piątek, 6 maja 2022

WSI MARATON NA RATY

 Bardzo rzadko ostatnio piszę podsumowania z biegów.  Tym bardziej z tych organizowanych przez Skórzec Biega.  Po prostu troszkę brakuje czasu a często te imprezy tego nie potrzebują. 

Maraton na raty to formuła dobrze znana każdemu biegaczowi. Każdy doskonale pamięta te biegane nad Siedleckim zalewem. Podczas rozmów z biegaczami często przewija się temat potrzeby takiej imprezy. Często też znajomi  biegacze wspominali że fajnie by było nawiązać do nazw miejscowości w okolicach Siedlec i do tablic rejestracyjnych naszego powiatu czyli WSI -Wiśniew, Skórzec,  Iganie.  Pierwsze spotkanie dotyczące tego biegu odbyło się w 2020 roku. Wtedy rozpoczęłem rozmowy z przedstawicielami poszczególnych miejscowości. O pomyśle organizacji biegu poinformowałem Tomka Nasiłowskiego ze stowarzyszenia Nasze Iganie oraz Pawła Ksionka - dyrektora Goku w Wiśniewie. Jeszcze przed rozmowami sporządziłem pierwszy regulamin który przewidywał imprezę w czerwcu 2020. To jak potoczyły się sprawy przez kolejne dwa lata dokładnie znacie. Pandemia uniemożliwiła organizację imprez a zarząd i osoby wspierające stowarzyszenie zaproponowały odłożenie organizacji tej imprezy na spokojniejszy czas. 

Miną rok 2020, minął 2021. Nauczyliśmy się żyć z obostrzeniami i organizować małe imprezy biegowe w rygorze sanitarnym. Na spotkaniu zarządu w styczniu tego roku, poprosiłem o zielone światło co do tego pomysłu. Ruszyliśmy z kopyta. Do współpracy zaprosiliśmy kolejne osoby czyli dyrektora Goku w Skórcu- Arka Dołęgę oraz dyrektora goku w Siedlcach Izę Kuniewicz. Oczywiście tak duże wydarzenie wymaga wsparcia wielu osób. Jako doświadczonych w organizacji imprez zaprosiliśmy też Siedlecki Klub Yulo Run Team który reprezentował Julek Ziółkowski.  Julek zgodził się też być głównym sędzią zawodów oraz uruchomić zapisy.

Po uruchomieniu zapisów przygotowania ruszyły. Całość postanowiliśmy rozłożyć na 3 etapy: Wiśniew-Skorzec w sobotę rano, sobotni wieczorny etap po Skórcu oraz trzeci etap ze Skórca do igań w niedzielę rano. Mnóstwo pozwoleń, map, wniosków które trzeba było ogarnąć i złożyć na miesiąc przed imprezą do starostwa powiatowego oraz komendy Wojewódzkiej policji w Radomiu. Po kilku poprawkach udało się uzyskać pozwolenia. Wszystkie oprócz jednego. Pan wójt gminy Siedlce nie wyraził zgody na pobiegnięcie drogami gminy Siedce. Bez tego pozwolenia nie było możliwości zrobienia mety biegu przy pomniku bitwy pod Iganiami. Cały czas łudziłem się że może jednak ktoś go przekona. Ponoć głównym powodem była data, 2 - 3 kwietnia. Jak naprawdę było nie wiem, wiem jedno, trzeba było przygotować plan awaryjny. Ten przewidywał pobiegnięcię trzeciego etapu do granic gminy Skórzec i powrót tą samą drogą do Skórca. 


Od początku wspólnie z organizatorami podjęliśmy decyzję że jeżeli nie będzie 30 osób zapisanych nie robimy imprezy ponieważ celem jest promocja naszego regionu a aby promować musi być jakaś minimalna frekwencja.  Na listach startowych po dwóch tygodniach było 50 osób więc było dla kogo się starać. Pod koniec zapisów mieliśmy już 80 zgłoszonych osób. Tego co wydarzyło się w przeddzień zawodów nie przewidział nikt. Śnieg zaczął padać już w czwartek przed biegiem. W piątek padał już cały dzień i całą noc. Jadąc do biura zawodów. Rano jadąc do biura zawodów musieliśmy objeżdżać powalone od naporu śniegu drzewa a część dróg była po prostu nie przejezdna. Pojawiła się pierwsza myśl o odwołaniu zawodów.  Telefon do Julka. Decyzja była krótka: Jeżeli połowa zapisanych osób odbierze pakiety, startujemy. Będąc w terenie nie wiedziałem jak wygląda sytuacja. Na start dojechałem 20 minut przed startem. Widok zaparł mi dech w piersiach. Cała sala wiśniewskiego GOK-U wypełnioną  była biegaczami. Jak dowiedziałem się szybko 50 osób odebrało pakiety startowe.  Jeszcze przed startem szybka decyzja o małej zmianie trasy, ponieważ do lasu nie dało się wbiec. Po starcie załadunek depozytów i biura zawodów i kierunek Skórzec. Po drodze mijaliśmy biegaczy. Mimo że warunki były straszne wyglądało to pięknie. Meta pierwszego etapu przewidziana została na ulicy Kościelnej w Skórcu a biegaczy zaprosiliśmy do domu parafialnego na naleśniki, zupkę, pączki , kawkę i herbatkę. 


Po zakończeniu pierwszego etapu chwila odpoczynku i trzeba było ruszać na znaczenie drugiego, nocnego etapu. Ponieważ trasa tego etapu po części pokrywała się z  trasą trzeciego udało sie przy okazji oznaczyć część trasy niedzielnej. Z Arkiem umówiliśmy się że na poranne znaczenie ostatniego etapu ruszymy o 6 rano, tak aby do 8 być już na starcie. Jazda kładem nie należała do najprzyjemniejszych w takim śniegu i mrozie ale maszyna zrobiła dużo dobrego i gdyby nie ona na pewno nie dotarli byśmy w wiele miejsc. Drugi etap przebiegł spokojnie. Poranne znaczenie również. 


W niedzielę o 6.30 rano ruszyliśmy kładem na trasę. Trzeba było przestawić kilka strzałek doczepić kilka taśm i oznaczyć część trasy od Dąbrówki Niwki do Dąbrówki Wyłazy.  Nocny mróz zmroził wczorajsze kolejny. Spowodował też że śnieg nie był już taki ciężki. Był za to bardzo sypki i nasz czterokołowiec po prostu nie dawał  rady po nim jechać.  Szybka decyzja, wzywamy posiłki. Na całe szczęście Rafał już nie spał a jego olbrzymi ciągnik nie miał problemów z przejechaniem trasy.


Punktualnie o 9 wystartowaliśmy 3 ostatni etap WSI Maratonu Na Raty o długości 16 km. Była piękna słoneczna pogoda. W biegu sklasyfikowanych zostało 53 biegaczy. Czy zapamiętają tą imprezę? Jestem przekonany że tak bo to były naprawdę piękne dwa dni. 

Czy żałuję że nie startowałem? Chyba nie, mimo wszystko to był naprawdę extremalny bieg.

Czy przewidujemy kontynuację tej imprezy. Raczej nie. Przykro to mówić ale bardzo dużo rzeczy po prostu mi się nie podobało. Nie mam na nie wpływu i wogóle nie będę z tym walczył. Szkoda zdrowia. Cały czas wierzę w to że można zrobić coś fajnego bez użerania się z papierologią, bez szukania sponsorów i z mniejszym obciążeniem psychicznym. Wierzę w to i mam na to dowody,  chociażby Pierwszomajowy Bieg I wyścig kolarski o Puchar wójta gminy Kotuń. 

poniedziałek, 2 maja 2022

Kwiecień 2022

 WSI MARATON NA RATY  to wydarzenie które spędzało mi sen z oczu w pierwszych dniach kwietnia.  Dlaczego? Ci którzy byli wiedzą a ci którzy nie byli być może słyszeli. No cóż, wszystko zaczęło się pierwszego kwietnia. Od samego rana sypał śnieg. Sypał też całą noc i nasypało go tyle że gdyby nie zawzięci biegacze którzy mimo wszystko odebrali pakiety startowe, byliśmy skłonni przenieść tą imprezę na inny termin. Całość obiecałem sobie opisać w oddzielnym poście ale niestety nie mam czasu. Impreza sama w sobie wyszła przekozacko a trzydziestką którą zafundowałem sobie po wszystkim wyszła jeszcze lepiej. Średnie tempo 4.10 na całości na 3 tygodnie przed docelowym wiosennym startem w maratonie napawało optymizmem.  Tydzień później korzystając z przejazdu przez Mińsk Mazowiecki, wystartowałem w tamtejszym biegu na powitanie wiosny, który został przeniesiony sprzed tygodnia. Lubię biegać w Mińsku a ten start tylko mnie w tym przekonaniu utrzymał.


Kolejny tydzień to święta i nie pozostało nic innego jak tylko dbać o zdrowie.  Niestety nie udało się. Infekcja przypałętała się w święta a w czwartek przed startem przestałem brać leki typu polopiryna i paracetamol. Cały czas tłumaczyłem sobie że jakoś to będzie i trzeba pobiec ten maraton. W głowie też miałem przeczytaną kiedyś teorię że lekkie przeziębienie jest zwiastunem dobrej formy i tego też postanowiłem się trzymać. 

24 kwietnia 2022 to data kiedy ustanowiłem swoją nową życiówkę w maratonie.  2.57.36 może nie było szczytem marzeń ale do dzisiaj uważam że z trasą coś było przykombinowane. Organizator się wypiera ale na wszystkich trakach z aplikacji biegowych widać wyraźnie że ten maraton był troszkę dłuższy. W sumie lepiej niż dłuższy niż by miał być za krótki 😆 22 sekundy o które poprawiłem wynik z 2017 roku dają radochę a te drobne niuanse typu długość trasy, zdrowie motywują do tego aby spróbować zrobić to w tym roku jeszcze raz.


Oprócz startów były w końcu spotkania z dziećmi w przedszkolach. 6 kwietnia z okazji dnia sportu byliśmy razem z Lidią Chojecką w przedszkolu Słoneczko w Skórcu a 26 z okazji Dnia Książki odwiedziłem dzieci w przedszkolu w Gołąbku. Było wspólne czytanie i rozmowa o książkach i innych rzeczach np: wypadających zębach. No cóż dzieci lubią jak się ich słucha i tak po prostu trzeba, nie ważne czy mówią na temat czy nie 😉



Maratoński miesiąc kończę z przebiegniętymi 220 kilometrami i właśnie na koniec kwietnia zaliczam pierwszy 1000 km w tym roku. Założenie jest utrzymać średnia 250 km miesięcznie więc na razie się udaje 😉