niedziela, 29 stycznia 2023

4/52 Cisna

 Cisnej nie trzeba zbytnio przedstawiać każdemu wielbicielowi Bieszczad. I nie ważne czy to biegacz czy amator górskich wycieczek. Każdy kto był w Bieszczadach musiał po prostu być i w Cisnej. Ja osobiście trafiłem tutaj pierwszy raz w 2015 roku. Moim celem był nie tylko jesienny urlop ale i jesienny Ultramaraton Bieszczadzki. To już ósmy chyba raz kiedy odwiedzam tą miejscowość. Mimo iż tyle razy tutaj byłem nigdy nie zdażyło mi się przejechać kolejką wąskotorową która jest jedną z głównych atrakcji tej miejscowości. Za każdym razem za to odwiedzam Siekierezadę, która również uchodzi za miejsce godne odwiedzenia. Ta specyficzna w wystroju karczma chyba każdemu kto ją odwiedzi zostaje na długo w pamięci.  Diabły, siekiery powbijane w stoły oraz menu uczepione na łańcuchach stwarzają niepowtarzalny klimat.


Wspomniana kolejka wąskotorowa ma swoją stację początkową na Majdanie - 2 km od Cisnej w stronę Komańczy. Stacja w Cisnej znajduje się tuż przed mostem na Solince, który ma miano zabytku.



W 1925 roku wyświęcono tutejszym  kosciół pw. Św Stanisława Biskupa, który został znacząco zniszczony podczas drugiej wojny światowej.
W Cisnej warto też obejrzeć pomnik obrońców Cisnej który znajduje się na niewielkim wzniesieniu w centrum miejscowości.  Po wejściu w jego otoczenie mamy tam również platformę widokową z której można podziwiać panoramę miejscowości i górójących nad nią szczytów.



Do Cisnej warto się wybrać w sezonie wakacyjnym. Poza sezonem bowiem nie kursuje kolejka. Ograniczona jest również bardzo oferta gastronomiczna. Według mnie Cisna może służyć za bazę wypadową zarówno do wędrówek po górach jak i zwiedzania pobliskich miejscowości.  Tak naprawdę w przeciągu godzinnej jazdy samochodem możemy się znaleźć w nad Soliną, w Komańczy czy Ustrzykach. Czerwony szlak turystyczny przechodzący przez miejscowość zaprowadzi nas na znane szczyty: Jasło, Fereczata i Okręglik. 
Obszerną historię tej miejscowości przeczytacie tutaj : http://www.twojebieszczady.net/cisna.php

poniedziałek, 23 stycznia 2023

3/52 Wojcieszków

 Do Wojcieszkowa trafiłem już w sierpniu podczas mojej pielgrzymki rowerowej,  jednak miał tutaj miejsce tylko krótki postój bo czasu na zwiedzanie i wczytywanie się w jego historię nie było. To że stał się 3/52 odwiedzanych miejscowości zawdzięcza temu że właśnie w Wojcieszkowie mieliśmy w niedzielę 22 stycznia niedzielę hospicyjną podczas których opowiadamy o działaniu Fundacji i zbieramy datki. Wojcieszków leży 12 km od Łukowa przy trasie na Kock. Mała miejscowość z bardzo ciekawym architektonicznie kościołem z czerwonej cegły. 



Wojcieszków do 1921 roku miał prawa miejskie. W centrum miejscowości obok urzędu gminy znajduje się ciekawy skwer na którym możemy zobaczyć ciekawe pomniki w tym płaskorzeźbę upamiętniającą pochodzącego z wojcieszkowskiej hodowli hr. Marii Plater-Zyberk konia rasy angloarabskiej Ramzesa – jak głosi napis na pomniku – „reproduktora stulecia”.

Tuż przy skwerze można zobaczyć bardzo stary dom, który pełni funkcję Izby Regionalnej.  Sam pamiętam jak bardzo podobny budynek stał kiedyś w Skórcu i były w nim bank i Biblioteka.


Ciekawostką jest grób trzeciej żony Henryka Sienkiewicza  który znajduje się na tutejszym cmentarzu.  Legenda głosi że być może nawet sam Henryk Sienkiewicz jest tutaj pochowany jednak to nie potwierdzone info . Grób ten można bardzo łatwo znaleźć, bo jest bardzo wyróżniający się i znajduje się tuż za główną kaplicą. 

Na cmentarzu tym znajduje się również wiele ciekawych grobów rodzinnych, oraz groby Kleberczyków.

Na szkołę i przedszkole natrafiłem dopiero podczas biegania po okolicy. Oba budynki znajdują się po lewej stronie miejscowości jadąc od Łukowa do Kocka. 

Dla tych którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o tej miejscowości przesyłam link z Wikipedii https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wojcieszk%C3%B3w

środa, 18 stycznia 2023

PODSUMOWANIE 2022

 


Mija kolejny rok prowadzenia bloga i strony W poszukiwaniu motywacji.
Chociaż pojawił się już pomysł na zmianę nazwy to na razie działam pod starą. Mam pewien pomysł na nową ale zdradziłem go tylko żonie a ona dosyć sceptycznie go przyjęła. Nie wiem czy mijający rok był na tyle normalny, czy po prostu przyzwyczajam się do tego wszystkiego co robię, ale po raz pierwszy od chyba 5 lat odmówiłem napisania podsumowania roku do Skórzeckiej gazetki parafialnej. Jako powód podałem że nie ma o czym pisać.  Większość akcji dobroczynnych organizowanych w okolicy była organizowana dla uchodźców. W Fundacji Siedleckie Hospicjum Domowe dla Dzieci przyjeliśmy troje chorych dzieci z Ukrainy wraz z matkami zapewniając im opiekę i mieszkanie. Na długo w pamięci pozostaną mi wyjazdy na granicę po uchodźców. No ale zacznijmy od początku. 
 Styczeń był bardzo spokojnym miesiącem i nie wiele się działo. W ostatni weekend miesiąca wyjechaliśmy z chłopakami z Grupy Biegaczy Skórzec Biega na Zimowy Maraton Bieszczadzki do Cisnej. Ze względu na obawy przed marznięciem ręki zapisałem się na bieg na 20 km. Był to mój pierwszy start roku i była to bardzo dobra decyzja.


 Luty rozpoczęłem od rozwiązania umowy z firmą której poświęciłem 22 lata mojego życia. Stało się to dlatego że z tytułu niezdolności do pracy została przyznana mi renta. 13 lutego odbył się Noworoczno-Walentynkowy Marszobieg GBSB w Nowej Dąbrówce.  Podczas imprezy zbieraliśmy fundusze na pomoc Lence Marciniak.  Całość zbiórki zamknęliśmy kwotą 10.255 zł. Kolejne dni spędzałem na planowaniu tras i załatwianiu papierów na WSI MARATON NA RATY który zaplanowaliśmy na 2-3 kwietnia 2022 roku. W ostatnią niedzielę miesiąca udało się jeszcze pobiec bieg na dystansie 5 km podczas imprezy Półmaraton Wiązowski.  Mimo że nie planowałem tego biegu trafiła się okazja być pacemakerem na 20 minut a ja raczej takich okazji nie przepuszczam.
24 lutego wybuchła wojna na Ukrainie. Mnóstwo przeżyć które związane były z tym wydarzeniem opisałem w artykule konkursowym. Niestety bez sukcesu .
Cały marzec upłynął pod znakiem wielkiej niepewności.  Mimo wszystko starałem się więcej biegać bo zbliżał się Maraton w Łodzi a ja miałem co do niego ambitne plany.
Kwiecień rozpoczęliśmy wspomnianym WSI MARATON NA RATY.  Jeżeli ktoś chce poczytać jak wyglądała ta impreza to jej opis jest na blogu. https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2022/05/wsi-maraton-na-raty.html?m=1
Po organizacji maratonu przyszedł czas na jego pobiegnięcie. 24 kwietnia w Łodzi ustanowiłem swoją nową życiówkę w maratonieczyli 2.57.34.


Maj rozpoczęliśmy Pierwszomajowym biegiem i wyścigiem rowerowym o Puchar wójta gminy Kotuń. Podczas wydarzenia również podłączony został wątek charytatywny. Tym razem zebraliśmy 6.000 zł . Kolejny start zaliczyłem w Seroczynie podczas tamtejszych biegów majowych. Zaraz po nich nadarzyłaa się  druga okazja w tym roku aby poprowadzić bieg jako pacemaker.  Tym razem półmaraton w Białymstoku poszukiwał chętnego na poprowadzenie biegu na czas 1.30 w zastępstwie za kontuzjowanego zawodnika. To było piękne bieganie i obiecałem sobie że do Białegostoku jeszcze kiedyś wrócę. Tydzień po półmaratonie w Białymstoku odbyła się pierwsza Akademicka Dycha w Siedlcach. Czas 37.13 dał mi tutaj 13 miejsce open i 2 w kategorii m40. Po tych startach nie pozostało mi nic innego jak zrobić ze dwie trzydziestki przed zbliżającym się nieubłaganie biegiem Rzeźnika.
Do Cisnej na  XIX festiwal biegu Rzeźnika udaliśmy się bardzo dużą Grupą Biegaczy z Siedlec i okolic. Ja osobiście w tym roku na prośbę koleżanki Agnieszki Adamowicz byłem jej partnerem w tym biegu i po raz pierwszy pobiegliśmy go w tzw Mixie.


Jak to już zawsze bywa że lubię sobie tam pobiegać na miejscu zapisaliśmy się razem z Aldonką na najkrótszy z festiwalowych biegów czyli Dycha Na Jeleni Skok.
Lipiec znowu rozpoczęłem biegiem i to nie byle jakim bo Półmaratonem tradycji w Adamowie.  Drugie miejsce tego dnia było jak zwycięstwo bo przegrałem tylko z gospodarzem tej imprezy Pawłem Młodzikowskim który osobiście się zdyskfalifikował. Kolejne dni lipca to przygotowania do trzeciej edycji biegu Akcji Burza który odbył się w sobotę 23 lipca.
W pierwszą sobotę sierpnia znowu ekipą udaliśmy się do Kodnia na kolejną edycję Biegu Sapiehów.


15 sierpnia obyła się pielgrzymka biegowa do Budzieszyna którą w tym roku zorganizowaliśmy po raz pierwszy. Duże zainteresowanie tym wydarzeniem motywuje nas do tego aby za rok pobiec ponownie.
16 sierpnia w dniu swoich 46 urodzin wyjechałem w samotną wyprawę rowerową, której celem było zobaczenie wszystkich sanktuariów Maryjnych Diecezji Siedleckiej.  Tą pielgrzymkę bo tak można ją nazwać również opisałem w oddzielnym poście.
https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2022/12/urodzinowa-wyprawa-rowerowa-szlakiem.html?m=1
520 km rowerowej wyprawy było po części przygotowaniem się do kolarskiego wydarzenia roku w naszej okolicy czyli wyścigu rowerowego TWARDA SKÓRA. Nie wiem ile inspiracji miał w mojej podróży rowerowej wokół powiatu z 2018 roku wójt Gminy Kotuń Grzegorz Góral, ale fakt że w nazwie umieszczono moje nazwisko, obligował mnie wręcz do uczestnictwa.  To był niesamowity dzień.


Nazajutrz jednak trzeba było wstać rano bo czekał mnie 13 bieg Siedleckiego Jacka.
Jako Fischer 13 edycji wystartowałem w półmaratonie.  I na nic zdały się plany na wolne bieganie. Nóżka tego dnia podawała na tyle że udało się stanąć na 3 stopniu podium w kategorii wiekowej.


Po tych sierpniowych hardcorach postanowiłem że we wrześniu nie wystartuję w ani jednym biegu. Chociaż przez chwilę była chęć pobiec któryś z biegów na imprezie Ultramaraton Nadbużański, czas spędzony na trasach i wizja ścigania na nich skutecznie zniechęciły mnie do tego pomysłu.
Październik znowu rozpoczęłem biegiem. Tym razem piątka w Zbuczynie, która była tą przed głównym startem jesieni czyli półmaratonem w Platerowie.  5 miejsce open i 1 w kategorii wiekowej z czasem 1.20.30 nakręciło mnie na kolejne ściganie. Tydzień odpoczynku i kolejny pięciotygodniowy plan treningowy miał mnie przygotować do pobiegnięcia listopadowej dyszki w Adamowie w granicach 36 minut. Z tego też względu zupełnie odpuściłem w tym roku biegi Niepodległości.  Niestety do pełni szczęścia troszkę zbrakło a mianowicie trzydziestu sekund. Dzisiaj już wiem gdzie popełniłem błąd.  Mam świetny plan na takie bieganie i nie zawacham się go użyć w przyszłym sezonie.
W grudniu nastawiłem się już tylko na bieganie kilometrów. Do 3000 w 2022 roku na  zakończenie listopada brakowało mi 316 km i trzeba było się mocno sprężyć aby zrealizować ten cel. 10 grudnia po raz ostatni w tym sezonie wystartowałem w biegu. Był to bieg Charytatywny w Hucie. Mimo iż przez ponad 2/3 biegu biegłem drugi i chwilami przegrywałem o dobre 100 metrów udało się wygrać i przywieźć do domu wspaniałą statuetkę .


Rok zakończyłem z przebiegniętymi 3000 km. Zaliczyłem 24 starty w biegach 1 w wyścigu rowerowym i 1 w Nordic Walking. Sprzedałem 60 ton makulatury i prawie 25 ton nakrętek na konto Fundacji Siedleckie Hospicjum Domowe dla Dzieci, na łączną kwotę prawie 70.000 tys złotych.


Cieszę się że zebrałem się do tego podsumowania bo nowy projekt pochłania większość  mojego wolnego  czasu.
Pilni obserwatorzy #wposzukiwaniumotywacji na pewno wiedzą o co chodzi. Planem na 2023 rok jest odwiedzenie i opisanie na blogu 52 miejscowości w 52 tygodnie roku.
Czy się uda ? Nie mam pojęcia.  Wiem że daje mi to radochę i spełnienie a o to chyba chodzi w życiu najbardziej.

niedziela, 15 stycznia 2023

2/52 Latowicz

 


Bardzo obszerna i dokładnie opisana jest historia Latowicza na Wikipedii.  Nawet okiem amatora podróżnika jakim jestem, widać że ktoś kto to robił jest fachowcem nie z tej ziemi.  Dokładne daty, opis przemarszu wojsk i inne szczegóły zaciekawiły mnie na tyle że przeczytałem całość szukając jakiegoś szybkiego wyjazdu i niezbyt dalekiego w tym tygodniu. 
Latowicz jeszcze miesiąc temu był wsią. 1  stycznia 2023roku odzyskał prawa miejskie które stracił w 1869 roku.  Wieżę kościoła w Latowiczu widać z bardzo daleka i nie jest tego przyczyną to, że stoi on na bardzo dużym wzniesieniu. Ten kościół jest po prostu olbrzymi sam w sobie. Osobiście porównuję go do Siedleckiej katedry, bo nie dość że zbudowany w jednych latach to jeszcze w bardzo podobnym stylu. Już kilka lat temu wyczytałem gdzieś że może pomieścić aż 6000 osób.


Do Latowicza wybraliśmy się z żoną w sobotę 14 stycznia. Urzekł nas park przed kościołem i ogólne otoczenie.  Kolejne kroki skierowaliśmy w kierunku kościoła Niestety okazało się że świątynia jest zamknięta i udało się tylko zrobić zdjęcie wnętrza przez kraty. Wracając do samochodu trafiliśmy jeszcze przed urząd gminy, który to doskonałe znamy z serialu Ranczo.

Zamierzeniem moich podróży jest zostawienie w każdej odwiedzanej miejscowości mojego biegowego traka. I tak biegając po Latowiczu dobiegłem jeszcze na skraj miasteczka gdzie umiejscowiony jest stary cmentarz o którym również czytałem na Wikipedii.

Mimo że stare groby robią wrażenie, cmentarz jest bardzo zaniedbany i szkoda że tyle zabytkowych grobów po prostu popada w ruinę.


Podczas biegowego zwiedzania natchnęłem się jeszcze na starą, nieczynną już piekarnię którą również postanowiłem uwiecznić na zdjęciu.



Jeżeli kogoś interesuje wspomniana historia tego miasta podsyłam link do poczytania.
 Naprawdę warto a Latowicz możecie śmiało dołączyć do planów przejazdowego zwiedzania bo w godzinkę, nie oddalając się na kilometr od parkingu kościelnego, można zobaczyć chyba wszystko.

poniedziałek, 9 stycznia 2023

1/52 Firlej

 Firlej – wieś w powiecie lubartowskim województwa lubelskiego, położona na Wysoczyźnie Lubartowskiej nad jeziorem o tej samej nazwie. Siedziba gminy Firlej oraz parafii rzymskokatolickiej Przemienienia Pańskiego. Dawniej miasto; lokacja miejska Firleja z 1557 roku nie została zrealizowana, lokowany w 1629 roku, zdegradowany w 1869 roku. Prywatne miasto szlacheckie Firlejów, położone w województwie lubelskim, w 1739 roku należało do klucza Lubartów Lubomirskich. W latach 1975–1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa lubelskiego.




Tyle mówi nam Wikipedia o miejscowości którą postanowiłem odwiedzić jako pierwszą w tym roku. W podróż udaliśmy się z żoną w pierwszy czwartek roku. Przez całą prawie 80 km podróż padał deszcz jednak tuż u celu naszej podróż stawał się coraz mniejszy.
Wjechaliśmy do Firleja od strony szkoły i zaraz za nią ukazała nam się dzwonnica kościoła a tuż za nią drewniany kościółek z 1880 roku.

Niestety kościół był zamknięty. Zaproponowałem żonie że obejdziemy go do okoła i okazało się że siostry zakonne sprzątają go przed świętem trzech króli i dlatego był zamknięty. Jak dowiedziały się że przyjechaliśmy prawie 100 km pozwoliły nam wejść do środka. Skromny drewniany ołtarz i malutkie organy przykuły moją uwagę. Bardzo mało malowideł jednak z zewnątrz bardzo wszystko zadbane.


Po zwiedzaniu kościółka ruszyliśmy w stronę jeziora znanego nam tylko z opowieści bo jakoś nigdy nie złożyło się abyśmy nad nie się wybrali. Wyczytałem gdzieś na internetach że wokół jeziora jest ścieżka rowerowa i chodnik o długości 4.5 km. Jako że lubię biegać w nowych miejscach tutaj też postanowiłem zrobić sobie track na pamiątkę.  Żona stwierdziła że przejdzie się wokół chociaż przyznała że żałuje że nie wxięla stroju do biegania. Po okrążeniu jeziora mój zegarek pokazał dystans 3.5 km a skoro i tak czekałem na żonę postanowiłem zrobić drugie kółko. Bardzo czyściutka woda skusiła mnie do tego aby schłodzić nóżki i po raz kolejny przypomniałem sobie dlaczego nie morsuje.

Dobrze rozwinięta infrastruktura wokół jeziora. Dużo placów zabaw, wspomniana ścieżka, mnóstwo punktów gastronomicznych, niestetych zamkniętych,  jak to bywa poza sezonem w takich miejscowościach. Przed wyjazdem postanowiliśmy zobaczyć jeszcze pomnik Józefa Piłsudskiego który umiejscowiony jest na dosyć sporym skwerze w centrum miejscowości.  Pomnik zburzono na rozkaz władz gminy w 1950 roku. Tablica i medalion zostały ukryte i przechowane przez mieszkańców wsi. W 1992 roku odbudowano pomnik .




Jednym z punktów wyjazdu miała być też wizyta w karczmie Firlejowe Sioło w której byłem kiedyś przejazdem i bardzo mi się podobało. Tatar i żurek smakowały wyśmienicie a żona na sałatkę też raczej nie narzekała.


Był to pierwszy nasz wyjazd w tym roku nie licząc tego na Noworoczny bieg do Styrzyńca. Osobiście mam w planie odwiedzać i  opisywać na blogu 1 miejscowość w tygodniu, więc jak łatwo policzyć w ciągu roku chciałbym odwiedzić ich 52.
Na pewno nie wszystkie uda się z żoną ale będziemy próbować. 

piątek, 6 stycznia 2023

Grudzień 2022

 Ostatni miesiąc roku 2022 rozpoczął się bardzo pracowicie.  Pierwszy weekend grudnia to mikołajkowa akcja w Fundacji Siedleckie Hospicjum Domowe dla Dzieci odbyła się po raz 3 . Ja osobiście w niej debiutowałem.


Wraz z ekipą wolontariuszy odwiedziliśmy 5 hospicyjnych rodzin, rozwożąc prezenty podarowane przez darczyńców.
5 grudnia z okazji dnia Wolontariusza odwiedziłem szkołę podstawą w Śmiarach.
Na uroczystym apelu opowiadałem dzieciom o tym jak zostałem wolontariuszem, o moim bieganiu i pracy.
10 grudnia wraz z ekipą Skórzec Biega odwiedziliśmy Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Hucie aby wziąć udział w Charytatywnym biegu, którego celem było wsparcie tego Ośrodka.

Sam bieg na dystansie 8.5 km dał mi dużo zadowolenia bo było to jedyne moje zwycięstwo w biegu w tym roku wygrane tak naprawdę na kilometr przed metą, bo do 6.5 kilometra prowadził ten bieg bardzo mocny zawodnik, który od początku narzucił tempo poniżej 3.45 km. Trudno powiedzieć że cały bieg kontrolowałem bo przez moment zawodnik prowadzący miał już dobre 100 metrów przewagi. Jednak chyba nie bardzo mu odpowiadała ostatnia, crosowa część biegu i znacznie stracił na szybkości.  Ja utrzymałem swoje i dzięki temu wygrałem ten bieg zostawiając w Hucie swój rekord trasy.



14 grudnia sprzedałem ostatnią tegoroczną  porcję hospicyjnych nakrętek. Wraz z nimi na skup pojechały nakrętki ze zbiórki dla Bartusia i Natalki. Razem prawie 4 tony.
Moim  celem biegowym na grudzień było 316 km wszystko po to aby zakończyć rok z 3000 na liczniku. Mimo prawie dwóch tygodni z bardzo trudnymi warunkami atmosferycznymi, udało się zrealizować ten cel. W ciągu miesiąca przebiegłem 8 półmaratonów a te najwolniejsze to właśnie te z połowy grudnia kiedy to wszystkie drogi zasypane były śniegiem, lub po prostu zamieniały się w lód po tym jak śnieg ujeździły samochody.
Cel udało się zrealizować. 

Po ogarnięciu Noworocznego Charytatywnego marszobiegu GBSB postaram się ogarnąć kilka słów podsumowania roku 2022.
Przedemną też nowy projekt ale o nim wkrótce.