Okuninka nad jeziorem Białym to miejsce dobrze znane większości mieszkańców wschodniej Polski. Kto chociaż raz tu był , wraca , na weekend, na kilka dni na tydzień. Sentyment którym moja rodzina darzy to miejsce być może wziął się z tą że to właśnie tam wyjechaliśmy z dziećmi na pierwsze rodzinne wakacje. Wracamy tam chętnie, ja wiadomo , pobiegać, dzieci popływać a żona odpocząć . Po trzech latach w górach żona postanowiła że w tym roku wracamy nad Białe.
Los chciał że właśnie w terminie naszych wakacji, przewidziano w Okunince Dni Krokodyla, coroczną imprezę na głównej plaży która rozpoczynała się od biegu wokół jeziora.
Jako że na wakacje wybraliśmy się z przyjaciółmi, udało się zebrać na ten bieg niezły team .
Bieg zorganizowany przyzwoicie . Medale pamiątkowe dla wszystkich uczestników wręczane po zakończeniu biegu. Numerki malowane na ręce jak na triathlonie, biegi dziecięce. Nagrody dla pierwszych trójek . Naprawdę fajna atmosfera.
Po udanym starcie w biegu przyszedł czas na odpoczynek. Plaża , piwko i placek po węgiersku nie przeszkadzały w treningach do których chętnie przyłanczał się poznany na biegu nowy biegowy kolega Tomek. Nad Białe przyjechał z rodziną aż z Krakowa i jak przyznał, za rok będzie w tym samym miejscu, o tej samej porze.
Oprócz piwka i biegania były jeszcze spacery i kajaczki, czyli nic dodać nic ująć.
Pogoda dopisała i chociaż teskniło się za domem to jednak trochę żal było wracać. Krótki ten urlop ale trzeba sobie parę dni zostawić na jesień bo to nie koniec wyjazdów w tym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz