Marzenia są po to aby je spełniać, aby mieć motywację i nie stracić sensu życia .Takie słowa napisałem na gorąco po powrocie z wyjazdu.Nic innego do tej pory nie przychodzi mi do głowy. 100 kilometrowy wyjazd był jednym z moich ambitniejszych planów na tegoroczne wakacje. Może dla niektórych to nie dużo ale oni też od czegoś zaczynali. Trzeba przyznać że jazdę na rowerze lubiłem zawsze . Nowy rower zakupiony w tamtym roku może i nie był idealnym wyborem ale pozwalał na jazdę ze średnią prędkością powyżej 30 km/ h.Nie było więc źle .Kilka fajnych przejażdżek ( jedna ponad 50 km ) w tamtym roku sprawiło że w tym roku zaplanowałem coś więcej. Napięty wiosenny plan treningowy nie pozwalał mi na nic więcej oprócz biegania , wiec gdy przyszedł czas odpoczynku i zakończenie wiosennych startów zacząłem 2 -3 razy w tygodniu przyzwyczajać tyłek do siodełka 😄. 20, 30 i w końcu 60 km wyjazdy były tymi treningowymi przed tym docelowym.Kiedy trener napisał że trzeba się brać za robotę co u niego znaczy nowy plan treningowy. ... nie było na co czekać. Sobota 22 lipca miała być tym dniem.Niestety wróciłem z pracy o pierwszej w nocy i nawet myśl o tym co ze mnie za motyywator jak sam nie mogę siebie zmotywować , nie dała rady wyciągną mnie z łóżka. Wyjazd odłożyłem do poniedziałku. Kiedy budzik zadzwonił o 4: 45 wiedziałem że nie mam już wyboru. Szybkie śniadanie,zegarek , picie , czekolada i na rower.
Budził się dzień a ja podekscytowany kręciłem przed siebie. Pogoda sprzyjała.Trasa na Mokobody była mi raczej dobrze znana i nawet kawałek bruku nie był w stanie wyprowadzić mnie z dobrego nastroju. Po godzinie jazdy minęłem Liwiec i widać już było Mokobody. Zajadę do Budzieszyna pomyślałem. Miejsce kultu Maryii dobrze znane wszystkim którzy chociaż od czasu do czasu bywają w kościele.
Dziesiątek różańca ...chwila odpoczynku i dalej w drogę. Przemyki i Suchożebry przejechałem dosyć szybko. Mała przygoda za Przygodami ...I dalej ...2 godziny jazdy za mną, 50 km , poczułem głód. Aby do Stoku Lackiego pomyślałem .Mały przystanek w Stoku Lackim i wyczekiwany posiłek. Dwa duże pączki wystarczyły.
Po wyjechaniu z Ujrzanowa obrałem kierunek na Wiśniew. Tam już tradycyjnie zdjęcie przy czołgu i szybkie wyliczenia.Trzeba było jeszcze zjechać pod Domanice bo na zegarku dopiero 82 km..Z Domanic już kierunek na Skórzec. Mała runda po Skórcu i na liczniku 102 km . Elegancko.😄
Porównując stan mojego zmęczenia ten wyjazd mogę przyrównać do piętnastki na zawodach lub luźnego 26 -27 kilometrowej wybiegania. 2 godzinki odpoczynku i trzeba było zbierać się do pracy. ..takie to życie amatora 😄
Witam na stronie która powstała 7 lat temu. Przez wiele lat pisałem tutaj o ciekawych dla mnie sprawach, nie tylko o bieganiu. Rok 2023 zdominowały opisy miejscowości, które zwiedzam biegając po nich. Mam nadzieję że teksty przypadną wam do gustu a niektóre opisy sprawią że zechcecie odwiedzić któreś z tych miejscowości i odnaleźć opisane rzeczy. Z całego serca polecam też starsze artykuły i mam nadzieję że każdy znajdzie coś dla siebie.
poniedziałek, 24 lipca 2017
środa, 19 lipca 2017
Trening z Aktywnymi Węgrów
Lubię słuchać historii ludzi, lubię podglądać biegaczy na treningach i tak na prawdę lubię kontakt ze znajomymi. Dlatego nie tak dawno w mojej głowie zrodził się pomysł aby odwiedzić zaprzyjaźnionych biegaczy z grupy biegowej Aktywni Węgrów. Postanowiłem że wezmę udział w ich cotygodniowym wtorkowym treningu.
Węgrów to 12 tysięczne misto z pięknym rynkiem i XVI wieczną Bazyliką w której znajduje się podziwianie przez wielu ,,lustro Twardowskiego ''
.Nie dziw więc że wśród tylu mieszkańców biegowa grupa związała się dosyć szybko.Ojcem założycielem i osobą odpowiedzialną za wtorkowe treningi jest Paweł Woźnicki. Dzięki wsparciu kilku biegających osób udało się stworzyć Team zauważalny na wielu okolicznych i krajowych biegach.
Trafiłem najlepiej jak mogłem .Tematem tego spotkania była siła biegowa. Przygotowane przez Pawła stacje każdy z biegaczy miał zaliczyć po 6 razy .Wypady,skipy oraz opona na lince dały nieźle w kość zupełnie jak ćwiczenia na stabilizację które również były tego dnia elementem treningu.
Fajnie było popatrzeć jak trener nie tylko zajmuje sie biegaczami ale i stara sie zorganizować zajęcie dzieciom których było na spotkaniu naprawdę dużo.Po treningu na boisku poprosiłem jeszcze Piotra który był tego dnia moim przewodnikiem po Węgrowie o małe bieganko nad Zalewem Węgrowskim.
Takie podróże bardzo mnie motywują. Dziękuję Aktywnym Węgrów za super przyjęcie i super extra motywujący trening a Piotrkowi za towarzystwo i zaproszenie.
Do zobaczenia😃
Węgrów to 12 tysięczne misto z pięknym rynkiem i XVI wieczną Bazyliką w której znajduje się podziwianie przez wielu ,,lustro Twardowskiego ''
.Nie dziw więc że wśród tylu mieszkańców biegowa grupa związała się dosyć szybko.Ojcem założycielem i osobą odpowiedzialną za wtorkowe treningi jest Paweł Woźnicki. Dzięki wsparciu kilku biegających osób udało się stworzyć Team zauważalny na wielu okolicznych i krajowych biegach.
Trafiłem najlepiej jak mogłem .Tematem tego spotkania była siła biegowa. Przygotowane przez Pawła stacje każdy z biegaczy miał zaliczyć po 6 razy .Wypady,skipy oraz opona na lince dały nieźle w kość zupełnie jak ćwiczenia na stabilizację które również były tego dnia elementem treningu.
Fajnie było popatrzeć jak trener nie tylko zajmuje sie biegaczami ale i stara sie zorganizować zajęcie dzieciom których było na spotkaniu naprawdę dużo.Po treningu na boisku poprosiłem jeszcze Piotra który był tego dnia moim przewodnikiem po Węgrowie o małe bieganko nad Zalewem Węgrowskim.
Takie podróże bardzo mnie motywują. Dziękuję Aktywnym Węgrów za super przyjęcie i super extra motywujący trening a Piotrkowi za towarzystwo i zaproszenie.
Do zobaczenia😃
wtorek, 11 lipca 2017
Roztrenowanie
Kiedy przychodzi czas na odpoczynek w bieganiu trzeba znaleźć sobie zajęcie. Jako że w moim przypadku nuda to rzecz nieznana , lipiec spędzę przy kamieniach .Do obrobienia mam 3 słupki betonowe nowo powstałego tarasu.
Mimo to nie myślcie że całkowicie odstawię bieganie w zapomnienie , nic z tych rzeczy. Trener zalecił 3 -4 spokojne bieganka w tygodniu. Dzięki mniejszej ilości biegowych kilometrów mam też czas na rowerek. W planach na lipiec jest zrobienie tak zwanej setki rowerkiem . Myślę że ten (odpoczynek 😄 ) dobrze mi zrobi chociaż chwilami zastanawiam się jak ja w sierpniu wejdę w cykl przygotowań do Ultramaratonu bieszczadzkiego. Mam nadzieję że ten spokojniejszy miesiąc przyniesie efekt i we wrześniu będę już w cugu.
Mimo to nie myślcie że całkowicie odstawię bieganie w zapomnienie , nic z tych rzeczy. Trener zalecił 3 -4 spokojne bieganka w tygodniu. Dzięki mniejszej ilości biegowych kilometrów mam też czas na rowerek. W planach na lipiec jest zrobienie tak zwanej setki rowerkiem . Myślę że ten (odpoczynek 😄 ) dobrze mi zrobi chociaż chwilami zastanawiam się jak ja w sierpniu wejdę w cykl przygotowań do Ultramaratonu bieszczadzkiego. Mam nadzieję że ten spokojniejszy miesiąc przyniesie efekt i we wrześniu będę już w cugu.
niedziela, 2 lipca 2017
Półmaraton Tradycji
Półmaraton Tradycji to bieg rozgrywany od 6 lat na obrzeżach wsi Adamów w lesie Gułowskim. To nie przypadek że po raz trzeci już postanowiłem spróbować swoich sił na trasie tego bardzo popularnego wśród okolicznych biegaczy biegu. To właśnie w Adamowie pobiegłem jeden ze swoich pierwszych półmaratonów 2013 roku.
W tegorocznych założeniach było zupełnie jak na Maratonie Mazury spróbować zdobyć coś w kategorii wiekowej. Wiedziałem dokładnie że stać mnie na to .Spróbować złapać się w pierwszej dziesiątce i trzymać. Jakie było moje zdziwienie gdy po pierwszym i drugim kilometrze byłem trzeci .Na Trzecim kilometrze kiedy uspokoiłem tempo na 3 '50''minął mnie jeden biegacz był to dobrze mi znany Krzysiek Misiurek. Do piątego kilometra cała pierwsza trójka była w zasięgu mojego wzroku.Po piątym kilometrze widziałem już tylko czerwoną koszulkę biegacza z Adamowa, Pawła Młodzikowskiego. Było dobrze.Warunki sprzyjały , kilometry ubywały. 10 km na zegarku 39'40 a ja świeżutki i pełen energii. Po 13 kilometrze zauważyłem że przewaga do Pawła maleje.Całkowity komfort biegu , woda co 2.5 km na każdym większym skrzyżowaniu strażacy , no i gospodarz jako pilot... Nie mogło być lepiej .15...16...jeszcze piątka pomyślałem a czerwona koszulka była coraz bardziej wyraźna. No ale chyba Paweł zauważył zmniejszającą się przewagę nade mną. Obejrzałem się za siebie...Nie było nikogo 18 ...19 ...Paweł pokazał na co go stać ...uciekał mi coraz bardziej. Na mecie zameldował em się jako czwarty zawodnik tego biegu.To było sporo ponad plan.
Półmaraton Tradycji to nie tylko piękna przełajowa trasa po lesie , to również świetna impreza towarzysząca z pieczony dzikiem, karkówką której nie zbrakło do samego końca. Bieg towarzyszący na 5 km oraz Nordic walking .Zespół grający na żywo przeboje disco polo oraz wspaniała atmosfera którą stworzyli organizatorzy przy współudziale swojego markowego trunku V Max pułkownik i generał.
Do Adamowa wyruszyliśmy osiemnasto osobową ekipą wśród których byli zaprzyjaźnieni biegacze z Siedlec.
Półmaraton Tradycji z całego serca można polecić każdemu biegaczowi i nie ważne czy biega wolno czy szybko , tam każdy jest bohaterem tego biegu.
Półmaraton Tradycji
Skóra Tomasz
1 : 23 : 53
Open 4 , M 40- 1
DO ZOBACZENIA ZA ROK !!!
W tegorocznych założeniach było zupełnie jak na Maratonie Mazury spróbować zdobyć coś w kategorii wiekowej. Wiedziałem dokładnie że stać mnie na to .Spróbować złapać się w pierwszej dziesiątce i trzymać. Jakie było moje zdziwienie gdy po pierwszym i drugim kilometrze byłem trzeci .Na Trzecim kilometrze kiedy uspokoiłem tempo na 3 '50''minął mnie jeden biegacz był to dobrze mi znany Krzysiek Misiurek. Do piątego kilometra cała pierwsza trójka była w zasięgu mojego wzroku.Po piątym kilometrze widziałem już tylko czerwoną koszulkę biegacza z Adamowa, Pawła Młodzikowskiego. Było dobrze.Warunki sprzyjały , kilometry ubywały. 10 km na zegarku 39'40 a ja świeżutki i pełen energii. Po 13 kilometrze zauważyłem że przewaga do Pawła maleje.Całkowity komfort biegu , woda co 2.5 km na każdym większym skrzyżowaniu strażacy , no i gospodarz jako pilot... Nie mogło być lepiej .15...16...jeszcze piątka pomyślałem a czerwona koszulka była coraz bardziej wyraźna. No ale chyba Paweł zauważył zmniejszającą się przewagę nade mną. Obejrzałem się za siebie...Nie było nikogo 18 ...19 ...Paweł pokazał na co go stać ...uciekał mi coraz bardziej. Na mecie zameldował em się jako czwarty zawodnik tego biegu.To było sporo ponad plan.
Półmaraton Tradycji to nie tylko piękna przełajowa trasa po lesie , to również świetna impreza towarzysząca z pieczony dzikiem, karkówką której nie zbrakło do samego końca. Bieg towarzyszący na 5 km oraz Nordic walking .Zespół grający na żywo przeboje disco polo oraz wspaniała atmosfera którą stworzyli organizatorzy przy współudziale swojego markowego trunku V Max pułkownik i generał.
Do Adamowa wyruszyliśmy osiemnasto osobową ekipą wśród których byli zaprzyjaźnieni biegacze z Siedlec.
Półmaraton Tradycji z całego serca można polecić każdemu biegaczowi i nie ważne czy biega wolno czy szybko , tam każdy jest bohaterem tego biegu.
Półmaraton Tradycji
Skóra Tomasz
1 : 23 : 53
Open 4 , M 40- 1
DO ZOBACZENIA ZA ROK !!!
Czerwiec
Czerwcowe bieganie kończę na 273 km w nogach , niezbyt dużo no i trochę poniżej średniej z ostatnich miesięcy. Główną przyczyną były 3 czerwcowe starty .Maraton Mazury, Piknik Biegowy Biała Biega oraz start w Platerowie.
Dzięki miejszej ilości biegowych kilometrów udało się w końcu trochę pokręcić rowerkiem. 55 km to niezbyt dużo ale już coś. A lipiec przywitałem półmaratonem Tradycji w Adamowie. Myślę że był to jeden z ważniejszych moich startów w tym roku.To właśnie tym biegiem kończę wiosenny sezon startów.Czas na miesięczny odpoczynek. W planach na jesień wrześniowe Grand Prix Mińska Mazowieckiego w biegach przełajowych oraz Ultramaraton Bieszczadzki 7 października.
Oczywiście to że będę odpoczywał od biegnia nie znaczy że będę całe dnie leżał przed telewizorem 😄 3 -4 luźne bieganka w tygodniu oraz rowerek. ..mam nadzieję że w końcu uda się zrobić wymarzoną setkę na dwóch kółkach .
P.S. O biegu w Adamowie napiszę w kolejnym poście bo wstyd by było nie opisać tego co tam się działo. 😄
Dzięki miejszej ilości biegowych kilometrów udało się w końcu trochę pokręcić rowerkiem. 55 km to niezbyt dużo ale już coś. A lipiec przywitałem półmaratonem Tradycji w Adamowie. Myślę że był to jeden z ważniejszych moich startów w tym roku.To właśnie tym biegiem kończę wiosenny sezon startów.Czas na miesięczny odpoczynek. W planach na jesień wrześniowe Grand Prix Mińska Mazowieckiego w biegach przełajowych oraz Ultramaraton Bieszczadzki 7 października.
Oczywiście to że będę odpoczywał od biegnia nie znaczy że będę całe dnie leżał przed telewizorem 😄 3 -4 luźne bieganka w tygodniu oraz rowerek. ..mam nadzieję że w końcu uda się zrobić wymarzoną setkę na dwóch kółkach .
P.S. O biegu w Adamowie napiszę w kolejnym poście bo wstyd by było nie opisać tego co tam się działo. 😄
Subskrybuj:
Posty (Atom)