niedziela, 13 stycznia 2019

WOŚP 2019

Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie trzeba zbytnio przedstawiać. Każdy wie o co chodzi i po co to całe zamieszanie. Jedni popierają Pana Owsiaka a inni jak to zwykle bywa, nie. Każdy ma swoje za i przeciw no i widocznie tak ma być. Ja osobiście bez wstydu przyznaję się do tego że wspieram tą akcję i rok bez zdobytej naklejki w kształcie serca po prostu się nie liczy. Pomaganie mam we krwi i wszyscy którzy znają mnie bliżej wiedzą o co chodzi. W tym roku wspieranie WOŚP rozpoczęłem już w sobotę. Skórzecki Parkrun jak wszystkie w całym kraju, miał swojego wolontariusza z puszką. Zawitałem tam z samego rana  nie tylko po to aby wesprzeć dzieło Pana Owsiaka ale również aby pobiegać.
(foto Marta Kubas) 
Nazajutrz czyli w niedzielę razem ze znajomymi z Kotunia udaliśmy się do Mińska Mazowieckiego aby wziąść udział w organizowanym tutaj po raz trzeci Biegu policz się z cukrzycą. I chociaż padający od rana deszcz nie motywował  do wyjazdu to udało się jakoś pozbierać i  dotrzeć do Mińska na godzinę przed startem. Oczywiście jak to w Mińsku bywa mnóstwo dawno nie widzianych znajomych których strasznie miło było spotkać. Chwila na pogaduchy, rejestracja za wrzut do puchy i na rozgrzewkę.
 Trasa tego biegu była wytyczona po parkowych alejkach. Dzieci do 15 roku życia miały do przebiegnięcia 1.1 km a cała reszta 4 takie okrążenia czyli 4.4 km. Na mecie niespodzianka, piękne drewniane medale dla każdego  no i oczywiście grochówka i losowanie nagród. Niestety w tym roku los mi nie sprzyjał  i aby zdobyć jeszcze jedną pamiątkę z biegu musiałem przechandlować buffa z rzeźnika 😜
Jakoś tak się ostatnio składa że rok rozpoczynam od startu w biegu charytatywnym.
W 2017 sezon rozpoczęłem też w Mińsku na 1 biegu policz się z cukrzycą,wygrywając ten bieg, 2018 rozpoczęłem od 3 miejsca na biegu dla Lenki. W tym roku znowu Mińsk miejsce chyba trzecie bo tak szczerze to nie to dzisiaj było najważniejsze. Najważniejsze było to że prawie 150 Biegaczy przyszło pod Miński MDK aby wrzucić swój grosz do puszki i wspomóc w ten sposób WOŚP. 

środa, 2 stycznia 2019

2018

,, Z nowym rokiem, z nowym krokiem '' wpisem o takim tytule rozpoczęłem rok 2018 na blogu. Głównym zadaniem na 2018 w zakresie pisania było wprowadzenie czegoś nowego. Pomysł z wpisami znajomych spodobał mi się bardzo i dzięki niemu powstało kilka bardzo fajnych wpisów
1) https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/02/wyzwanie.html?m=1
2)https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/02/co-motywuje-fryzjera.html?m=1
3) https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/02/perkusista.html?m=1
4)https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/04/motywacja-na-codzien.html?m=1
5) https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/09/biegacz-pomagacz.html?m=1

Cieszę się z tych wpisów ponieważ widzę że są osoby którym podoba się to co robię. Wszyscy którym zaproponowałem napisanie kilku słów na mojego bloga przyjęli moją propozycję z zaciekawieniem i z chęcią napisali o tym co ich motywuje.
Kolejnym wyzwaniem na rok 2018 był Bieg Rzeźnika. Nie będę się zbytnio o nim rozpisywał z wiadomych względów a tych którzy nie znają tematu zapraszam :
https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/06/bieg-rzeznika.html?m=1
Rok 2018 zakończyłem na 32 startach, na dystansach od 1500 metrów  do 80 km goszczą przy okazji na różnych stopniach podium, aż 20 razy.
  Nabiegłem 3870 km i 660  zrobiłem na rowerku. Ale po kolei....
  Styczeń rozpoczął się biegiem Charytatywnym dla Lenki Rybak którego byłem pomysłodawcą a organizatorem była Grupa Biegaczy Skórzec Biega oraz OSP Nowa Dąbrówka. Podczas tego biegu zajęłem 3 miejsce a Ekipa Skórzec biega zdobyła statuetkę za jedną z najliczniejszych  ekip na tym Marszobiegu. 28 stycznia udałem się do Platerowa aby wziąść udział w 4 biegu Trapera i to właśnie tam zdobyłem pierwszy puchar 2018 roku zajmując drugie miejsce open.
  Luty to treningi a w międzyczasie start w Stoczku Łukowskim gdzie podczas XVIII Biegu Grzmią pod Stoczkiem armaty, zajęłem 7 miejsce open i 2 w kategorii wiekowej.
  Marzec to kolejna impreza biegowa organizowana przez Grupę Biegaczy Skórzec Biega którą miałem zaszczyt prowadzić i koordynować czyli Dzień Kobiet na Sportowo nad Siedleckim Zalewem https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/03/dzien-kobiet-na-sportowo-nad-siedleckim.html?m=1
No i półmaraton warszawski gdzie już na początku sezonu poprawiłem życiówkę z Gdyni o ponad minutę. 1:18:47  w półmaratonie dało olbrzymią motywację do dalszych treningów.
 Kwiecień to kolejne kilometry a że w międzyczasie przyszło mi do głowy wystartować  w Orlenowskiej dyszce, bo moja życiówka na dychę nie była tym na co mnie, stać trzeba było troszkę sfolgować.
Mimo to 9 kwietnia zawitałem w Legionowie gdzie pobiegłem sobie w fajnym półmaratonie. NA ŻARCIE tak go nazwali bo żarcia po biegu było naprawdę dużo. 4 miejsce open i 1 w M40 było całkiem ok. To co wydarzyło się za 2 tygodnie  w Warszawie też było całkiem ok. 35.41 na dychę to było coś naprawdę pięknego i chyba właśnie wtedy trafił mi się tak zwany dzień konia.
  Maj. Bieg Rzeźnika zbliżał się nieubłaganie a ja wymyslalem co raz to coś nowego aby za dużo o nim nie myśleć. Jednym z tworów tego myślenia była biegowa wyprawa wzdłuż rzeki Świdnica.https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/05/poznaj-rzeke-swidnice.html?m=1
19 maja razem z małżonką i ekipą Skórzec Biega zawitaliśmy do Hajnowki na półmaraton Hajnowski. Ten dzień zapamiętam również na bardzo długo bo nie dość że zrobiłem tam kolejną życiówkę w półmaratonie to na dodatek zajęłem 3 miejsce open i 2 w kategorii wiekowej.i to właśnie ten start uważam za najlepszy z całego 2018 roku.
  Czerwiec to wielka porażka na wspomnianym już biegu Rzeźnika. Zdecydowanie największe rozczarowanie mijającego roku. Na całe szczęście na otarcie łez pobiegłem sobie dychę na Jeleni Skok zajmując tam 4 miejsce open. Po powrocie z Bieszczad pobiegłem sobie mały bieg na 4 z Czwórką zajmując 2 miejsce open, oraz na zakończenie czerwca bieg charytatywny w Węgrowie gdzie również zajęłem 2 miejsce.
  Lipiec ruszył już na zajutrz po sobotnim biegu Charytatywnym w Węgrowie. Siedlecka liga biegowa rozpoczęła się właśnie 1 lipca a ja na jej rozpoczęcie wymyśliłem sobie start na dystansie 5000 metrów. 2 etap miał miejsce 15 lipca i tego dnia w strugach deszczu pobiegłem 3000 metrów w 10 minut i 5 sekund. A że tego samego dnia w Wiśniewie był rozgrywany bieg z Wisienką w tle, postanowiłem podjechać do właśnie do Wiśniewiewa i pobiec w tym biegu. 3400 metrów zrobiłem dosyć szybko zajmując 3 miejsce open. Niespełna tydzień po tej dwustarcie byłem już na urlopie nad jeziorem Białym. A że tutaj też trafił się bieg nie pozostało nic innego jak wystartować. Pętla wokół jeziora liczy około 4.8km  Tym razem udało się zająć 2 miejsce.
  Sierpień to Bieg Sapiehów w Kodniu, gdzie zajęłem 6 miejsce open i 1 w M40 oraz dwa kolejne biegi Siedleckiej ligi biegowej rozgrywanej na siedleckim stadionie lekkoatletycznym. Właśnie jej finał okazał się bardzo łaskawy bo udało się zdobyć 3 miejsce open.14 sierpnia zrobiłem sobie prezent urodzinowy objeżdzajac do okoła powiat Siedlecki https://wposzukiwaniumotywacji2016tomekskora.blogspot.com/2018/08/na-pomys-do-okoa-siedleckiego-wpadlismy.html?m=1
26 sierpnia to bieg siedleckiego Jacka tutaj już tradycyjnie po raz trzeci w roli pacemakera.
 Wrzesień rozpoczęłem startem w 1 otwartych mistrzostwch gminy Skórzec w biegu przełajowym zajmując 2 miejsce open i tytuł najszybszego mieszkańca Gminy Skórzec. Tydzień po tej imprezie biegałem już półmaraton w Wilnie o którym również możecie poczytać na blogu.
15 września w sobotę wystartowałem w biegu na 15 km podczas imprezy Ultramaraton Nadbużański a 22 w kolejnym biegu Charytatywnym tym razem w Łukowie. W obu tych biegach zajęłem 3 miejsca.
  Październik też przywitałem w Łukowie jednak tym razem na półmaratonie który był w tym mieście rozgrywany po raz pierwszy. Po dosyć trudnym biegu w którym zajęłem 3 miejsce open przyszedł czas na drugie w tym roku pacemekerowanie. Tym razem w Krakowie na dystansie półmaratonu poprowadziłem Biegaczy na czas 1.24.i to właśnie po tym biegu, mój organizm zarządził odpoczynek.
 Listopad to tradycyjnie biegi niepodległość i 5 odsłona BGGB. U siebie w Skórcu na 4 biegu niepodległości zajęłem 10 miejsce open co dało mi 3 w kategorii wiekowej oraz po raz kolejny tytuł najszybszego mieszkańca Gminy Skórzec. Na drugi dzień po biegu w Skórcu wybrałem się jeszcze na bieg niepodległości do Wiśniewiewa i tutaj już nie miałem sobie równych.
  Grudzień to kolejne dwa biegi BGGB oraz charytatywny bieg Mikołajowy dla Gabrysi. Na zakończenie zafundowałem sobie start w Biegu Sylwestrowym w którym zajęłem 6 miejsce open.
W podsumowaniu roku nie sposób nie wspomnieć o akcjach zbiórki nakrętek i makulatury. Ta w pierwszym półroczu dla Wiktora i ta którą rozpoczęłem  na początku września czyli 10 ton dla Amelki.
Każdy robiąc podsumowanie roku zdradza też swoje plany na przyszły. No cóż ciężko mówić o jakichkolwiek planach biegowych jeżeli że zdrowiem nie jest wszystko w porządku mimo to zdradzę wam że po raz kolejny wybieram się na rzeźnicki festiwal w czerwcu. Jadę tam pobiec Rzeźniczka bo będąc w Bieszczadach 3 razy nie miałem okazji przejechać się kolejką 😊
Na ten nowy rok życzę wam dużo zdrowia i radości na codzień., aby nigdy nie opuszczał was uśmiech i miłe wspomnienia. O tych złych zapominajcie szybko a motywację do dalszego działania znajdujcie na każdym kroku 😊

Grudzień 2018

Grudzień rozpoczęłem na 3 biegu jesiennego grand prix BGGB i to własnie ten 3 bieg był najgorszy z całego cyklu. Mimo niezłego samopoczucia pobiegło się po prost źle ale cóż tu wymagać od siebie skoro tygodniowy bilans kilometrowy nie przekraczał 40 km a o jakichkolwiek akcentach to nawet nie chciało mi się myśleć.
5 grudnia na zaproszenie pani Elwiry Rombel gościłem w szkole podstawowej w Wiśniewie na akademii z okazji Międzynarodowego dnia Wolontariusza.
Kolejnym bardzo ważnym a może i najważniejszym punktem grudnia był Charytatywny Mikołajkowy bieg dla Gabrysi, którego miałem zaszczyt być jednym ze  współorganizatorów. https://www.facebook.com/telewizjawschod/videos/510001702839909/
15 grudnia  odbył się fina wspomnianego już grand prix BGGB .
Po raz drugi już w trakcie tego biegu odbył się bieg memoriałowy Ryszarda Lesiuka.Jako że ten bieg nagradzany jest tylko w kategorii M 40 tego dnia przywiozłem do domu dwie ststuetki , jedną za 2 miejsce w kategori m40 za podsumowanie całego cyklu a drugą za 3 miejsce w biegu memoriałowym.
Kolejne dni mijały pod znakiem wizyt u fizjoterapeuty ponieważ jesienna kontuzja nie dawała spokoju . Trzy zabiegi z igłami zrobiły swoje i czuję że po malutku wszystko zaczyna wracać do normy. Przedświąteczna praca również nie bardzo dała się odczuć.Tak jakoś spokojnie w tym roku było.
29 grudnia odbył się II Bieg Sylwestrowy. Mimo że nie miałem za bardzo chęci  biegać po raz kolejny na pętlach BGGB , jakoś zmotywowałem się do kolejnego startu , wspominając słowa mojego trenera że zawody są zawsze lepsze nawet od najlepszego treningu. Jako że tego dnia nagradzana była szóstka najlepszych biegaczy wśród kobiet i mężczyzn a ja jakimś cudem załapałem się w tej szóstce, przywiozłem do domu kolejną statuetkę, jak policzyłem później dwudziestą w tym roku.
Miesiąc zakończyłem długim wybieganiem ( 19km ).
Podsumowując kilometry nazbierałem ich 200 biegając i 55 jeżdżąc na rowerku, spokojnie i więcej niż w listopadzie.