Był to przystanek w drodze do Sobótki gdzie odbywał się event jednej z firm piekarniczych na który otrzymałem zaproszenie. Event odbywał się 5 września od godz 10 tak że rano był czas na małe rozbieganie po malowniczym Ślężańskim Parku Krajobrazowym. Kolejny dzień to oczywiście już mocny ,górski trening .Ślęża to spora góra a 20 km podbiegów i zbiegów zrobiło swoje .
Ciężkie nogi dały się odczuć na drugim biegu Jesiennego Grand prix który odbył się 9 września. O dziwo czas był bardzo podobny 39 : 02 po tygodniu mocnych treningów było ok i pozwoliło umocnić się na 3 miejscu open .Nazajutrz , niedziela i mocne 33 km długiego wybiegania z szybszym zakończeniem.
Kolejny tydzień minął szybko a w nogach kolejne 100 km i oczywiście sobotni trening z moją grupą biegową , a w niedzielę 25 km wybieganie z narastającym tempie, tym razem w towarzystwie Łukasza Kosieradzkiego. 23 września , kolejny trzeci bieg grand prix .Ukończyłem go na drugiej pozycji z czasem 39 : 06. Troszkę słabiej ale warunki tego dnia nie były najlepsze .Padający od kilku dni deszcz spowodował znaczne rozmiekczenie podłoża. Oczywiście jak to po sobocie czas na niedzielne długie wybieganie .Tym razem 35 km w towarzystwie małżonki na rowerku. Ostatni dzień września to finał Grand prix .Na ostatnim 4 biegu udało się pobiec jeszcze mocniej .Wszystko dzięki miejszemu kilometrarzowi w ciągu tygodnia oraz dzięki Łukaszowi Staniakowi który wręcz poprowadził mnie na ten kosmiczny jak dla mnie czas 38 :30.
Po dekoracji szybki powrót do domu i zaplanowane spotkanie z Grupą biegaczy Skórzec biega które z ogniska zmieniło się w grilla 😄
To był intensywny miesiąc mocnego treningu .420 km a po dodaniu sierpnia 840 km .Mam nadzieję że trener wie co robi bo taki kilometrarz nie jest dla każdego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz