sobota, 5 maja 2018

Poznaj rzekę Świdnicę

Jakiś  czas temu przyszło  mi do głowy  spróbować  biegania  wzdłuż  rzeki . Pierwsze myśli  skierowane  były na jedną  z większych  okolicznych  rzek ,  mianowicie  Kostrzyń.  Znając  w miarę  topografię  tej rzeki  wiedziałem że swój początek  ma w okolicach  Domanic a swój bieg kończy wpadając  do Liwca. Wyczytałem  że jej długość to 44 km ,  wyprawa  na jeden dzień  lub nawet na dwa  wiązała  się z niezłym  hardkorem. .. Czytając  historię  Skórca i okolic wpadłem na trop rzeki o której istnieniu nie miałem do tej pory pojęcia  . Świdnica  swój  początek  ma w łąkach  obok wsi Żelków, zasilając  w wodę  stawy  Broszkowskie  wypływa  z nich , omijając  Kotuń  i Koszewnicę    wpada  do Kostrzynia  we wsi  Kępa.  Całkowita jej długość  jak podaje Wikipedia  to coś  około  20 km. Idąc  dalej natrafiłem  na notki  które mówiły o tym że  Świdnica  wypływa  ze Stawu  w Żelkowie.  Postanowiłem  sprawdzić  i przeanalizować  trasę  jaka by była  do pokonania  i stwierdziłem  ze jest do pokonania  dla każdego  biegajacego  mniej lub więcej  biegacza.   W między czasie  napisałem  do kilku  znajomych  czy byli by zainteresowani  taką  biegową  wyprawą  .  Największą  euforią  co do tego pomysłu  zaraziła  mnie Kasia  Skolimowska  i dzisiaj powiem szczerze  że gdyby  nie jej  optymizm  i chęć  udziału  być  może wszystko  skończyło  by się  na planach lub na mojej samotnej  wyprawie , bo na to miałem oczywiście  chęć  olbrzymią.  Kilku biegowych  znajomych  przyłączyło  się  do nas .Ustaliliśmy  że całość  pokonamy  w dwóch  etapach.  Żelków  -Kotuń ,  Kotuń  - ujście  rzeki  do Kostrzynia.
W sobotę  28 kwietnia  o godz 9 grupa 9 osób  wybiegło na trasę  pierwszego  etapu. Jakież  było  zdziwienie  niektórych  gdy już  po pierwszych  200 metrach  prawie  wszyscy mieli buty pełne  wody i mokre skarpety  ... później  było  już tylko  lepiej  . Zadbany  pas nadrzeczny  pozwolił  na  bieganie. Nie  biegliśmy  na czas  więc  umówiliśmy  się  wstępnie  że przy każdym mostku  będziemy robić  postój,  tak aby trasę  pokonać  razem i nie pogubić  się  po kniejach do których  dotarliśmy  mijając  Stawy  Broszkowskie.  Po dwóch  godzinkach  biegu  zakończyliśmy  pierwszy  etap  przy wylocie  rzeki  z rezerwatu  przyrody  Stawy Broszkowskie,  jedząc  pączki  które  podwiozła  nam Aldonka.
Pierwszy  etap ukończyli :
Katarzyna  Skolimowska
Wioleta  Szczypiorska
Michał  Szczypiorski
Hubert Kamut
Tomek Hajduk
Paweł  Czarnocki
Leszek Skorupka
Karol  Kulik
Tomek Skóra
Drugi  etap  postanowiliśmy zrobić  w dwóch  odsłonach  ,  dlatego  że data 1 maj nie pasowała  wszystkim.  Ruszając  w nieznane  nie wiedzieliśmy  na co się  szykować. Na całe  szczęście  była z nami Wiola która okolice Kotunia i ujścia rzeczki  znała  bardzo dokładnie.  Rozlewiska  utworzone przez bobry  i  mnóstwo  drobnych  dopływów  przyczyniły  się  do  tego że  buty  po raz kolejny nadawały  się  tylko do prania. Nasze  zdziwienie  wywołał  również fakt że w ciągu  zaledwie  3 dni trawy  i pokrzywy  były  wyższe  o dobre 10 cm.  Kończąc  drugi  etap nikt z nas nie mógł  sobie odmówić  przeprawy  na drugi brzeg  ,   szczerze  mówiąc  była  ona obowiązkowym  punktem zakończenia  biegu .
Drugi  etap tego dnia zaliczyli :
Kaśka  Skolimowska
Wioleta  Szczypiorska
Edyta Kornilak
Adam Skolimowski
Tomek Hajduk
Tomek Skóra
Poprawiny  to już  tylko  ja i dwóch  panów,  Karol  Kulik  i Paweł  Czarnocki.  I znowu  zdziwienie bo trawa i pokrzywy  wyższe  o kolejne 15 cm. Trasa ta sama chociaż  rozrywek nie brakowało .   Chłopaki  lgneli  w  błocie  po kolana twierdząc  że nie będą   szukać  bezpiecznego przejścia  na drugą  stronę  rowków  dopływowych .Karol który  obiecał  kąpiel  w Kostrzyniu  na finał  wyprawy  ,  nie wytrzymał  i zrobił  to ....w Świdnicy ,  kilometr  przed  finiszem , oczywiście  dotrzymując słowa uczynił  to  po raz drugi w Kostrzyniu.
Podsumowując  tą  naszą  biegową  wyprawę  dziękuję  wam wszystkim  za udział i  miłe słowa. Myślę  że wspólnie  możemy planować  kolejny  taki wypad  biorąc  pod uwagę  zdobyte  doświadczenie.
Dziękuję Aldonie , Michałowi  i Pawłowi  za pomoc  w komunikacji.  Mam nadzieję  że powtórzymy to za rok ,  być  może  pokonując  całość  trasy jednego dnia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz