czwartek, 30 marca 2017

Przemyślenia

Nie dawno w moje ręce wpadła książka ,,Jedz i biegaj " w której opisane jest życie gwiazdy światowych  ultramaratonów Scotta Jurka .
Czytając ją   doszedłem do kilku ciekawych spostrzeżeń którymi chciałbym się z wami podzielić .Pierwsza rzecz to wyjaśnienie sprawy dlaczego wcześniej nie zacząłem biegać .I jeżeli ktoś pomyśli że zechcę się porównywać do takiej legendy jak Scott to jest w grubym błędzie nawet nie mam zamiaru. Jeden z tematów który mnie zaciekawił to życie prywatne  bo zarówno Dan Kranzes (50 maratonów w 50 dni ) jak i  Scott Jurek nie byli bogaczami.Scott w swojej książce wspomina wręcz o ciągłych kredytach i o częstych trudnościach z opłatami  i różnymi sprawami natury materialnej.Obaj mieli rodziny i kiedy Dan opowiada o tym jak niejednokrotnie wbiegał na metę kolejnego maratonu w towarzystwie dwójki swoich dzieci ,Scott pisze tylko o swoim ślubie.Obaj wspominają o tym jak mieszkali kątem u teściów lub w wynajętych mieszkaniach.Nie wiem jak tam mają teraz ale ta właśnie sprawa wyjaśniła mi dlaczego wcześniej nie zacząłem biegać mimo tego że  pierwsze próby były już w roku 2002.Po prostu zbrakło czasu .Trójka małych dzieci ,praca,budowa domu.Pamiętam kiedy będąc na budowie podziwiałem znajomego policjanta który średnio co dwa trzy dni biegał .Ciągle go pytałem ile przebiegł i mimo że to było tylko 5km strasznie mu zazdrościłem.
Kolejna rzecz to dieta.Scott biega ultramaratony  będąc weganinem.No sorry ale ja bym nie potrafił żyć bez mięsa :) Na jednej ze stron książki jest opisany gość który wygrywał biegi jedząc cisteczka oreo i pijąc Montain Dew. Biegał tak przez kilka lat  do czasu kiedy z trasy biegu nie zabrała go karetka. Całość tej historii była skwitowana ,,Teraz już je więcej sałatek".O Boże jak mi blisko do takiej diety .Pamiętam jak w tamtym roku przebiegłem orlena na dwóch kawałkach banana ,wodzie i...łyku coli !!!  Sytuacja powtórzyła  się w ty roku na półmaratonie w Gdyni .Łyk Coli na 8km i do przodu :) I nie myślcie że jem tylko ciastka :) Pochłaniam w olbrzymich ilościach sałatki ,kotlety oraz wszystko co z ziemniaków.Po prostu życie bez ziemniaków dla mnie nie miało by sensu :)  Nie tak dawno spróbowałem też   kiełków z rzodkiewki i z brokuł .Można je kupić w jednym ze znanych w Polsce marketów . I chociaż te z brokuł jakoś nie przypadły mi do gustu to te z rzodkiewki na stałe zagościły w moim jadłospisie .
Książka ,,Jedz i Biegaj '' zachęca i motywuje do wzbogacenia swojej diety w  nie  przetworzone produkty zbożowe oraz roślinne.A jeżeli ktoś ma czas niech poczyta bo jak mówią w recenzjach tej książki ...,,Ta książka to danie niesamowite.Daje motywację ,siłę i mądrość do pokonywania kolejnych granic swoich możliwości ,i to nie tylko na biegowych ścieżkach.Za pierwszym razem połyka się ją w całości,a potem delektuje smakiem każdej strony z osobna """
P.S....   .A jeżeli ktoś z was tak jak ja zada sobie pytanie ; ,,dlaczego tak późno zacząłem biegać ???'' odpowiedź jest prosta bo jesteśmy tylko amatorami i najpierw postawiliśmy na dom i rodzinę aby teraz po ogarnięciu tych spraw ważniejszych w życiu móc delektować się bieganiem :)

3 komentarze: