wtorek, 27 marca 2018

13 PZU Półmaraton Warszawski

 Decyzję o tym że pobiegnę  w półmaratonie  Warszawskim  podjęłem  na początku  roku. Oczywiście  nie  było  innej opcji  jak pobiec  po raz drugi  w akcji #biegamdobrze.  Na przebieranki tym razem nie miałem ochoty i musiałem  wymyśleć  coś  aby zebrać  pieniążki  dla fundacji  Wcześniak Rodzice - Rodzicom.  Postanowiłem  połączyć  zbiórkę  z moim startem  w Ultramaratonie Nadbużańskim.  Celem  mojej  zbiórki  było  700 zł  (kwota zebrana  w  tamtym roku )  . Wymyśliłem  sobie  że  osoba która wpłaci największą kwotę,  wyznaczy mi dystans  do przebiegnięcia  podczas wrześniowej  nadbużańskiej imprezy biegowej.

Po kilku tygodniach miałem  już zapewniony pakiet startowy  a pieniążków  na koncie  przybywało.
Na dzień  przed biegiem  na  koncie zbiórki  było ponad 1500 zł  , drugie tyle niż  limit który  sobie wyznaczyłem.
Sam start miał  należeć  do tych szybkich. A że  życiówka  z Gdyni  miała  już  rok , trzeba było  nad nią  popracować. Ogólnie  nie lubię  trzynastek  no ale cóż  począć. ...W Atenach  biegłem 13 listopada  i było  naprawdę  w miarę  więc  aby  nie być  przesądym nie szukałem  wymówek  do startu w  tej 13 edycji  półmaratonu w stolicy.
Całość  przygotowań  szła  bardzo dobrze  ,  niestety  w poniedziałek  przed startem  przewiało  mnie niemiłosiernie  i do soboty  nękały  mnie różne  objawy przeziębienia  ,  które  starałem się  łagodzić  lekami  jak i domowymi  sposobami  typu  nalewki  Tomka H. i babci  Ali.
Zarówno  sobota przed  startem jak i niedzielny  poranek  przyniosły  piękną  wiosenną  pogodę, wprost wymarzoną  dla biegaczy. Prawie 13000 biegaczy a wśród  nich ja o godz.10 wybiegło  na  warszawskie  ulice.


Pierwsze  kilometry  minęły  bardzo szybko i nim zdążyłem  się  rozejrzeć  kto ze mną  biegnie  byliśmy  już  na trzecim kilometrze.  Jean Marc, Korzonek  i Łukasz  Kosieradzki  to zdecydowanie  czołówka  siedleckiego  biegania  i tak naprawdę  nie wiem  jak się  wśród  nich  znalazłem. 3:38 na zegarku  to zdecydowanie  za szybko ale po 5 km tempo uspokoiło  się  do 3 :  42 i było  ok.
Na dziesiątym  kilometrze  korzonek  zaczął  szybko  liczyć  .37 razy dwa  ....no dobra 1 : 18 jak na po chorobie  może  być  ...Posłuchałem, popatrzyłem  dla mnie też  może być  pomyślałem  😄 . Ciut przed dwunastym  kilometrem  po raz kolejny , największy gadusz  z naszej ekipy  przemówił. ...Mam kryzys. ...  kto go nie ma ? pomyślałem   sięgając  do kieszonki  po żela  ... na całe szczęście  woda była tuż  za zakrętem  ...bo żel  nie poszedł  jak trzeba i zaczął  palić  w przełyku.  Oby  do 15 km myślałem  .16-17 -18  ...było nieźle  chociaż  korzonek  zaczął  mi uciekać. ..19  km i tunel. ..oprócz  GPS -a  straciłem  poczucie szybkości  ...Było  dziwnie...bez słońca ,  bez wiaterku  ,  bez zegarka.... długo to trwało. ...za długo. ...  Na szczęście  wybiegajac  z tunelu  zobaczyłem  flagę  ze znacznikiem 20 km.
Euforia, doping kibiców   i emocje  dały górę. ..ostatni  kilometr pokonałem  tempem 3:38 .
 To był  piękny  bieg i bardzo szczęśliwy  jak na 13.  Życiówka poprawiona  o 1'01 ''
13 PZU  Półmaraton  Warszawski
Skóra Tomek
1 : 18 : 49
open- 144
m 40 -18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz