niedziela, 8 września 2019

10 Ton dla Amelki

Każdy kto chce się rozwijać i myśli o tym, że to co robi jest dobre, musi stawiać sobie cele. Cele które będą go motywowały i powodowały, że każdy dzień przeznaczony na osiągnięcie tego celu, nie będzie dniem zmarnowanym. Takim celem przez cały rok szkolny 2018/2019 była dla mnie akcja
,, 10Ton dla Amelki''.


W sierpniu 2018 po raz pierwszy spotkałem się z Amelką i jej mamą. Już wtedy wiedziałem, że zrobię wszystko aby chociaż troszkę wesprzeć jej leczenie. Ten błysk w oku przeradzający się w chęć poznawania świata, który dostrzegłem w oczach tej malutkiej dziewczynki był dla mnie czymś niesamowitym. Jedynym marzeniem Amelki było stanięcie na nogi. Pokazała mi nawet buty które kupiła jej mama.
Po rozmowie z mamą Amelki dowiedziałem się, że już wcześniej próbowała zbierać nakrętki, niestety jakoś jej to nie szło. Poprosiłem o zgodę publikacji zdjęć oraz informacji o Amelce. Nie było z tym problemu, bo mama Amelki już dużo wcześniej założyła konto na pomagampl. na którym zbierała pieniądze na operację Amelki na Florydzie, oraz w ramach rozpowszechnienie o tym informacji założyła stronę na FB. Powiedziałem że mogę pomóc zbierać nakrętki dla Amelki, a przy okazji możemy spróbować zbierać też makulaturę.
 4,5 czy 6 ton nakrętek nie było dla mnie wyzwaniem. Tym razem postanowiłem zawiesić sobie poprzeczkę znacznie wyżej. 10 Ton,  to było prawdziwe wyzwanie. I nie zależało mi na tym jak długo potrwa ta akcja,  zależało mi na tym aby konkretnie pomóc Amelce i jej rodzicom. W czasie kiedy ruszała akcja, tato Amelki pracował w Norwegii i nie mogliśmy liczyć na jego pomoc, mimo to Weronika (mama Amelki) bardzo zaangażowała się w zbiórkę. Kiedy jechała do Siedlec na rehabilitację z Amelką, wracała do domu samochodem pełnym makulatury lub nakrętek. Strona na FB ruszyła szybko w przeciągu tygodnia post o zbiórce nakrętek zobaczyło ponad 20 tysięcy ludzi. Każdy dzień przynosił coś nowego. Nowe kontakty,  nowe miejsca zbiórek. Mnóstwo znajomych zaoferowało swoją pomoc. Szokiem był dla mnie telefon z Karpacza. Pani która zadzwoniła powiedziała mi, że też będą zbierać nakrętki dla Amelki, sprzedadzą je a pieniądze przekażą na konto leczenia. To było bardzo miłe. Plakaty które przygotowała mi Agnieszka (mama Wiktora dla którego prowadziłem poprzednią akcję zbiórki nakrętek) rozchodziły się jak świeże bułeczki. Paprotnia, Krześlin, Żeliszew, Wodynie, Olszyc Szlachecki. Cały czas odbierałem sygnały o zbiórce prawie z całego powiatu. Makulatura też napływała  wręcz tonami. W akcję zaangażowało się bardzo dużo osób, a najmilsze było to że również cała rodzina Amelki chciała w jakiś sposób pomóc. Obie babcie rozpowiadały o akcji swoim znajomym i organizowały punkty zbiórek. Po kilku miesiącach zbiórki widziałem już że średnia z każdego miesiąca to 1000 kg i jak tak dalej pójdzie, to do końca roku szkolnego uda się zebrać wymarzone 10 ton. Nakrętki napływały nawet z takich miast jak Warszawa, Sokołów Podlaski, Węgrów, Biała Podlaska, Garwolin. Na początku roku, bodajże w lutym rodzice Amelki dostali wspaniałą wiadomość. Na kwiecień został ustalony termin operacji u dr. Paleya. Dzięki 300 tys. zł zebranym na pomagam pl. rodzice mogli zacząć planować wyjazd który był nieunikniony, bo w Polsce nikt nie chciał podjąć się takiej operacji.
4 kwietnia rodzice razem z Amelką wyruszyli w podróż, z której Amelka ma wrócić na własnych nóżkach. Tego dnia zakończyliśmy z wielu powodów akcję zbiórki makulatury. Zakończylismy ją mając na liczniku 30 ton‼️‼️‼️. Nakrętki napływały nadal tak jak dobre wiadomości o Amelce.
4 września, Zygmunt Bajkał z firmy Green Land który odebrał większość nakrętek zebranych dla Amelki, odebrał odemnie ostatnią dziesiątą  tonę nakrętek.
Średnia cena nakrętek to 70 groszy za kilogram, czyli 700 złotych za tonę. Natomiast makulaturę sprzedawaliśmy jeszcze za tych lepszych czasów i można było uzyskać za nią 180 zł za tonę. Nie przedstawię w tym podsumowaniu dokładnej sumy pieniędzy jaka mogła wpłynąć na konto pomocy dla Amelki. Jeżeli ktoś jest aż tak ciekawy to z podanych cyfr może sobie policzyć. Dla mnie w tej zbiórce liczyło się to, że mogłem poznać Amelkę i chociaż w małym stopniu pomóc w spełnieniu jej marzenia, marzenia o założeniu bucików na nóżki.
 Bardzo żałuję że w akcję zbiórki nakrętek nie zaangażowała się żadna lokalna gazeta, bo wynik mógł być jeszcze lepszy. No ale, cóż widocznie siedleckie gazety mają ciekawsze tematy do opisywania niż wsparcie takich akcji.
W imieniu rodziców Amelki i swoim dziękuję Wam wszystkim, za każdą nakrętkę oraz każdy kilogram makulatury przekazany na akcję ,,10 ton dla Amelki".

czwartek, 5 września 2019

Sierpień 2019

Sierpień rozpoczęłem uczestnictwem w rajdzie rowerowym Opole Nowe - Liw. I chociaż poświęciłem na to wydarzenie cały dzień to nie żałuję bo i poznałem kilka nowych fajnych osób no i przemierzyłem ciekawe trasy na których nigdy jeszcze nie byłem. Rajd zorganizował Paweł Kulik i jak na pierwszy raz trzeba przyznać wyszło mu to całkiem ok.

Pozatym pierwszy tydzień sierpnia poświęciłem na temat o którym nie mogę jeszcze za dużo pisać. Przyjdzie czas to się o tym opowie 😉
 9 sierpnia udało się ogarnąć troszkę wakacyjnej makulatury. 300 zł które dostałem za 2.5 tony tego surowca, przekazałem po raz kolejny na zbiórkę dla Siedleckich tyczkarzy.
 W sobotę 10 sierpnia razem z I Love Siedlce sprzątalismy tereny nad Siedleckim zalewem. Szkoda że tak mało osób przyszło mimo wolnej soboty, bo śmieci nrawdę było dużo.
 11 sierpnia w niedzielę w Kotuniu odbywał się amatorski turniej piłki siatkowej. Udało mi się namówić kilku chłopaków i jako Skórzec Biega wystawililiśmy dwie drużyny. Niestety nie mogłem kibicować im do końca bo jak to u mnie w niedzielę na 13 o pracy😕Na całe szczęście chłopakami zajął się mój przyjaciel Paweł Czarnocki I pod jego opieką jedna z drużyn wywalczyła drugie miejsce tego turnieju.
 17 sierpnia z okazji urodzin strzeliłem sobie seteczkę na rowerku. Tym razem zamarzyło mi się selfie z pałacem kultury i nauki. I tak jak się zachciało tak wyszło. Kilka kilometrów po warszawskich ścieżkach rowerowych i kierunek Skórzec. I tu znowu ciekawa trasa i wiele ciekawych rzeczy zobaczone 😉
 18 sierpnia w niedzielę znowu rower 😜 Nawet trener zaczął już mi pisać czy odstawiam bieganie,😉. Dzięki Kamilowi Olszewskiemu z Grupą Biegaczy Skórzec Biega udało się zorganizować Rodzinny Rajd Rowerowy Skórzec - Jeruzal. Niestety znowu niedziela i znowu do pracy, w myśl zasady,  zapierniczam do roboty aby mieć kasę na głupoty 😉
 25 sierpnia to X Bieg Jacka. https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2019/08/x-bieg-jacka.html?m=1
Wtym roku postanowiłem dla uczczenia swojego 10 ucziału w tym biegu zabrać na trasę piątki, Olę Stańczuk. To był nasz drugi bieg. Pierwszy zaliczylismy dwa lata temu na troszkę krótszej trasie.
 Koniec sierpnia to jeszcze kilka odbiorów nakrętek w ramach akcji #10tondlaAmelki, natomiast na ostatnią sobotę sierpnia czekał już na mnie mocno naprężony grafik. Od godziny 10 razem z kilkoma osobami z GBSB braliśmy udział w II Siedleckim ploggingu który odbył się na terenach lasu Gołobórz.
O godz 14 jechałem już ze sprzętem do Kłódzia gdzie zostałem zaproszony do poprowadzenia pikniku rodzinnego. To był naprawdę ciekawy miesiąc.
 A co w treningach? Wszystko dobrze. Kilometrów przybywa, dobrze wykonanych treningów też. Zdrowie pozwala po malutku na coraz więcej  i być może uda  się przygotować niezłą formę na półmaraton Jata 2019 😉
 W sierpniu udało się przebiec 306 km i to jest chyba najintensywniejszy miesiąc od bardzo długiego czasu. Oby tak dalej.
W planach na wrzesień pomoc przy organizacji Ultramaratonu Nadbużańskiego oraz dużo biegania.