środa, 1 kwietnia 2020

Marzec 2020

Doczekaliśmy czasów kiedy to trzeba będzie ukrywać się z bieganiem a sam biegacz spotykany na ulicy może być traktowany jako wróg publiczny nr1. Przykre to ale niestety prawdziwe. Kolejne obostrzenia narzucane nam przez rządzących nakazują nam siedzenie w domach i unikanie zbiorowisk ludzkich. Wszystko przez Koronawirus który grasuje i ma się dobrze. Słabo to wygląda ale musimy to przetrwać tak po prostu. Biorąc się za podsumowanie marca napisałem troszkę o swoich planach, które trzeba było zmienić no ale cóż nie takie ludzie mają problemy i żyją. Wszystko co dzieje się do okoła niestety nie napawa optymizmem, jednak postaram się w najbliższych paru słowach napisać coś pozytywnego.
Marzec rozpoczęłem akcją zbierania nakrętek dla Kacperka Boruty. To w jakim tempie napływały nakrętki było dla mnie szokiem. Nie spodziewałem się czegoś takiego i juz 14 marca musiałem organizować pierwszy kurs na skup. 2040 kg zebrane w dwa tygodnie naprawdę niezły wynik i powiem szczerze że myślałem ze to wszystko się troszkę uspokoi. Kolejne nakrętki zaczęły napływać bez żadnych ograniczeń i nikt nie patrzył na zakazy. Kiedy mówiłem że ograniczam odbiory ludzie zaczęli po prostu przywozic mi nakrętki do domu a to że na akcję docierały nakrętki z takich miejsc jak Pratulin, Kosów Lacki, Łosice, Ząbki czy Kobyłka było dla mnie olbrzymią motywacją. 28 kwietnia razem z Pawłem zrobiliśmy drugi kurs na skup. Tym razem nakrętk było dużo wiecej. 2810 kg za kwotę 3400 zł. Razem przez marzec udało się sprzedać 4850 kg nakrętek za które uzyskaliśmy 5.900 zł.
Co do aktywności to po odwołaniu Półmaratonu w Gdyni i kilkuiinnych biegów trener postanowił dał mi troszkę odpocząć. Dzięki sprzyjającej pogodzie udało się nawet 3 razy wsiąść na rowerek i troszkę pokrecić. Nie sposób też nie wspomnieć o biegowych wycieczkach wzdłuż rzek. Pierwsza to Świdnica którą biegamy co roku na wiosnę od 3 lat a druga to spontaniczny pomysł wyprawy wzdłuż rzeki Kostrzyń, na którą wybrałem się z Leszkiem. Bieganie w takim terenie to coś zupełnie innego. Obcowanie z przyrodą która rządzi sie swoimi prawami daje możliwość nie tylko zauroczenia ale i olbrzymiego odpoczynku od codzienności.
336 km udało się przebiec w marcu no i 80 km nawspomnianym rowerku.Do końca marca udało się też zamknąć pierwszego tysiaka na nogach w tym roku 😍
Planów NIE MA i póki co ciężko co kolwiek planować więc skupiamy sie na tu i teraz i siedzimy w domach na tak zwanej kwarantanie.
P. S. Jeżeli ktoś czytał podsumowanie lutego i zastanawia się dlaczego urwało się na słowie,, w planach'' tłumaczę : nie wiem 😉 widocznie tak miało być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz