Ciężko mi wybrać najlepszą rzecz jaka przytrafiła mi się w kwietniu. Mimo wszystko chyba jednak to zwycięstwo kategorii wiekowej, podczas Chyżej Durbaszki na Pieniny Ultra-Trail było tak bardzo niespodziewane i przyniosło mnóstwo radości. Do Szczawnicy jechałem raczej towarzysko i nie nastawiałem się na mocne bieganie. Tym bardziej że jak na starcie się dowiedziałem w tym biegu wystartowało ponad 400 osób a przewyższenie na trasie podano jako prawie tysiąc metrów. To że byłem 13 open, podczas swojego 13 startu uważam też za olbrzymią niespodziankę.
Mnóstwo pozytywnych emocji przyniósł Pierwszomajowy bieg i wyścig kolarski o puchar Wójta Gminy Kotuń, który odbył się w tym roku po raz drugi. Bardzo przyjemnie było poprowadzić całą imprezę jako konferansjer a oprócz tego wziąć udział w biegu. Zupełnie jak w tamtym roku pierwsze miejsce miałem przyjemność dzielić exeqwo. W tamtym roku na metę wspólnie wybiegliśmy z Pawłem Jastrzębskim a w tym roku z klubowym kolegą, Łukaszem Danielakiem.
Oprócz biegania podążam za swoim wyzwaniem 52/52. W mijającym miesiącu udało się odwiedzić kolejne 4 miejscowości: Żelechów, Otwock, Czorsztyn i Wiązowną.
Ciekawą przygodą było też pobiegnięcie wzdłuż koryta naszej małej Skórzeckiej rzeczki - Skórczyka. Chociaż wiedziałem o jej istnieniu od dzieciństwa, nigdy jakoś bliżej się z nią nie zapoznałem. To był naprawdę mile spędzony czas.
Po miesiącach zastoju udało się w końcu sprzedać makulaturę zbieraną na konto Fundacji Siedleckie Hospicjum Domowe dla Dzieci. 7 ton zapakowałem w 3 kontenery które podstawiła do mnie firma PAWART ze Zbuczyna. Oprócz makulatury na skup pojechało 3 tony nakrętek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz