poniedziałek, 8 stycznia 2018

Grudzień

Jeszcze nigdy nie zwlekałem z podsumowaniem miesiąca  tak długo. Troszkę  spraw związanych z organizacją  Charytatywnego  marszobiegu dla Lenki Rybak,  trochę  inny system pracy w okresie świąteczno noworocznym  i tak wyszło. Po za tym  brakowało  i trochę  motywacji  bo podsumowania miesiąca  nie cieszą  się  zbytnią  popularnością  na blogu.Ale słowo  się  rzekło  i jakoś  trzeba zamknąć  ostatni  miesiąc  roku. A trzeba  przyznać  nie był  to bylejaki  miesiąc. Po odpoczynkwym listopadzie trener stwierdził  że trzeba brać  się  za robotę .Pierwszy start grudnia to trzeci bieg 4 Grand Prix BGGB no i był  to najszybszy bieg tego Grand prix. A było  to 9 grudnia. Tygodniowa  przerwa  i finał. 2 miejsce  w m40  miałem  prawie pewne  ale na ostatni  bieg  tegorocznej  4 odsłony BGGB  przewidziano I  Bieg   memoriałowy  im  Ryszarda  Lesiuka , no i też  trzeba było  troszkę  popracować. 1 miejsce  przegrałem  po raz kolejny  z moim  dobrym  kolegą  jeszcze z czasów  służby  wojskowej  Pawłem  Jastrzębskim , o 7 sekund .No cóż  bywa i tak  mimo wszystko  byłem bardzo dumny chociażby  z tego że mogłem  stanąć  tego dnia dwa razy na podium.
Drugą  połowę  miesiąca  zdominowały  już  tylko tłuczone  kilometry  i świąteczne   pieczenie  chlebka, a trzeba przyznać  układ  kalendarza  w tym roku nie był  przychylny  piekarzom  😄 Już  nie pamiętam kiedy  była wigilia w niedzielę  i całe  sobotnie popołudnie  i wieczór  trzeba było   pracować, no bo przecież  klient chce świeży  chlebek prawie  codziennie. Takie czasy.
Grudzień  zakończyłem  na 359 km .Niezły  kilometrarz  się  uzbierał , troszkę  ponad średniej  z całego roku. Pozostał  mi jeszcze do opisania  Charytatywny  marszobieg  o którym  wspominałem na początku  i  będę  miał  już  wszystko  na bieżąco. Mam nadzieję  że  uda się  to zrobić  jutro  😄

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz