piątek, 27 stycznia 2017

Historia maratonu według Tomka Skóry

W życiu każdego biegacza przychodzi taki czas kiedy półmaraton,dycha czy piętnastka to za mało.Pojawia się pomysł aby spróbować zmierzyć się z królewskim dystansem 42.195metrów.W mojej głowie taki pomysł pojawił się w wakacje 2013 roku.Oczywiście najbliżej był odbywający się we wrześniu Maraton Warszawski i to tam postanowiłem zadebiutować .W tamtym czasie moja wiedza na temat była znikoma ,można rzec że byłem zielony jak szczypiorek na wiosnę .Wydumałem sobie że muszę spróbować jak biega się długie dystanse .Pewnej soboty wybrałem się na ponad 30 km wycieczkę biegową .Oczywiście całą niedzielę i po niej ze dwa dni nogi strasznie mnie bolały ale co tam,wtedy myślałem że jak się biega takie dystanse to ma boleć .Był to koniec sierpnia Do ostatniej niedzieli września kiedy odbywał się Maraton Warszawski zapomniałem o bólu i pełen nadziei zameldowałem się  na starcie 35 Maratonu Warszawskiego .Plan był krótki 4 godziny .Wszystko szło dobrze do 25 km tam po malutku zaczęło brakować sił.Dzisiaj wiem że za szybko pokonałem pierwszą połówkę . ok 1h45 min. Po prostu tłum mnie poniósł .Od około 28 km po prostu czałapałem sobie podziwiając mijających mnie po kolei pacemakerów z grupkami biegaczy .Całość zakończyłem  z czasem 4 :18 .
Po tym starcie obiecałem sobie że nigdy więcej . To nigdy potrwało jakieś 3 miesiące :) .Pod koniec grudnia pojawił się pomysł na przebiegnięcie kolejnego maratonu .Tym razem postanowiłem spróbować na wiosnę w Lublinie .Oczywiście tym razem bardziej zmotywowany wyszukałem w internecie plan na 4 godziny i założyłem konto na endomondo aby móc kontrolować to co biegam.
 http://www.runners-world.pl/trening/Trening-do-maratonu-zlam-4-godziny,4787,1  Kilkanaście dni przed startem dowiedziałem się że trasa Lubelskiego maratonu to jedna z trudniejszych w Polsce.Było już za późno aby zmieniać plany :)  Jako że czułem że jestem dobrze przygotowany ustawiłem się z pacemakerem  na 3:45. Jednym z zajęcy na ten czas był Bogdan  Snarski z którym utrzymuję kontakt do dzisiaj i częto spotykamy się na trasach różnych biegów :) To właśnie bogdan na 37 km powiedział że jak ktoś ma siły może spróbować pokonać 3:45 i oderwać się od naszej grupki :) Udało się .Mega euforia i mega emocje .3 :42 : 45.
Udało się .Aby nie spocząć na lurach w 2014  przytrzymałem formę z wiosny i dzięki kilku długim dobrym wybieganiom pobiegłem we wrześniu 36 Maraton Warszawski i tu już udało się złamać o dziwo 3:30 .



Na 2015 zaplanowałem spokojną wiosnę aby na jesień spróbować biegania po górach .Celem był Ultra maraton Bieszczadzki.Nie pamiętam już dzisiaj jak na tym etapie wyglądało moje przygotowanie.Pamiętam tyle że postawiłem na długie wakacyjne wybiegania oraz robiłem dużo ćwiczeń wzmacniających stabilność . Po raz kolejny tym razem treningowo przed październikowym ultra Maraton Warszawski.Co to był za szok 3:14 .Taki czas napawało optymizmem .Cisna przywitała deszczem  i mgłą.Jednak na dzień startu wypogodziło się i mój ultramartoński debiut odbył się w naprawdę dobrych warunkach :)  52 km po górach w 6 godzin i 4 minuty  .
Tak zakończyłem rok 2015.Oczywiście zakończyłem go z planami  na 2016 .A w nich Orlen Warshaw  Marathon  i zbliżenie się do 3 godzin :) Kolejny plan treningowy dał radę a razem z nim ja .3 :00 :36 Było troszkę żalu no bo to tylko po sekundzie na kilometr i była by złamana trójka ...No ale co trudno .
Zaraz po wiosennym starcie w Warszawie biegowi koledzy z Siedlec zaproponowali wspólny wyjazd na Maraton do Aten .Woww pomyślałem ...ale okazja :) Zapisani opłaceni pełen nadziei czekałem na ten start .Oczywiście w międzyczasie wakacyjny rodzinny wyjazd do Szklarskiej Poręby a tam w sobotę 2 lipca Maraton Karkonoski (46 km że szklarskiej Poręby na śnieżkę i z powrotem )  a w niedzielę 3 lipca półmaraton Karkonoski  :)
  Po powrocie z gór miesiąc przerwy i ciężka praca aby przygotować się do Maratonu Ateńskiego. Na tym etapie postanowiłem poprosić o pomoc w ustalaniu treningów p.Bogdana Balę. To było 10 tygodni ciężkiej pracy  .3h:04min to czas który udało się tam uzyskać .172 miejsce na ponad 12000 startujących osób i 7 wśród 422 Polaków ucieszyło bardzo .
W planach na 2017 wiosenny start warszawie i 3 podejście do złamania 3h  a później myślę o jakiejś siedemdziesiątce ...ale to wszystko jak zdrowie pozwoli   :)


Po malutku zbliża  się   koniec roku. Fajnie że można edytować  teksty na blogu i od czasu do czasu coś  dodać. Na pewno mogę  stwierdzić  że na ten rok maratonów mi wystarczy .2017  to rok pełen startów.Kolejne 3 maratony mogę  dorzucić  do swojej kolekcji w tym chyba ten najważniejszy  chociaż  może niekoniecznie  dla mnie ulubiony .Orlen Maraton  , to właśnie  do niego szykowałem się  całą  zimę  . 2 : 57 : 55  no i utęsknione złamanie 3 h w maratonie .6 tygodni po nim pobiegłem w imprezie  Maraton  Mazury. Trasę  tego wymagającego  maratonu przebiegłem w 3 : 00 : 27  minut zajmując  6 miejsce open i 1 w kategorii wiekowej .Jesień  to już  powrót  na bieszczadzkie ścieżki  Ultramaratonu. 5 : 20 : 51 na 52 km trasie , w deszczu , w błocie i 19 miejsce open . Dzięki  temu że  czterech zawodników z mojej  kategorii   wiekowej  zostało klasywikowanych w open  ,udało się stanąć na  podium  w M-40.To był   dobry rok pod względem  udziału  w maratonach 😄


3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy też zrobiłem w 2013 i to porwalem się w Lublinie kompletnie nie przygotowany i siłą woli 4:07 a jeszcze w połowie lecialem na 3:30. Potem nauka nie poszła w las i w Warszawie było pół godziny szybciej i zbijam trochę w kierunku 3 ale to jeszcze trochę

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko przed Tobą Łukasz .Myślę że Twoje zimowe treningi zrobią swoje w tym sezonie i będziesz mógł cieszyć się nową życiówką :)

    OdpowiedzUsuń