poniedziałek, 8 lutego 2021

Grand Prix i Studziance

Czasami bywa tak że na czymś nam bardzo zależy. Czasami jest tak że musimy wybierać i wtedy pojawiają się dylematy. Jest jeszcze gorzej wtedy kiedy chcemy zrobić coś na czym nam bardzo zależy, jednak wiemy że nie jesteśmy na to gotowi. Wtedy trzeba zrobić tak jak podpowiada nam serce aby po wszystkim czuć że zrobiło się wszystko na ile było nas stać w danej chwili, chociażby po to aby  zachować wewnetrzny spokój i poczucie dobrze wykonanej roboty. 

Tak było z moim startem w ostatnim etapie Tatarskiego Grand Prix w Studziance, które od samego początku bardzo mi się spodobało. Formuła zaliczeni 5 biegów w przeciągu roku była jak najbardziej do przyjęcia i już po pierwszym etapie postanowiłem że spróbuję zaliczyć całość czyli 5,10,15km półmaraton i maraton. Pierwszy etap odbył się w styczniu 2020 roku gdzie zaliczyłem 15 km zajmując 3 miejsce. W lutym odbył się bieg na 10 km i tu już udało się wskoczyć na drugie miejsce. Półmaraton miał odbyć się w kwietniu jednak pandemia pokrzyżowała plany organizatorów i moje. Trzeba było czekać na kolejne biegi. Tatarska piątka odbyła się według planu 5 lipca i po tym biegu w którym zajęłem 3 miejsce pozostały mi do zaliczenia tylko dwa biegi półmaraton i maraton. Wypadek któremu uległem 20 lipca uziemnił mnie na dobre jadnak jak się okazało nie na tyle aby nie pobiec półmaratonu we wrześniu. I to był najgorszy mój start w tym Grand Prix. 6 miejsce open spowodowało że straciłem sporo punktów i aby powalczyć o podium wiedziałem że będę musiał bardzo dobrze pobiec maraton, który był zaplanowany na listopad.  Niestety druga fala pandemii po raz kolejny zmusiła organizatorów do przeniesienia imprezy. Maraton przeniesiono na 6 lutego 2021 roku. Pomyślałem sobie ze może i dobrze bo będę miał czas na przygotowanie.  Mimo problemów z ręką i mimo kolejnej operacji udało powrócić do systematycznych treningów i na przełomie grudnia i stycznia byłem w stanie zrobić konkretne akcenty i dłuższe wybiegania. Udało się również zwiększyć kilometrażu tygodniowy z 50 do ponad 70 km. Wiedziałem że to za mało, wiedziałem też że w przypadku dużego mrozu po prostu nie damrady ukończyć biegu z powodu marźnięcia operowanych palcy. Trzeba było czekać i mieć nadzieję na dobrą, w miarę przyjazdną pogodę. 6 lutego przypadała pierwsza sobota miesiąca a ja postanowiłem osobiście że wszystkie pierwsze soboty miesiąca w 2021 roku będę rozpoczynał różańcem i nabożeństwem w Siedleckiej katedrze w ramach projektu męskiego różańca w Siedlcach.  Napisałem do Łukasza z prośbą o start w granicach godziny 11 bo dopiero o tej mogę dojechać. Pomyślałem wtedy Pan Bóg najpierw a później co będzie. I tak się stało. Do Studzianki udałem się z Romanem który przygotowując się do odwołanego maratonu bieszczadzkiego, chciał spożytkować zrobioną robotę. 

O godz 10.50 wystartowałem. Nie przerażało mnie 6 kółek po 7 km a optymistyczna wersja była pobiec po 5.00 każdy kilometr czyli w granicach 3.30 cały maraton. Ten mój niecny plan legł w gruzach już na pierwszych 2 km. Śnieg na leśnych ścieżkach itrudna trasa z wieloma zakrętami nie napawała optymizmem jednak biegło się dobrze. 3.5 km w jedną stronę, 3.5 spowrotem. 3.5 km tam i 3.5 km spowrotem.  Po dwóch kółkach żel i ciepła herbatka. Po 3 czekolada i herbatka. Trasę podzieliłem sobie w głowie na etapy. Do ogniska pierwszego , do ogniska drugiego ,pętla wokół Tatarskiego cmentarza i spowrotem. 4 kółko i żel a w głowie jeszcze dwa. Ręka nie dokuczała. Trzy grube rękawice robiły robotę jednak nogi zaczęły odczuwać trudy tyrania po śniegu który po każdym przebiegnięciu danej pętli robił się coraz bardziej zmielony. Na piątej pętli poyślałem że jedyna rzecz która mnie teraz cieszy to coraz mniej ludzi na trasie. Ostatnia nawrotka, kostką czekolady łyk herbaty i rura. Nie patrzyłem na zegarek podczas biegu bo GPS nie ogarniał trasy i na każdym kółku coś obcinał jednak przed ostatnim okrążeniem spojrzałem pokazał 2.55 czyli aby wyrobić się w moim ambitnym planie miałem 35 minut. Nie udało się. 3.32.36  pokazał zegarek na mecie co jak się później okazało było 5 czasem tego koleżeńskiego maratonu. Czas nie powalał ale biorąc pod uwagę specyfikację trasy i na moje przygotowania wiem ze zrobiłem wszystko aby czuć się spełnionym. 


Start w maratonie dał mi poczucie dobrze wykonanej roboty. Wiem że gdybym odpuścił miałbym olbrzymi żal że nie spróbowałem. 2 miejsce w ogólnym podsumowaniu Grand Prix cieszy. Gratulacje należą się nie tylko zwycięzcy całego cyklu czyli Grzesiowi Machnowskiemu ale również wszystkim startującym i próbującym sił w tej imprezie. Ukłon w stronę Łukasza Wędy który jako organizator stanął na wysokosci zadania i mimo przeciwności losu zrobił wszystko aby zakończyć cykl biegów w Studziance powodzeniem.

czwartek, 4 lutego 2021

Styczeń 2021

 307 km udało się przebiec w mijającym miesiącu. Ogólnie to szczerze mogę przyznać że  był to jeden z nudniejszych miesięcy w ostatnim czasie. 


5 stycznia po raz kolejny odwiedziłem Kraków. Dowiedziałem się że czeka mnie kolejna operacja której termin zostanie ustalony na kolejnej wizycie 23 lutego. Miesiac upłynął również pod znakiem zwożenia nakrętek z koszy które robią robotę w terenie

oraz w walce o odzyskanie danych z telefonu, który przez przypadek własnoręcznie zniszczyłem. Na całe szczęście notatki udało się odzyskać i pod koniec miesiąca na blogu pojawiło się podsumowanie roku. Nie sposób nie wspomnieć o makulaturze wywiezionej na skup której w styczniu udało się uzbierać 1560 kg. Miesiąc zakończyłem potrójnym WOŚP -owym bieganiem podczas którego odwiedziłem 3 imprezy podczas których były zbierane pieniążki na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy