wtorek, 2 czerwca 2020

Maj 2020

  Maj rozpoczęłem od udziału w 3 dniowej rywalizacji biegowej - Wirtualnego Biegu po kolorową czapeczkę. W ciągu tych trzech dni udało się nabiegać 56.5 km co dało pewną wygraną w tej rywalizacji. Niestety tym razem były nagradzane osoby z 4 i 13 miejsca ale trzeba przyznać że ta rywalizacja pomogła dobrze rozpocząć kilometrowo miesiąc.
A kilometry były potrzebne bo jak się okazało jednak odbędzie się wirusoodporna wersja Biegu Rzeźnika na ktorego starcie mam tym razem stanąć z wieloletnim przyjacielem Pawłem Czarnockim. Co wyjdzie z tego startu zobaczymy bo po ostatnich doświadczeniach z tym biegiem mam kaca moralnego do dzisiaj 😕.
  5 maja przyjąłem wyzwanie 25 pompek przez 25 dni aby przybliżyć problem depresji i stresu pourazowego.
  8 maja otrzymałem informację że ruszyła sprawa makulatury i w ciągu tego miesiąca udało się wywieźć prawie 3 Tony tego surowca. Całość pieniążków oczywiście trafia bezpośrednio do mamy Oliwierka Staręgi któremu od jakiegoś czasu staram się pomóc co nieco.
 20 maja razem z grupą Biegaczy Skórzec Biega ruszyliśmy z organizacją wirtualnego biegu dla Marysi Tchórzewskiej. Bieg potrwa jeszcze do 7 czerwca a szczegóły oczywiście znajdziecie na fejsbukowej stronie wydarzenia....https://facebook.com/events/s/wirtualny-bieg-charytatywny-dl/381263712791412/?ti=cl
 Ciężko jest kręcić konkretne kilometry i pracować fizycznie. Budowa płotu którą rozpoczęłem zaraz po świętach Wielkanocnych pochłania cały moj wolny czas a czesto bywa tak że kończę jedną pracę jem i idę do drugiej. Mimo wszystko postęp prac cieszy a i efekt końcowy mam nadzieję da satysfakcję.
Jeszcze w połowie maja obiecałem sobie że od tego miesiąca w podsumowaniach będę pisał o największej porażce jaka mnie spotkała w mijającym miesiącu. I tak wiem że nie wiele osób czyta te podsumowania także mam nadzieję że tekst trafi do tych bardziej życzliwych mojej osobie ☺️ a jak trafi do tych którzy cieszą się jak mi się noga powinie to i oni z takich podsumowań będą mieli trochę radości 😜
  Największą porażką maja była dla mnie akcja Siedleckiego Hospicjum z okazji dnia mamy. Tradycyjnie już chciałem pomóc Marlenie prezenty z których dochód zawsze jest przeznaczony dla podopiecznych Hospicjum. I mimo wielu ogłoszeń z tym zwiazanym udało nam się z Aldonką sprzedać tylko 15 prezentów 😕 Moje oczekiwania co do tej akcji były sporo większe i szczerze myślałem o większym zainteresowaniu, niestety tymnrazem po prostu nie wyszło.
 414 km udało się nabiegać w maju i tezeba przyznać ze kilka treningów dało radość z aktualnie posiadanej formy.
Miejmy nadzieję że w końcu będzie mozna gdzieś wystartować, oczywiście poza Rzeźnikiem.
 Co do planów na czerwiec oprócz wspomianego wyjazdu na bieg Rzeźnika?
Sporo kiełkuje w mojej głowie i mam cichą nadzieję ze po złagodzeniu koronawirusowych obostrzeń w koncu uda się coś podziałać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz