Kiedy stałem na najwyższym stopniu podium, ubiegłorocznego Biegu Trapera obiecałem sobie że za rok tu wrócę i nie chodziło wcale o to że przyjadę tu wygrać, chodziło raczej o atmosferę oraz charakter biegu. Uwielbiam biegać w terenie , uwielbiam biegać zimą,uwielbiam poznawać nowych ludzi i uwielbiam spotykać się ze starymi znajomymi i trzeba przyznać że właśnie tam jest do tego najlepszy klimat i miejsce. Biuro zawodów oraz start i meta tego biegu zlokalizowane są na terenie Rancza Kisielew w którym odbywają się imprezy i przyjęcia okolicznościowe. Do dyspozycji biegaczy w dniu biegu udostępnione są ogrzewane pokoje z toaletami a dekoracja oraz cześć gościnna odbywa się na sali balowej.
Jak już wspomniałem decyzję o uczestnictwie w tym biegu podjęłem rok temu i nie interesowałem się tym czy w tym roku będę miał konkurencję. Przeglądając listę zgłoszonych w przeddzień startu widziałem parę znanych nazwisk, mimo to miałem swój cel, pobiec lepiej niż poprzednio i dobrze się bawić.
Oba cele zostały zrealizowane. 34.44 na tej 9.2 km trasie pokrytej w całości lodem i zamarźnietym śniegiem w zupełności mnie usatysfakcjonowało zupełnie jak i 2 miejsce open ,tuż za Markiem Mitrofaniukiem . 2.5 minuty szybciej od czasu z poprzedniej edycji dobrze wróży.Fakt faktem to byl zupelnie inny bieg niz rok temu. Będący faworytem Marek uciekł mi już po dwóch kilometrach a ja do 7 km miałem mocnego rywala który nawet na moment nie pozwolił mi zwolnić. Mimo to moje przygotowanie tym razem nie zawiodło .Sam bieg należał do tych bardzo terenowych. Oblodzone leśne drogi nie jednemu dały się we znaki a nakładki antypoślizgowe które zakupiłem w tamtym roku w końcu doczekały się swojego debiutu na biegu i trzeba przyznać sprawdziły się w tych warunkach idealnie . Świetnie było spotkać starych dobrych znajomych, w tym liczną ekipę Yulo Run Team. Była też okazja poznać nowych znajomych a wśród nich nawet takich którzy znają i Grupę biegaczy Skórzec biega i W poszukiwaniu motywacji .Tym razem mieli okazję poznać mnie osobiście .Takie wyjazdy motywują mnie bardzo. Może zabrzmi to głupio ale mam nadzieję że za rok również pobiegnę w Kisielewie 😄 Wiecej o biegu oraz obszerna foto relacja : https://losice.info/73573-2/
4 Platerowski Bieg Trapera 9.2 km
Skóra Tomek
34.44 , 2 miejsce open.
Witam na stronie która powstała 7 lat temu. Przez wiele lat pisałem tutaj o ciekawych dla mnie sprawach, nie tylko o bieganiu. Rok 2023 zdominowały opisy miejscowości, które zwiedzam biegając po nich. Mam nadzieję że teksty przypadną wam do gustu a niektóre opisy sprawią że zechcecie odwiedzić któreś z tych miejscowości i odnaleźć opisane rzeczy. Z całego serca polecam też starsze artykuły i mam nadzieję że każdy znajdzie coś dla siebie.
poniedziałek, 29 stycznia 2018
niedziela, 14 stycznia 2018
Noworoczny Charytatywny marszobieg dla Lenki Rybak
Kiedy jeszcze w lipcu brałem udział w dwóch biegach charytatywnych wymyśliłem sobie że kiedyś zorganizuje taki bieg . rozmawiałem z wieloma osobami w tej sprawie niestety nie wszyscy byli przychylni. O pomoc poprosiłem również Rafała Lesińkiego strażaka z Nowej Dąbrówki .Złożyło się dobrze bo nazajutrz Rafał przedstawił mój pomysł na zebraniu strażackim. Wszyscy jednogłośnie poparli pomysł tym bardziej że dochód z tego wydarzenia miał być w całości przekazany dla Lenki Rybak , małej chorej dziewczynki właśnie z Nowej Dąbrówki.
O pomoc w organizacji poprosiłem przyjaciół z Grupy Biegaczy Skórzec Biega oraz Łukasza Kosieradzkiego. Napisałem regulamin i 7 grudnia ruszyły zapisy . początkowo razem z Łukaszem ustaliliśmy limit startujących na 100 osób. Informacje w Tygodniku Siedleckim , Radiu Eska oraz mocna reklama wydarzenia na faceboku sprawiły że już na kilka dni przed zakończeniem zapisów mieliśmy ponad setkę zgłoszonych.Kilka osób dzwoniło również i prosiło o zarezerwowane numeru startowego. Dzień przed biegiem postanowiłem jeszcze zwiększyć ilość numerów startowych na 145. Oczywiście w międzyczasie odbyło się spotkanie ze wszystkimi osobami które postanowiły pomóc przy organizacji. Zadania zostały rozdzielone i z niecierpliwością czekaliśmy na dzień biegu.Kilka kontaktów ze znajomymi i pojawiły się osoby które zaproponowali wsparcie imprezy. Wśród nich był Andrzej Kantowicz który zaproponował występ zespołu Power Beat oczywiście również charytatywnie. W trakcie zapisów udało się nawiązać współpracę z przedstawicielami gminy Kotuń, którzy chętnie przyłączyli się do organizacji biegu a pan wójt Grzegorz Góral, zaproponował nawet objęcie patronatu nad wydarzeniem oraz ufundowanie statuetek i numerów startowych dla uczestników.
Padający przez prawie tydzień przed marszobiegiem deszcz nie wróżył dobrze .Osobiście marzyłem o śniegu na trasie ale niestety tym razem moje marzenia się nie spełniły .Spełniło się za to marzenie o zorganizowaniu pięknej imprezy biegowej i co do tego nikt kto był z nami w Nowej Dąbrówce 6 stycznia , nie ma wątpliwości .
Trzeba przyznać i to bez przechwałek że zarówno osoby startujące w marszobiegu jak i wszyscy którzy przyczynili się tego dnia do uświetnienia imprezy stanęli na wysokości zadania. Przepyszny bigos , ciasta , świetna muzyka oraz mnóstwo pieniążków które przekazali biegacze w ramach wpisowego , na leczenie i rehabilitację Lenki Rybak to rzeczy które można miło wspominać. Mnóstwo ludzi dobrej woli , którzy pomogli bez przymusu , a wyłącznie z chęci niesienia pomocy drugiej osobie. Fundatorzy nagród którzy chętnie odpowiedzieli na moją propozycję współpracy. Strażacy oraz ich małżonki które starały się aby wszystko wyglądało i smakowało jak tylko się da najlepiej. To wszystko tajemnica tego jak można bez większego zaplecza finansowego zorganizować coś co wszyscy będą długo pamiętać. Dziekując za współpracę wszystkim osobom zaangażowanym w organizację tego marszobiegu, oraz wszystkim aktywnym osobom które wybiegły na trasę ( a było ich aż 155 ) uroczyście oświadczam że zrobię wszystko abyśmy za rok mogli się spotkać w tym samym miejscu , o tej samej porze i miejmy nadzieję jeszcze w bardziej licznym towarzystwie , wspierając powrót do zdrowia Lenki Rybak.
Zdjęcia dzięki uprzejmości 3 foty Mariusz Drabio :https://m.facebook.com/mariusz.drabio.7/albums/1557315457720011/
O pomoc w organizacji poprosiłem przyjaciół z Grupy Biegaczy Skórzec Biega oraz Łukasza Kosieradzkiego. Napisałem regulamin i 7 grudnia ruszyły zapisy . początkowo razem z Łukaszem ustaliliśmy limit startujących na 100 osób. Informacje w Tygodniku Siedleckim , Radiu Eska oraz mocna reklama wydarzenia na faceboku sprawiły że już na kilka dni przed zakończeniem zapisów mieliśmy ponad setkę zgłoszonych.Kilka osób dzwoniło również i prosiło o zarezerwowane numeru startowego. Dzień przed biegiem postanowiłem jeszcze zwiększyć ilość numerów startowych na 145. Oczywiście w międzyczasie odbyło się spotkanie ze wszystkimi osobami które postanowiły pomóc przy organizacji. Zadania zostały rozdzielone i z niecierpliwością czekaliśmy na dzień biegu.Kilka kontaktów ze znajomymi i pojawiły się osoby które zaproponowali wsparcie imprezy. Wśród nich był Andrzej Kantowicz który zaproponował występ zespołu Power Beat oczywiście również charytatywnie. W trakcie zapisów udało się nawiązać współpracę z przedstawicielami gminy Kotuń, którzy chętnie przyłączyli się do organizacji biegu a pan wójt Grzegorz Góral, zaproponował nawet objęcie patronatu nad wydarzeniem oraz ufundowanie statuetek i numerów startowych dla uczestników.
Padający przez prawie tydzień przed marszobiegiem deszcz nie wróżył dobrze .Osobiście marzyłem o śniegu na trasie ale niestety tym razem moje marzenia się nie spełniły .Spełniło się za to marzenie o zorganizowaniu pięknej imprezy biegowej i co do tego nikt kto był z nami w Nowej Dąbrówce 6 stycznia , nie ma wątpliwości .
Trzeba przyznać i to bez przechwałek że zarówno osoby startujące w marszobiegu jak i wszyscy którzy przyczynili się tego dnia do uświetnienia imprezy stanęli na wysokości zadania. Przepyszny bigos , ciasta , świetna muzyka oraz mnóstwo pieniążków które przekazali biegacze w ramach wpisowego , na leczenie i rehabilitację Lenki Rybak to rzeczy które można miło wspominać. Mnóstwo ludzi dobrej woli , którzy pomogli bez przymusu , a wyłącznie z chęci niesienia pomocy drugiej osobie. Fundatorzy nagród którzy chętnie odpowiedzieli na moją propozycję współpracy. Strażacy oraz ich małżonki które starały się aby wszystko wyglądało i smakowało jak tylko się da najlepiej. To wszystko tajemnica tego jak można bez większego zaplecza finansowego zorganizować coś co wszyscy będą długo pamiętać. Dziekując za współpracę wszystkim osobom zaangażowanym w organizację tego marszobiegu, oraz wszystkim aktywnym osobom które wybiegły na trasę ( a było ich aż 155 ) uroczyście oświadczam że zrobię wszystko abyśmy za rok mogli się spotkać w tym samym miejscu , o tej samej porze i miejmy nadzieję jeszcze w bardziej licznym towarzystwie , wspierając powrót do zdrowia Lenki Rybak.
Zdjęcia dzięki uprzejmości 3 foty Mariusz Drabio :https://m.facebook.com/mariusz.drabio.7/albums/1557315457720011/
poniedziałek, 8 stycznia 2018
Grudzień
Jeszcze nigdy nie zwlekałem z podsumowaniem miesiąca tak długo. Troszkę spraw związanych z organizacją Charytatywnego marszobiegu dla Lenki Rybak, trochę inny system pracy w okresie świąteczno noworocznym i tak wyszło. Po za tym brakowało i trochę motywacji bo podsumowania miesiąca nie cieszą się zbytnią popularnością na blogu.Ale słowo się rzekło i jakoś trzeba zamknąć ostatni miesiąc roku. A trzeba przyznać nie był to bylejaki miesiąc. Po odpoczynkwym listopadzie trener stwierdził że trzeba brać się za robotę .Pierwszy start grudnia to trzeci bieg 4 Grand Prix BGGB no i był to najszybszy bieg tego Grand prix. A było to 9 grudnia. Tygodniowa przerwa i finał. 2 miejsce w m40 miałem prawie pewne ale na ostatni bieg tegorocznej 4 odsłony BGGB przewidziano I Bieg memoriałowy im Ryszarda Lesiuka , no i też trzeba było troszkę popracować. 1 miejsce przegrałem po raz kolejny z moim dobrym kolegą jeszcze z czasów służby wojskowej Pawłem Jastrzębskim , o 7 sekund .No cóż bywa i tak mimo wszystko byłem bardzo dumny chociażby z tego że mogłem stanąć tego dnia dwa razy na podium.
Drugą połowę miesiąca zdominowały już tylko tłuczone kilometry i świąteczne pieczenie chlebka, a trzeba przyznać układ kalendarza w tym roku nie był przychylny piekarzom 😄 Już nie pamiętam kiedy była wigilia w niedzielę i całe sobotnie popołudnie i wieczór trzeba było pracować, no bo przecież klient chce świeży chlebek prawie codziennie. Takie czasy.
Grudzień zakończyłem na 359 km .Niezły kilometrarz się uzbierał , troszkę ponad średniej z całego roku. Pozostał mi jeszcze do opisania Charytatywny marszobieg o którym wspominałem na początku i będę miał już wszystko na bieżąco. Mam nadzieję że uda się to zrobić jutro 😄
Drugą połowę miesiąca zdominowały już tylko tłuczone kilometry i świąteczne pieczenie chlebka, a trzeba przyznać układ kalendarza w tym roku nie był przychylny piekarzom 😄 Już nie pamiętam kiedy była wigilia w niedzielę i całe sobotnie popołudnie i wieczór trzeba było pracować, no bo przecież klient chce świeży chlebek prawie codziennie. Takie czasy.
Grudzień zakończyłem na 359 km .Niezły kilometrarz się uzbierał , troszkę ponad średniej z całego roku. Pozostał mi jeszcze do opisania Charytatywny marszobieg o którym wspominałem na początku i będę miał już wszystko na bieżąco. Mam nadzieję że uda się to zrobić jutro 😄
czwartek, 4 stycznia 2018
2017
Rok 2017 rozpocząłem dwoma biegami zaliczanymi do grand prix BGGB, Biegiem policz się z cukrzycą WOŚP oraz biegiem Trapera w Kisielewie gdzie od początku należałem do faworytów i szczerze mówiąc wygrałem go bez większego wysiłku. Co tydzień start oraz rozpoczęty już wtedy plan treningowy do kwietniowego maratonu dały się mimo wszystko odczuć , bo kilometraż tygodniowy sięgał już wtedy 100 km. I być może to właśnie dlatego finałowy bieg BGGB 11 lutego , do tej pory uważam za ten najgorszy z 2017. Mimo wszystko udało się utrzymać przewagę i z dumą i wielką radością mogłem tego dnia odebrać puchar za pierwsze miejsce zimowego Grand prix BGGB, z rąk mojego trenera, który był organizatorem tej imprezy.
Marzec to trzy półmaratony, treningowy w Wiązownej , zaliczany do Grand prix traktu Brzeskiego, Warszawski który pobiegłem w przebraniu zbierając pieniedze dla fundacji Wcześniak Rodzice - Rodzicom oraz kontrolny w Gdyni .Trzeba przyznać że ten ostatni był dla mnie chyba najlepszym biegiem minionego roku. 1:19 : 50 chyba na długo pozostanie nie do pobicia .
Kwiecień to już maraton i nie było czasu na głupoty. Trzeba było poważnie podejść do tematu bo nie złamana trójka w maratonie cały czas nie dawała mi spokoju.Bylem przygotowany dobrze nawet bardzo dobrze mimo wszystko coś nie zagrało .Z wymarzonych 2 : 52 -54 wyszło 2:57 i potworne zmęczenie które długo odczuwałem.Ale cóż trzeba było szybko wracać do żywych bo za sześć tygodni kolejny poważny start.
Ostatni weekend maja to Mazowiecka Piętnastka w 58 minut i już w czwartek po niej jechałem ze znajomymi do Pisza. Maraton Mazury to bieg który wymyśliłem sobie gdzieś w połowie przygotowań do Orlena. Mega bieg który polecam wszystkim znajomym chociażby dlatego że ma towarzyszącą dyszkę. Tam już biegłem nie na czas tylko na miejsce. Bardzo chciałem przywieźć z Gałkowa jakiś pucharek no i się udało. Z czasem 3 : 00 : 27 wygrałem kategorię m 40.
Tydzień po maratonie pobiegłem dyszkę w Białej Podlaskiej a dwa tygodnie po niej kolejny bieg zaliczany do Grand prix traktu Brzeskiego w Platerowie.
Lipiec to czas delikatnego roztrenowania.Mimo wszystko postanowiłem go rozpocząć od dobrej imprezy biegowej. Półmaraton Tradycji w Adamowie bo o nim mowa można z czystym sumieniem zaliczyć do tych z wysokiej półki. 4 miejsce open po nie byle jakim bieganiu również cieszyło. Było więcej czasu na rowerek .Rowerowa setka która marzyła mi się od jakiegoś czasu stała się rzeczywistością. Udało się też pobiec w dwóch biegach charytatywnych oczywiście oba zwyciężając.
W sierpniu zaczęła się ciężka praca do jesiennego Ultramaratonu Bieszczadzkiego. Sierpień to również 8 Bieg Siedleckiego Jacka również zaliczany do Grand prix traktu Brzeskiego. Półmaraton jako pacemaker na 1:40 I szybka piątka po godzinnym odpoczynku. Finał Grand Prix traktu Brzeskiego i drugie miejsce w kategorii M 40 .
Wrzesień to już kolejne Grand prix tym razem przełajówka w Mińsku Mazowieckim .4 mocne biegi co tydzień bardzo pasowały w przygotowaniach do ultra które zbliżało się wielkimi krokami. 3 miejsce open również ucieszyło ogromnie.
Początek października to wyjazd na Ultramaraton Bieszczadzki.Czekało na mnie 52 km po górkach i to nie byle jakich.Trener założył czas ukończenia tego biegu na 5:10 -5 :15 h przy dobrych warunkach.Niestety i tym razem potworne błoto nie pozwoliło wykonać planu trenera. 5:20 : 26 i 2 miejsce w m40 pozwoliło mi się czuć się spełnionym.
Dwa tygodnie po Ultramaratonie pobiegłem w 4 Siedleckim biegu Prawie Górskim.I tu również 2 miejsce w m40.
Listopad to już biegi Niepodległości. Skórzecka piątka w 17:46 i Zbuczyńska szybka trójka .
18 listopada ruszyło 4 Grand Prix BGGB, które w tej edycji zmieniło charakter z zimowego na jesienne. Jako zwycięzca poprzedniej edycji i podopieczny Bogdana Bali , organizatora tego cyklu biegów, po prostu nie miałem wyboru i musiałem pobiec po raz kolejny. Finałowy 4 bieg tego Grand prix odbył się 16 grudnia i był także biegiem memoriałowym im.Ryszarda Lesiuka. Zarówno w ogólnym podsumowaniu grand prix jak i w biegu memoriałowym zająłem 2 miejsce w kategorii wiekowej biegając na dobrym ,równym poziomie.
31 biegów większych lub mniejszych, od 3 do 52 km.14 razy na podium.Ponad.4100 km przebiegniętych i prawie 600 na rowerku. Śmiało ten rok można uważać za udany i co do tego nie ma żadnych wątpliwości 😄
Marzec to trzy półmaratony, treningowy w Wiązownej , zaliczany do Grand prix traktu Brzeskiego, Warszawski który pobiegłem w przebraniu zbierając pieniedze dla fundacji Wcześniak Rodzice - Rodzicom oraz kontrolny w Gdyni .Trzeba przyznać że ten ostatni był dla mnie chyba najlepszym biegiem minionego roku. 1:19 : 50 chyba na długo pozostanie nie do pobicia .
Kwiecień to już maraton i nie było czasu na głupoty. Trzeba było poważnie podejść do tematu bo nie złamana trójka w maratonie cały czas nie dawała mi spokoju.Bylem przygotowany dobrze nawet bardzo dobrze mimo wszystko coś nie zagrało .Z wymarzonych 2 : 52 -54 wyszło 2:57 i potworne zmęczenie które długo odczuwałem.Ale cóż trzeba było szybko wracać do żywych bo za sześć tygodni kolejny poważny start.
Ostatni weekend maja to Mazowiecka Piętnastka w 58 minut i już w czwartek po niej jechałem ze znajomymi do Pisza. Maraton Mazury to bieg który wymyśliłem sobie gdzieś w połowie przygotowań do Orlena. Mega bieg który polecam wszystkim znajomym chociażby dlatego że ma towarzyszącą dyszkę. Tam już biegłem nie na czas tylko na miejsce. Bardzo chciałem przywieźć z Gałkowa jakiś pucharek no i się udało. Z czasem 3 : 00 : 27 wygrałem kategorię m 40.
Tydzień po maratonie pobiegłem dyszkę w Białej Podlaskiej a dwa tygodnie po niej kolejny bieg zaliczany do Grand prix traktu Brzeskiego w Platerowie.
Lipiec to czas delikatnego roztrenowania.Mimo wszystko postanowiłem go rozpocząć od dobrej imprezy biegowej. Półmaraton Tradycji w Adamowie bo o nim mowa można z czystym sumieniem zaliczyć do tych z wysokiej półki. 4 miejsce open po nie byle jakim bieganiu również cieszyło. Było więcej czasu na rowerek .Rowerowa setka która marzyła mi się od jakiegoś czasu stała się rzeczywistością. Udało się też pobiec w dwóch biegach charytatywnych oczywiście oba zwyciężając.
W sierpniu zaczęła się ciężka praca do jesiennego Ultramaratonu Bieszczadzkiego. Sierpień to również 8 Bieg Siedleckiego Jacka również zaliczany do Grand prix traktu Brzeskiego. Półmaraton jako pacemaker na 1:40 I szybka piątka po godzinnym odpoczynku. Finał Grand Prix traktu Brzeskiego i drugie miejsce w kategorii M 40 .
Wrzesień to już kolejne Grand prix tym razem przełajówka w Mińsku Mazowieckim .4 mocne biegi co tydzień bardzo pasowały w przygotowaniach do ultra które zbliżało się wielkimi krokami. 3 miejsce open również ucieszyło ogromnie.
Początek października to wyjazd na Ultramaraton Bieszczadzki.Czekało na mnie 52 km po górkach i to nie byle jakich.Trener założył czas ukończenia tego biegu na 5:10 -5 :15 h przy dobrych warunkach.Niestety i tym razem potworne błoto nie pozwoliło wykonać planu trenera. 5:20 : 26 i 2 miejsce w m40 pozwoliło mi się czuć się spełnionym.
Dwa tygodnie po Ultramaratonie pobiegłem w 4 Siedleckim biegu Prawie Górskim.I tu również 2 miejsce w m40.
Listopad to już biegi Niepodległości. Skórzecka piątka w 17:46 i Zbuczyńska szybka trójka .
18 listopada ruszyło 4 Grand Prix BGGB, które w tej edycji zmieniło charakter z zimowego na jesienne. Jako zwycięzca poprzedniej edycji i podopieczny Bogdana Bali , organizatora tego cyklu biegów, po prostu nie miałem wyboru i musiałem pobiec po raz kolejny. Finałowy 4 bieg tego Grand prix odbył się 16 grudnia i był także biegiem memoriałowym im.Ryszarda Lesiuka. Zarówno w ogólnym podsumowaniu grand prix jak i w biegu memoriałowym zająłem 2 miejsce w kategorii wiekowej biegając na dobrym ,równym poziomie.
31 biegów większych lub mniejszych, od 3 do 52 km.14 razy na podium.Ponad.4100 km przebiegniętych i prawie 600 na rowerku. Śmiało ten rok można uważać za udany i co do tego nie ma żadnych wątpliwości 😄
wtorek, 2 stycznia 2018
Z Nowym Rokiem ,Z Nowym Krokiem
Witajcie w 2018 roku . Rok temu rozpocząłem swoją przygodę z blogiem.Jak zawsze kiedy zaczynamy coś nowego ,mamy wątpliwości ,czy się uda ?,czy oby na pewno jest to mi potrzebne? .Ja osobiście się cieszę . Może nie jestem dobrym literatem ale lubię pisać .Cieszę się że mam do tego swoje miejsce i cieszę się że zaglądają tu ludzie tacy jak ja .Zwyczajni,mający swoje słabości i po prostu szukający motywacji. Blog powstał po to abym nie musiał zaśmiecać facebooka swoimi przemyśleniami.Teraz wystarczy wrzucić tylko link i wiem że to co napisałem przeczyta osoba która chce to przeczytać .Po roku pisania mogę się pochwalić ponad 10000 wyświetleń i ponad 320 polubieniami Fanpega na faceboku https://www.facebook.com/Wposzukiwaniumotywacji/. Cieszę się że są osoby którym podoba się co robię .Wiele osób zaczepia mnie na biegach i pop prostu rozmawia zemną o tym co ostatnio napisałem.Wiele osób pisze do mnie chwaląc to o czym piszę.Takie rzeczy motywują jeszcze bardziej Jedziemy dalej :)
Wchodzimy w nowy rok 2018 .Co z planów i wyzwań .Pierwsze z dni nowego roku będą zdominowane na pewno przez https://www.facebook.com/events/1377808782345121/ .Nie zbraknie zbiórek nakrętek i makulatury,które cały czas są waszym udziałem i tak naprawdę to dzieki wam mają rację bytu. Na pewno chciałbym przekroczyć granicę 20000 wyświetleń i 500 polubień na faceboku i wiem dokładnie że jak nie będę pisał to tego nie osiągnę.Z moich postanowień noworocznych to mam takie małe ,aby do swojej diety włączyć więcej owoców i warzyw chociaż szczerze powiedziawszy mam strasznie mieszane uczucia co do kupywanych w marketach warzyw ,czy one na pewno są zdrowe :) .Oczywiście trzeci rok z rzędu przechodzi postanowienie aby nauczyć się gry na gitarze i tu uwaga !!!! w minionym roku udało się nawet wziąść ją do ręki :) .Co do planów biegowych, na pierwszy miejscu oczywiście Bieg Rzeźnika .Ten jeden jedyny wymarzony ,od początku przygody z bieganiem , i to właśnie wokół niego będzie kręciło się całe moje biegowe życie do pierwszego czerwca .Później chcę trochę odpuścić .Trochę pojeździć rowerkiem i odpocząć od biegania .Marzy też mi się jakaś wyprawa ,ale zobaczymy co z tego będzie.
Co do planów blogowych to jak to mówi przysłowie <<Z nowy rokiem z nowym krokiem >> oprócz opisów biegów w których biorę udział i moich przemyśleń na blogu znajdą się motywujące wywiady z ludźmi którzy moim zdaniem zrobili coś aby zmienić swoje życie .Mam już parę pomysłów i wierzę że te historie zwyczajnych ludzi będą dla was tak samo motywujące jak i dla mnie .
Chciałbym również napisać biegowe podsumowanie roku i o tym właśnie będzie najbliższy post .Jeszcze raz życzę wam więcej wiary w siebie i w to co robicie .Więcej nadziei i radości na codzień ,a wszystko to co zaplanowaliście sobie na przyszły rok niech stanie się poprostu rzeczywistością .
Wchodzimy w nowy rok 2018 .Co z planów i wyzwań .Pierwsze z dni nowego roku będą zdominowane na pewno przez https://www.facebook.com/events/1377808782345121/ .Nie zbraknie zbiórek nakrętek i makulatury,które cały czas są waszym udziałem i tak naprawdę to dzieki wam mają rację bytu. Na pewno chciałbym przekroczyć granicę 20000 wyświetleń i 500 polubień na faceboku i wiem dokładnie że jak nie będę pisał to tego nie osiągnę.Z moich postanowień noworocznych to mam takie małe ,aby do swojej diety włączyć więcej owoców i warzyw chociaż szczerze powiedziawszy mam strasznie mieszane uczucia co do kupywanych w marketach warzyw ,czy one na pewno są zdrowe :) .Oczywiście trzeci rok z rzędu przechodzi postanowienie aby nauczyć się gry na gitarze i tu uwaga !!!! w minionym roku udało się nawet wziąść ją do ręki :) .Co do planów biegowych, na pierwszy miejscu oczywiście Bieg Rzeźnika .Ten jeden jedyny wymarzony ,od początku przygody z bieganiem , i to właśnie wokół niego będzie kręciło się całe moje biegowe życie do pierwszego czerwca .Później chcę trochę odpuścić .Trochę pojeździć rowerkiem i odpocząć od biegania .Marzy też mi się jakaś wyprawa ,ale zobaczymy co z tego będzie.
Co do planów blogowych to jak to mówi przysłowie <<Z nowy rokiem z nowym krokiem >> oprócz opisów biegów w których biorę udział i moich przemyśleń na blogu znajdą się motywujące wywiady z ludźmi którzy moim zdaniem zrobili coś aby zmienić swoje życie .Mam już parę pomysłów i wierzę że te historie zwyczajnych ludzi będą dla was tak samo motywujące jak i dla mnie .
Chciałbym również napisać biegowe podsumowanie roku i o tym właśnie będzie najbliższy post .Jeszcze raz życzę wam więcej wiary w siebie i w to co robicie .Więcej nadziei i radości na codzień ,a wszystko to co zaplanowaliście sobie na przyszły rok niech stanie się poprostu rzeczywistością .
Subskrybuj:
Posty (Atom)