynowo na dystansie 15 km.
Kolejny etap to już Biała Podlaska. Tutaj wiedziałem że nie mogę za dużo od siebie oczekiwać. Start ten był tydzień po moim starcie w Maratonie Mazury. 39:32 po zabłądzeniu na trasie pozwoliło na zajęcie 10 miejsca open i 2 w kategorii wiekowej co dało konkretne punkty do grand prix.
Po dwutygodniowej przerwie kolejnym biegiem do zaliczenia była Platerowska dyszka . Tutaj już w miarę wypoczęty pobiegłem 37 : 52.
Po Platerowie pozostała do zaliczenia tylko piątka,szybka piątka na biegu Jacka.Tylko jak to zrobić kiedy obiecało się być pacemakerem na półmaratonie. Takie zadania uwielbiam najbardziej. Półmaraton w 1 : 40 : 31 .50 minut przerwy i start piątki. 18 : 38 to naprawdę niezły czas i mimo że do podium w wiekówce zbrakło 8 sekund, nie miałem do siebie żalu.Zdobyte 319 punktów pozwoliło na zajęcie 13 miejsca na 128 sklasyfikowanych zawodników oraz drugie w kategorii wiekowej Grand Prix Traktu Brzeskiego w sezonie 2017 .
Nagrodę odebrałem w obecności Pawła Jastrzębskiego który zdobył 1 miejsce w m 40 😄 oraz mojego biegowego kolegi Łukasza Kosieradzkiego który również odbierał nagrodę za 5 miejsce open. No cóż. ...motywacja na całego. ..Brawo MY :-)
wtorek, 29 sierpnia 2017
8 Bieg Siedleckiego Jacka
Ostatnia niedziela sierpnia to już tradycyjnie Siedlecki Bieg Jacka. W Tym roku po raz ósmy Siedlce gościły biegaczy z całej Polski i nie tylko. Jako że bieg Jacka co roku dla mnie jest jednym z tych biegow których po prostu nie mogę opuścić , również i w tym roku wzięłem udział w tym biegu. To w Siedlcach właśnie w 2010 roku zadebiutowałem na I Biegu Jacka jako biegacz.To również na tym biegu rok temu zadebiutowałem jako pacmeker i tak sobie myślę że jeżeli kiedyś zdecyduję się zakończyć bieganie zrobię to właśnie na Siedleckim Biegu.
Tegoroczna 8 edycja przyciągnęła do Siedlec prawie 1000 biegaczy. Start półmaratonu odbył się o 8.30 .W tym roku również miałem przyjemność poprowadzić biegaczy jako pacmeker. 1 : 40 : 00 to czas jaki mi przydzielono.Po półmaratonie o godz 11 wystartował Bieg na 5 km .Na tym biegu były rozgrywane mistrzostwa Polski mężczyzn .
Bieg Jacka to również finał odbywającego się od 3 lat Grand Prix Traktu Brzeskiego.
Półmaraton zgodnie z planem poprowadziłem na czas 1 : 40 : 31 . Po 40 minutach przerwy byłem już na starcie biegu na 5 km. Wiedziałem dokładnie że nie mogę oczekiwać od siebie zbyt wiele bo w końcu półmaraton w nogach ale optymalnie ustawiłem się na 19 minut. Biegło się naprawdę dobrze. Kilometry uciekały bardzo szybko a czas ostatniego kilometra 3 : 36 i całości 18 : 38 świadczy tylko o tym że jest dobrze.
Podsumowując tą biegową niedzielę,można śmiało powiedzieć że treningi do Ultramaratonu bieszczadzkiego przynoszą efekt .
Kolejny start już w sobotę 2 września na Grand prix Mińska Mazowieckiego w biegach przełajowych. Cel to obronić najwyższy stopień podium w kategorii wiekowej oraz złamanie 40 minut na trasie tego Grand prix . Trzymajcie kciuki 😃
Tegoroczna 8 edycja przyciągnęła do Siedlec prawie 1000 biegaczy. Start półmaratonu odbył się o 8.30 .W tym roku również miałem przyjemność poprowadzić biegaczy jako pacmeker. 1 : 40 : 00 to czas jaki mi przydzielono.Po półmaratonie o godz 11 wystartował Bieg na 5 km .Na tym biegu były rozgrywane mistrzostwa Polski mężczyzn .
Bieg Jacka to również finał odbywającego się od 3 lat Grand Prix Traktu Brzeskiego.
Półmaraton zgodnie z planem poprowadziłem na czas 1 : 40 : 31 . Po 40 minutach przerwy byłem już na starcie biegu na 5 km. Wiedziałem dokładnie że nie mogę oczekiwać od siebie zbyt wiele bo w końcu półmaraton w nogach ale optymalnie ustawiłem się na 19 minut. Biegło się naprawdę dobrze. Kilometry uciekały bardzo szybko a czas ostatniego kilometra 3 : 36 i całości 18 : 38 świadczy tylko o tym że jest dobrze.
Podsumowując tą biegową niedzielę,można śmiało powiedzieć że treningi do Ultramaratonu bieszczadzkiego przynoszą efekt .
Kolejny start już w sobotę 2 września na Grand prix Mińska Mazowieckiego w biegach przełajowych. Cel to obronić najwyższy stopień podium w kategorii wiekowej oraz złamanie 40 minut na trasie tego Grand prix . Trzymajcie kciuki 😃
czwartek, 24 sierpnia 2017
Trener
W życiu każdego biegacza który marzy o konkretnych wynikach przychodzi taki czas kiedy plany treningowe z internetu przestają dawać efekty .Pojawia się chęć spróbowania czegoś innego. W moim życiu ta chwila nastąpiła przed startem w Atenach. Wiedziałem dokładnie że nie dam rady sam przygotować się do tego maratonu.Brakowało mi wiedzy i motywacji do treningów. O pomoc poprosiłem znanego bardzo na Siedleckim rynku biegowym Bogdana Balę. To dzięki jego pomocy udało się ukończyć maraton Ateński z przyzwoitym czasem i co najważniejsze w dobrym stanie fizycznym. Jako że współpraca przez 10 tygodni układała nam się bardzo dobrze postanowiliśmy że będziemy współpracować dalej . 2:57 : 55 na Orlenie , 3 : 00 : 28 Maraton Mazury i cudowne 1 : 19 : 50 na półmaratonie w Gdyni to nie tylko zasługa mojej ciężkiej pracy ale i czujnego oka trenera. Mogę powiedzieć szczerze , sam bym do tego nie doszedł. Co prawda byłem blisko złamania trojki w 2016 ale później coś się posypało .Teraz jest o wiele lepiej.Nie muszę myśleć co biegać jak biegać i ile biegać. Plany treningowe otrzymuję na mejla .Na każdy tydzień nowe zalecenia, dopasowane do tego ile mam czasu i co w danym tygodniu mam do zrobienia.
Jeżeli kiedyś opuści was motywacja , i stwierdzicie że nie macie pojęcia jak to dalej wszystko ogarniać, poszukajcie sobie takiego człowieka.
Najlepiej gdyby miał doświadczenie i oczywiście wiedzę bo powiem szczerze pan Bogdan w tej chwili lepiej wie odemnie co kiedy i jak pobiegnę .... I chociaż czasami zdaje mi się że trochę przesadza to i tak staram się zrobić to co mi zalecił. Po rocznej współpracy mogę z czystym sumieniem powiedzieć że ta współpraca dała mi bardzo dużo. Dała mi chęć do biegania dała mi przyzwoite wyniki a przede wszystkim dała mi motywację , bo chociaż czasami po prostu nie chce mi się iść na trening, robię to dla Bodzia i chociażby z szacunku dla niego .
Pozdrawiam T.S 😄
Jeżeli kiedyś opuści was motywacja , i stwierdzicie że nie macie pojęcia jak to dalej wszystko ogarniać, poszukajcie sobie takiego człowieka.
Najlepiej gdyby miał doświadczenie i oczywiście wiedzę bo powiem szczerze pan Bogdan w tej chwili lepiej wie odemnie co kiedy i jak pobiegnę .... I chociaż czasami zdaje mi się że trochę przesadza to i tak staram się zrobić to co mi zalecił. Po rocznej współpracy mogę z czystym sumieniem powiedzieć że ta współpraca dała mi bardzo dużo. Dała mi chęć do biegania dała mi przyzwoite wyniki a przede wszystkim dała mi motywację , bo chociaż czasami po prostu nie chce mi się iść na trening, robię to dla Bodzia i chociażby z szacunku dla niego .
Pozdrawiam T.S 😄
piątek, 18 sierpnia 2017
Urodziny .Szybki wpis .
Nawał pracy i obowiązków dopadł mnie w sierpniu. Miesiac w którym obchodzę urodziny.Trzy dni jakiegoś doła że niby robię się stary i wszystko wraca do normy. Upał daje się we znaki .Jak nie pobiegasz rano to męczy sz się w południe , sory taki mamy klimat , ktoś by powiedział. Dzisiaj było w miarę ,18 km ze średnią 4 '30 ''km .Kiedyś jak biegałem w m 30 było tak trudno coś zdobyć ,kiedy rok temu pojawiłem się w kategorii M 40 zaczęło być wesoło .
Troszkę gradobicia się nazbierało 😄 no i oczywiście motywacja wieksza . No cóż wybaczcie ten krótki wpis .Na prawdę kiepsko z czasem .A i jedno małe spostrzeżenie. Do tej pory po treningach piłem wodę lub colę .Dzisiaj niczym nie mogłem się napić .Jednak ta temperatura robi swoje.Na całe szczęście w lodówce było zimno piwko. Dwie szklaneczki i pragnienie ugaszone.Tylko mnie tam zaraz w domach nie opowiadać żonom że Skóra po treningu zaleca 😄W sumie co tam , może być i na Skórę. 100 lat ,41 latku 😄
Troszkę gradobicia się nazbierało 😄 no i oczywiście motywacja wieksza . No cóż wybaczcie ten krótki wpis .Na prawdę kiepsko z czasem .A i jedno małe spostrzeżenie. Do tej pory po treningach piłem wodę lub colę .Dzisiaj niczym nie mogłem się napić .Jednak ta temperatura robi swoje.Na całe szczęście w lodówce było zimno piwko. Dwie szklaneczki i pragnienie ugaszone.Tylko mnie tam zaraz w domach nie opowiadać żonom że Skóra po treningu zaleca 😄W sumie co tam , może być i na Skórę. 100 lat ,41 latku 😄
niedziela, 13 sierpnia 2017
Wsparcie żony
Nic lepszego niż druga połowa tolerująca tony przepoconych ubrań, niekończące się zakupy butów , godziny spędzone na treningach oraz ciągłe wyjazdy na zawody, nie może przydażyć się zagorzałemu biegaczowi.I nie ważne czy biegasz wolno czy szybko to wszystko jest tak samo. Ubrania trzeba uprać, wydatki przemilczeć a godziny spędzone na treningu albo dzielić albo spędzać w samotności .Jednak czasami szczególnie przy dłuższych wybieganiach przydaje się wsparcie. W takich chwilach w moim przypadku nie zastąpiona jest moja żona.Czasami po prostu z niechęcią , czasami z grymasem pokonuje ze mną kolejne trzydziestki wioząc na bagażniku butelkę z wodą a w saszetce żele lub batony.
Kiedyś zapytała mnie : Ciekawe czy Ty też byś tak że mną jeździł, gdybym to ja tyle biegała? Milczałem, po chwili po cichu odparłem -pewnie nie .....- Pewnie byś jebał na czym świat stoi że tylko latasz i latasz ? -kontynuowała -w domu nie posprzątane, obiad nie ugotowany...ciekawe jak by to było?
Takie rzeczy trzeba wysłuchać 😄 Nie zmienia to jednak faktu że gdy przychodzi kolejne długie wybieganie ona znowu siada na rower i znowu mi pomaga.
Trasę zazwyczaj ustalam ja wiedząc że strasznie nie lubi jeździć po piachu.Odkąd ma zegarek do biegania pomaga mi nawet kontrolować zamierzone tempo . Kiedy wyruszamy razem na trening dużo rozmawiamy (pod warunkiem że nie biegnę tempem poniżej 4 minut kilometr 😄 ) .Rozmawiamy o wszystkim. ...o tym co rośnie na polu ,co mamy do zrobienia i jaka jest pogoda chociażby.Dzieki temu czas leci szybciej .Kiedy mówię , wiesz chyba nie dam rady szybciej? ona mówi ...Dasz ,dasz przecież już tak biegałeś 😄 Wiecie co ?Ta kobieta robi dla mnie bardzo dużo. Jest cierpliwa i wyrozumiała .Potrafi mnie zmotywować nawet wtedy gdy jest źle .Życzę wam właśnie takich drugich połówek. ..Cierpliwych i wyrozumiałych ,no i nie zapomnijcie się za to odwdzięczyć bo każda cierpliwość ma swoje granice 😄
Kiedyś zapytała mnie : Ciekawe czy Ty też byś tak że mną jeździł, gdybym to ja tyle biegała? Milczałem, po chwili po cichu odparłem -pewnie nie .....- Pewnie byś jebał na czym świat stoi że tylko latasz i latasz ? -kontynuowała -w domu nie posprzątane, obiad nie ugotowany...ciekawe jak by to było?
Takie rzeczy trzeba wysłuchać 😄 Nie zmienia to jednak faktu że gdy przychodzi kolejne długie wybieganie ona znowu siada na rower i znowu mi pomaga.
Trasę zazwyczaj ustalam ja wiedząc że strasznie nie lubi jeździć po piachu.Odkąd ma zegarek do biegania pomaga mi nawet kontrolować zamierzone tempo . Kiedy wyruszamy razem na trening dużo rozmawiamy (pod warunkiem że nie biegnę tempem poniżej 4 minut kilometr 😄 ) .Rozmawiamy o wszystkim. ...o tym co rośnie na polu ,co mamy do zrobienia i jaka jest pogoda chociażby.Dzieki temu czas leci szybciej .Kiedy mówię , wiesz chyba nie dam rady szybciej? ona mówi ...Dasz ,dasz przecież już tak biegałeś 😄 Wiecie co ?Ta kobieta robi dla mnie bardzo dużo. Jest cierpliwa i wyrozumiała .Potrafi mnie zmotywować nawet wtedy gdy jest źle .Życzę wam właśnie takich drugich połówek. ..Cierpliwych i wyrozumiałych ,no i nie zapomnijcie się za to odwdzięczyć bo każda cierpliwość ma swoje granice 😄
piątek, 4 sierpnia 2017
Co motywuje pielgrzyma.
Sierpień to miesiąc pielgrzymek i tak się składa że jedna z nich przez miejscowość w której mieszkam.Piesza Podlaska Pielgrzymka na Jasną Górę wyrusza z Siedlec 2 sierpnia i tego samego dnia mieszkańcy mojego Skórca goszczą ją na tak zwanym obiedzie.
Różnego rodzaju bułeczki , pączki, kanapki oraz napoje są rozdawane przez mieszkańców okolicznych wiosek i jest to swojego rodzaju tradycja w naszej parafii.
Niektórzy też zabierają swoich znajomych idących w tej pielgrzymce na poczęstunek do siebie do domu bo w końcu godzinny postój to wystarczający czas na zjedzenie dobrego obiadu. W tym roku po raz pierwszy na trasę pielgrzymki wyruszyła moja 15 letnia córka zapatrzony chyba na swoją babcię a moją teściową która podróżuje do Częstochowy tak naprawdę sam nie wiem który to już raz. Oprócz nich na obiedzie było kilka koleżanek córki oraz znajomych moich i żony w sumie z 15 osób.
Zadawając im pytanie co ich motywuje aby iść 300 km przez prawie dwa tygodnie jedna z nich odparła ....a co motywuje do tego aby wsiąść o 5 rano na rower i przejechać ot tak sobie 100 km.?. ..Jak myślicie ? to chyba jedna z czytelniczek mojego bloga ? 😄 na pewno .Jednoznacznej odpowiedzi nie otrzymałem.Myślę że każdy ma jakąś swoją wewnętrzną potrzebę aby iść z innymi przed cudowny obraz Najświętszej Maryi Panny.Pytałem też o chwile zwątpienia , czy się pojawiają czy często i jak sobie z tym radzą. W sumie to tak jak w bieganiu . Trzeba przezwyciężyć słabość i starać się nie dopuszczać myśli typu , , i po co mi to wszystko '' Dzisiaj nasza pielgrzymka jest już w Dęblinie i zostało im 10 dni do celu.Nie wiem co im życzyć ... powodzenia ? szerokości? Raczej nie .Życzę im spokojnej głowy ,samych pozytywnych myśli i mega motywacji w tej długiej podróży .Z Bogiem bracia i siostry 😄
Różnego rodzaju bułeczki , pączki, kanapki oraz napoje są rozdawane przez mieszkańców okolicznych wiosek i jest to swojego rodzaju tradycja w naszej parafii.
Niektórzy też zabierają swoich znajomych idących w tej pielgrzymce na poczęstunek do siebie do domu bo w końcu godzinny postój to wystarczający czas na zjedzenie dobrego obiadu. W tym roku po raz pierwszy na trasę pielgrzymki wyruszyła moja 15 letnia córka zapatrzony chyba na swoją babcię a moją teściową która podróżuje do Częstochowy tak naprawdę sam nie wiem który to już raz. Oprócz nich na obiedzie było kilka koleżanek córki oraz znajomych moich i żony w sumie z 15 osób.
Zadawając im pytanie co ich motywuje aby iść 300 km przez prawie dwa tygodnie jedna z nich odparła ....a co motywuje do tego aby wsiąść o 5 rano na rower i przejechać ot tak sobie 100 km.?. ..Jak myślicie ? to chyba jedna z czytelniczek mojego bloga ? 😄 na pewno .Jednoznacznej odpowiedzi nie otrzymałem.Myślę że każdy ma jakąś swoją wewnętrzną potrzebę aby iść z innymi przed cudowny obraz Najświętszej Maryi Panny.Pytałem też o chwile zwątpienia , czy się pojawiają czy często i jak sobie z tym radzą. W sumie to tak jak w bieganiu . Trzeba przezwyciężyć słabość i starać się nie dopuszczać myśli typu , , i po co mi to wszystko '' Dzisiaj nasza pielgrzymka jest już w Dęblinie i zostało im 10 dni do celu.Nie wiem co im życzyć ... powodzenia ? szerokości? Raczej nie .Życzę im spokojnej głowy ,samych pozytywnych myśli i mega motywacji w tej długiej podróży .Z Bogiem bracia i siostry 😄
Subskrybuj:
Posty (Atom)