wtorek, 3 kwietnia 2018

Motywacja na codzień

Edytę poznałem kilka lat temu na Platerowskim biegu . Zawsze  radosna i uśmiechnięta ...Chętna do pomocy i nie ważne że dzieli nas ponad 60 km kiedy dowiedziała się że potrzebna mi pomoc przy organizacji biegu przedszkolaków, od razu zaproponowała nagrody i pomoc . Bieganie , jak sama przyznaje to jej odskocznia od pracy i obowiązków  codziennych. Razem z  koleżankami reprezentuje miejscowość w której mieszka , biorąc udział w wielu biegach pod banderą ,,Dziewczyny z Platerowa Biegają ''.
Jak pogodzić pracę zawodową , obowiązki domowe i inne zajęcia ? Czerpać z tego co się robi radość? Co daje jej siłę i powera ? Przeczytajcie sami bo naprawdę każdy może znaleźć w wypowiedzi Edyty coś dla siebie . Specjalnie  dla ,,W poszukiwaniu motywacji '' - Edyta Gregorczuk.

                                                Co mnie motywuje i inspiruje?

# Nie chcę wymyślać jakiś wzniosłych tekstów. Nie jestem Alfą i Omegą. Jestem kobietą, żoną, mamą, przyjaciółką, absolwentką filologii polskiej ze specjalnością edytorską i wiedzy o kulturze, kocham biegać, uwielbiam książki, pracuje w bibliotece, współpracuję z organizacjami pozarządowymi, czasami jestem aktorką w teatrze rodziców, działającym przy platerowskim przedszkolu, mam uprawę borówki amerykańskiej, wykańczam wymarzony dom – żyję. Opowiem po prostu o  normalnych codziennych sytuacjach, które rzeczywiście mają na mnie wpływ.

# Z motywacją jest trochę jak z gustami – każdemu podoba się coś innego. Jednych motywują pochwały, innych – czyjeś sukcesy. Każdy człowiek ma swoje źródło motywacji ,a jeśli go nie ma, to musi je po prostu znaleźć.

# Mam to szczęście, że jestem osobą, którą niesamowicie łatwo zmotywować. Szybko się zapalam do różnych pomysłów (czasami aż ze słomianym zapałem ), piekielnie prosto jest mnie przekonać do jakiejś idei i błyskawicznie wyobrażam już sobie jak spełniamy jakiś cel. Tak już mam.  Jest jednak kilka rzeczy, które inspirują mnie szczególnie mocno i które sprawiają, że przebieram nogami w miejscu, żeby rzucić się do pracy.

# Posiadam mnóstwo celów. Niektóre są długoterminowe (niektóre były długoterminowe, ale już widać światełko w tunelu – niedługo parapetówka). Inne mam określone na rok, kilka miesięcy, czy nawet na każdy dzień (nawet te najprostsze przyziemne sprawy).

# Od zawsze marzyłam o własnym domu. Sporo osób mówiło, że po co mi to bo przecież mam gdzie mieszkać, ale postawiłam na swoim i już niedługo zmienię adres zamieszkania  Trochę to trwało, ale krok po kroku cel został spełniony. Nie zawsze było prosto, często pod górkę ale myśl o tym, że będę miała coś własnego a córki własne kolorowe pokoje dawało kopa. W trakcie planów z budową domu pojawił się też pomysł o założeniu plantacji borówki amerykańskiej. Po pierwsze dlatego, że zarobione pieniądze ze zbioru pomogą i  przyspieszą budowę, a w przyszłości będą dodatkowym zabezpieczeniem i poprawią komfort życia.

# Nie zawsze jest tak, ze otwieram rano oczy i od razu działam. Nie nie to tak nie działa, ale jest wiele rzeczy, które mnie mobilizują. Kiedy widzę, że mogę komuś pomóc albo to co robię sprawia komuś frajdę a ja czuję się zadowolona i w pewien sposób spełniona (pomijając już cel zarobkowy)  to to mobilizuje mnie do działania. Tak jest z moją pracą w bibliotece.

# Od dziecka lubiłam czytać, często chodziłam do biblioteki szkolnej, brałam udział w konkursach recytatorskich, odpowiadał mi klimat tego miejsca. Praca w bibliotece pojawiała się niespodziewanie. Miałam to szczęście, że pracują tu osoby, które znam od dzieciństwa co sprawiło, że miałam więcej odwagi i było mi łatwiej zapytać się czy nie chcieliby współpracować ze mną. Wcześniej przez długi czas pracowałam w agencjach reklamowych, jako przedstawiciel handlowy, grafik, sprzedawca powierzchni reklamowych (zawsze śmieszyło mnie to określenie ), ale też od drugiej strony – drukowałam banery, plakaty, naklejki, robiłam nadruki na koszulkach i gadżety reklamowe. Mimo, że bywało różnie to doświadczenie jakie zdobyłam ułatwia mi pracę teraz. W pracy w bibliotece najlepsze jest to, że ma tak szeroki wachlarz możliwości. Można realizować się jako popularyzator literatury, trochę jako nauczyciel, działacz kulturalny, czasem nawet jako psycholog. Czytelnicy często przychodzą porozmawiać, ja polecam im książki. W bibliotece pracuje się z dziećmi, i z ludźmi starszymi. Czas pracy bibliotekarza jako siedzącego tylko za ladą i wypożyczającego książki minął. To są moje początki co będzie dalej pokaże czas, ale pomysłów mam wiele a coraz większa ilość osób odwiedzających naszą bibliotekę mobilizuje do tego żeby działać.   Staram się, aby każdy czuł się tu dobrze a biblioteka nie kojarzyła się z czymś nudnym. Organizujemy np.  Walentynki czy Dzień Kobiet, planujemy Dzień Dziecka w bibliotece, robimy wystawy. Mamy cały wachlarz atrakcji dla dzieci: pasowanie na czytelnika, konkursy i pogadanki, kącik zabaw dla najmłodszych z możliwością zostawienia dziecka na czas zakupów  Planuję zorganizować warsztaty dla młodzieży, najbliższe już niedługo. Marzą mi się spotkania autorskie, może cykliczne dyktanda dla dorosłych. Staramy się uzupełniać cały czas nasz księgozbiór. Co tydzień umieszczam na naszym funpagu  w rubryce Kulturalny Wtorek wyszukane artykuły prasowe, które mogą kogoś zainspirować, pomóc w czymś, po prostu zainteresować.  Chciałaby żeby ludzie pchali się do biblioteki drzwiami i oknami. By biblioteka żyła. Bo ta praca ma tylko wtedy sens, gdy ludzie wychodzą z biblioteki zadowoleni i uśmiechnięci.

# Jeżeli chcę się zmotywować do ćwiczeń lub zdrowego odżywiania, odwiedzam blogi, rozmawiam z siostrą i koleżankami  szukam w sieci stron i platform z inspirującymi, motywującymi i wartościowymi wystąpieniami różnych ludzi.  Często sięgam po książki. Nie tylko te typowo motywujące, ale też takie, które opowiadają historie ludzi o podobnych zainteresowaniach czy celach. Mnie więc inspirują najbardziej filmy, seriale i książki o dziennikarzach, o pisarzach – ludziach pióra. Czytam więc biografie oraz powieści i poradniki dotyczące pisania, a także książki związane z aktywnością fizyczną i jedzeniem, bo to mnie po prostu interesuje. Jeśli zaś chodzi o inspirację do życia, działania, pracy – tutaj przydadzą się typowe książki o działaniu.

# Wbrew pozorom motywują mnie sukcesy innych. Trudno, żeby sportsmenka amatorka nie dała tutaj takiego punktu Nie da się ukryć, że 4 lata rywalizacji odcisnęło swoje piętno (piszę tylko o bieganiu w życiu dorosłym, jako dziecko i nastolatka biegałam odkąd pamiętam, był też epizod z pchnięciem kulą i podnoszeniem ciężarów w liceum)  . Lubię słuchać o sukcesach innych, cieszę się z nich, ale jednocześnie czuję wtedy inspirację i motywację do własnego działania. Nie na zasadzie „chcę być lepsza„, a raczej „super! Jeśli jemu się udało, to ja też mogę spróbować!”. Uwielbiam biegać. Bieganie oczyszcza moją głowę, wycisza mnie, daje powera. Lubię biegać z siostrą i „moimi” dziewczynami z grupy „Dziewczyny z Platerowa Biegają”. To moje motywatorki kochane  Nasze wspólne, regularne bieganie rozpoczęło się 4 lata temu (dziewczyny zaczęły kilka miesięcy przede mną), chociaż znamy się od zawsze Każda z nas zaczęła biegać z innego powodu. Jedna chciała odreagować pracę i po raz kolejny schudnąć, druga szukała pomysłu na siebie i pracy, trzecia miała już pracę, dorosłe dzieci i stabilizację więc mogła zrobić coś tylko dla siebie, ja potrzebowałam wyjść z domu po okresie ciąży i rocznego macierzyńskiego, potrzebowałam rozmowy i spotkań towarzyskich a poza tym zalegało mi kilka zbędnych kilogramów  Razem tworzymy zgrany zespół mimo, że każda z nas od biegania oczekuje czegoś innego. Jedna drugą wspiera. Razem spędzamy czas a zdarza się również, że mobilizujemy innych do aktywności – i to jest najfajniejsze. Poprzez bieganie, wyjazdy na zawody poznałam wielu wspaniałych ludzi, odwiedziłam ciekawe miejsca. Wciągnęłam się w to na maxa. Chwilo trwaj !

# Obserwuję profile społecznościowe osób, które lubię. Które odnoszą sukcesy i działają w podobnych branżach… chociaż jak to przemyślę to nie, niekoniecznie.Warto otaczać się takimi pozytywnymi, ambitnymi osobami, bo łatwiej wtedy o kopa w tyłek dla samej siebie.

# Bardzo ważne! Swoje plany spisuję. Dzięki temu ze zwykłych myśli zamieniają się w coś realnego, coś możliwego do spełnienia. Cele na cały rok mam zapisane w kalendarzu, cele na najbliższe tygodnie lub dni w notesie i trzymam w torebce. Ludzie dzielą się na tych, którzy uwielbiają organizację i na tych, którzy ich krytykują i ciągle wołają, że ważniejsza jest spontaniczność. Ja próbuję to jakoś wypośrodkować – uważam, że w pracy i w zajęciach „poważnych” organizacja czasu jest konieczna – chociażby po to, by więcej rzeczy zrobić – ale w życiu ogólnie już niekoniecznie. Organizuję więc rzeczy związane z pracą, wpisuję w „plan dnia” mój trening, obowiązki, ale zostawiam sporo miejsca na spontaniczne decyzje i zwyczajny luz. Ważne, żeby czasami pamiętać o tym, że zdrowo jest przełożyć jakąś rzecz i zrobić coś zaplanowanego kiedy indziej, jeśli mamy fajną okazję na spotkanie się z kimś, wyluzowanie i tak dalej.

# W codziennych działaniach, zawodowych, czy na rzecz innych osób motywują mnie sami ludzie. Motywacje dają mi ludzie, którzy doceniają to co robię. Jedną z potrzeb jaką wszyscy mamy jest potrzeba szacunku i uznania. Dlatego gdy inni ludzie doceniają to co robię, mówią, ze wykonuję dobrą robotę i że komuś pomogłam, to wtedy daje mi motywację i kolejnego kopa do działania. Oczywiście znacznie więcej czynników mogłabym wymienić, które dają mi motywację, ale ten uważam za najważniejszy i na tym zakończę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz