Aż 4 zadawalające starty udało się zaliczyć w mijającym miesiącu.
Bieg Po Flagę odbył się pierwszego maja i był 4 etapem Powiatowej Ósemki, którą w tym roku postanowiłem zaliczyć. Ciężka piaszczysta trasa, no i fakt że w kwietniu tak naprawdę nie trenowałem sprawił że , tym razem musiałem zadowolić się miejscem poza podium.
Drugim planowanym biegiem była Akademicka Dycha. Tym razem w tym biegu wystartowałem jako pacemaker, prowadząc na czas 40 minut. Nie spodziewałem się że na ten czas będę miał dużo chętnych i tak było. Gdyby nie Łukasz Danielak który tego dnia walczył o rekord życiowy i uciekający przedemną Grzesiek Mikołajczuk to chyba bym na metę wbiegał sam.
.
24 maja wystartowałem w Biegu Almette doliną Liwca. Mimo iż wcześniej były plany na pobiegnięcie długiego dystansu, tak na kilka dni przed startem zdecydowałem się przepisać na krótszy - 6 kilometrowy. To była dobra decyzja i mimo iż na starcie prężyło się kilku kozaków, tak na trasie nie miałem już konkurencji. Nagrodą za wygranie biegu był voucher na lot motolotnią, wiec pewnie w przyszłym podsumowaniu miesiąca coś o tym wspomnę 😆
Ostatni bieg to Mazowiecka Piątka zaliczana do Grand Prix Traktu Brzeskiego, która odbyła się dzień po Almette. Ciężko było dużo od siebie wymagać tego dnia. Nogi nie bardzo chciały ruszyć a jak to zazwyczaj w Mińsku bywa żar lał się z nieba. Mialem nadzieję że w granicach 18 minut uda mi sie zakręcić, jednak się nie udało. Na pocieszenie po tym biegu zostaje mi drugi medal do wspomnianego Grand Prix i to że dobiegłem w zdrowiu do mety.
Jednym z największych majowych przeżyć było poprowadzenie jako konferansjer pierwszej edycji łosickiego biegu Dycha z Kopyta. Po tym biegu zostaję ze mną mnóstwo pozytywnych emocji i ciekawe doświadczenia.
Koniec maja to zakończenie akcji BITWA NA NAKRĘTKI . Mnóstwo odbiorów nakrętek ze szkół sprawiło że ostatniego dnia maja na skup trafiło 4 tony nakrętek.